Znam jedną dobrą radę - w ogóle lepiej jeździć. Mnie też przez pewien czas świadomość popełnionego błędu bardzo niekorzystnie wpływała na dalszą jazdę, także z instruktorem, nie tylko na egzaminie. Na dodatek bardzo szybko zaczęłam być świadoma własnych błędów, dużo szybciej niż udało mi się je wyeliminować

, więc brak informacji o błędzie niczego nie zmieniał (może dlatego mam dobre zdanie o swoich egzaminatorach, bo byłam świadoma jak często na coś przymykali oko

). Im lepiej jest zautomatyzowane to co robimy, w tym mniejszym stopniu stres wpływa niekorzystnie na jakość wykonania, ja przynajmniej tak mam.
Poza tym na drodze nie ma czasu na analizowanie jak doszoło do popełnienia błędu (to można zrobić po zakończonej jeździe), bo zmieniająca sie sytuacja wymaga by być tu i teraz, a nie parę sekund i metrów w przeszłości. Mój instruktor znając moja słabość do analizowania tego co było w najbardziej niewłaściwym momencie początkowo wielokrotnie mi to przerywał, później sama zaczęłam przerywać sobie takie niekonstruktywne myślenie mówiąc sobie w myślach co teraz robię, widzę, zrobie za chwilę. Mnie to bardzo pomaga, także wtedy gdy z innych powodów trudniej mi sie skupić na wykonywanych czynnościach - po prostu nazywam sobie co teraz robię, widzę, planuję zrobić, jak interpretuję sytuację.