Witam, mam pytanie czy mandat za niezastosowanie się do znaku B36 "zakaz zatrzymywania się" jest uzasadniony. Szkic sytuacji na rysunku (miejsce postawienia znaku nie jest skrzyżowaniem, to dojazd do posesji), jeżeli nie wyświetla się rysunek, to dodaję też opis. Na drodze JEDNOKIERUNKOWEJ znajdują się zaznaczone miejsca do parkowania - miejsca te zaznaczone są grubą linią przerywaną - jest to znak drogowy poziomy. I teraz mamy sytuację taką, że po lewej stronie drogi stoi znak B36, a za tym znakiem na jezdni wymalowane są miejsca postojowe. Wiadomo, że znaki pionowe i poziome są równoważne, prawda? Ponadto, w kodeksie możemy znaleźć, że znak B36 "dotyczy tej strony drogi, po której znak się znajduje, z wyjątkiem miejsc, gdzie za pomocą znaku dopuszcza się postój lub zatrzymanie".
A zatem znak poziomy dopuszcza parkowanie. Po prawej stronie drogi sytuacja jest jasna, miejsca parkingowe kończą się w tym samym miejscu gdzie stoi znak B36.
Czy mandat jest wystawiony słusznie czy nie? Z drugiej strony dodam, że często widzę za szybą samochodów stojących w tym miejscu wezwanie do zapłaty za parkowanie w strefie płatnego parkowania. Czyli straż miejska kosi mandaty bo stać nie wolno, a miasto kosi opłaty za brak biletu w miejscu wyznaczonym jako miejsce postojowe?