Spotkała mnie taka śmieszna kontrola. Związku z tym, że skończyły mi się miejsca na przeglądy w dowodzie rejestracyjnym dostałem zaświadczenie, że przeszedłem przegląd i muszę iść z tym dokumentem do wydziału aby wymienić na nowy dowód.
Przegląd miałem w październiku. A kontrola była w 30 grudnia wiem, że minęły 2 miesiące i milicjant do mnie że nie obchodzi go jakiś dokument i przegląd ma być w dowodzie. Oczywiście nie obyło się bez ostrej wymiany zdać i za karę sprawdzanie apteczki, gaśnicy i innych pierdół typu światła. Hahaha. I mówi do mnie, że powinien wypisać wniosek do wydziału komunikacji i wydział nakłada karę na właściciela auta (moja mama była).
Czy w ogóle coś takiego jest możliwe, że wydział daje jakieś kary? I jaką ważność ma taki dokument?
Bo rozumiem, że może mieć ten miesiąc ale dokładnie nie wiem. Może ktoś mi to wyjaśnić?