szerszon napisał(a):lostek815 napisał(a):1.Wiem, że stary post, ale... chyba nigdy ulotek nie roznosiłeś ani nie znasz nikogo, kto roznosił. Tam nie płacą za godziny, to po pierwsze, a po drugie, w miesiącu można zarobić może z maksymalnie 500 zł.
2.Generalnie widzę chyba mało kto z Was tutaj ciężko pracował, skoro stawka 10 zł za godzinę siedzenia na tyłku w samochodzie to dla Was za mało. Oczywiście, nie jest to majątek, ale ludzie pracują naprawdę ciężko fizycznie nawet za 7 zł na godzinę, więc te 10 zł za siedzenie i upominanie kursanta, tudzież za nauczanie teorii, to naprawdę dużo.
3.Co do samego tematu to instruktorem nie jestem...
1. Znam. I mogę napisać, że jesteś dalece nieogarnięty w temacie.
2.Po to sie uczyłem, aby łopatą nie machać.A mam kilka wyuczonych zawodów potwierdzonych papierkiem.
Praca na tokarce, strugarce, wiertarce stołowej czy na spawalni nie jest mi obca.
Teraz technikum mechaniczne to bialy kruk na mapie szkolnictwa to i takie durne posty sie pojawiają.
3. I to tylko jest powodem, że napiszę delikatnie- nie wiesz , to sie nie odzywaj.
1. Tak się składa, że jestem bardzo ogarnięty w temacie bo przez ponad 2 lata roznosiłem ulotki i to nie z jednego sklepu. Masz po prostu firmę, która Ci dostarcza przykładowo 2 razy w tygodniu ulotki z dwóch albo nawet trzech sklepów. I miesięcznie wychodziłem maksymalnie 400 zł - była to tylko taka robota żeby sobie zarobić chodząc do szkoły. Nawet jak miałem raz do rozniesienia katalogi IKEA (chyba nie muszę mówić jakie to jest grube i jak mało na raz można było tego zabrać [a do rozniesienia miałem 1600 sztuk]) to za jeden katalog płacili 8 groszy. A jeszcze wcześniej - kiedyś dawno - roznosiłem ulotki z pojedynczego sklepu i też grosze płacili i też od rozniesionej ulotki, a nie za godzinę. Oprócz tego mam znajomego co z kolei rozdawał na mieście ulotki z banku i też wiem ile za to dostawał.
2. Nie wiem jak Ty, ale ja żyję w kraju, gdzie ludzie dobrze wykształceni, po studiach, nie potrafią znaleźć pracy. Ja żyję w kraju, gdzie ludzie z konkretnym zawodem muszą pracować w McDonald's.
3. Nie muszę być instruktorem, żeby widzieć, że nie jest to ciężka praca. Bo co najwyżej możesz trochę nerwów zszarpać na kursanta (ale jak jesteś nerwowy to się nawet nie powinieneś brać za bycie instruktorem bo to normalne, że kursant się uczy i wielokrotnie popełnia błędy). A tak poza tym to sobie wygodnie siedzisz w samochodzie przez te kilka godzin albo uczysz teorii w ciepłym pomieszczeniu. Ryzyka też żadnego nie masz bo po to masz te pedały dodatkowe w aucie, żeby w razie jak kursant zrobi coś głupiego, to, żebyś Ty zahamował - czyli tak naprawdę skupiasz się jak przy tradycyjnej jeździe samochodem. Oczywiście jak już mówiłem, te 10 zł na godzinę to nie jest majątek, wiadomo, że każdy chciałby zarabiać najlepiej 50 zł na godzinę. Ja tylko porównuję, że są o wiele cięższe zawody gdzie ludzie mniej zarabiają.