szerszon napisał(a):czyli wsiadałeś za szybko
Nie zawsze, to był tylko przykład. Przeważnie wsiadałem punkt o godzinie, na której miałem jazdy, bo tak po prostu mi autobus pasował. Byłem zawsze na godzinę, na którą byłem umówiony - wg grafika.
szerszon napisał(a):już był czas na przygotowanie sie do jazdy-ustawienie fotela i lusterek
Ten sam w czas, w którym instruktor mógł siedzieć obok mnie i szukać karty i ją wypełnić

Z tym że mi przygotowanie się do jazdy zajmuje pół minuty, a jemu znalezienie i wypełnienie karty, spojrzenie do grafika (mimo tego, że wie że jestem już dalej zapisany) trwa 5 minut albo i więcej

A ja w tym czasie gapię się przez szybę jak głupi i czekam żeby wyjechać, bo wiem że jeszcze mało umiem i chcę jak najwięcej wykupionego czasu przeznaczyć na jazdę.
szerszon napisał(a):3. A ile krzyku byłoby , gdyby cos w grafiku sie pomerdało. To na plus-ty jesteś jeden-on ma trzydziestu.
To ustalanie grafika jest taką skomplikowaną czynnością? Nie popadajmy w paranoję, nawet dziecko to potrafi. Wystarczy być osobą dobrze zorganizowaną.
szerszon napisał(a):4.a co wcześniej wsiadałeś to sie nie liczy ? następny też wsiadł wczesniej...
Co z tego, że wsiadł wcześniej skoro nic przez ten czas nie robi poza ustawienie fotel i lusterek, co trwa pół minuty? Z dwugodzinnej jazdy instruktor bierze 10 minut dla siebie na przewietrzenie się i zapalenie papierosa. Z czasu, za który płaci kursant za naukę, a nie za stanie i rozmawianie sobie instruktora na parkingu z innymi kolegami po fachu.
szerszon napisał(a):6. za te grosze, które były zapłacone za kurs to z pewnościa obżerał sie homarami
A czy Ty oddając towar w sklepie przejmujesz się tym, że sprzedawca tym sposobem nie zarobi?
Czy kiedy dzwoni do Ciebie telemarketerka, która ma płacone od ilości pozyskanych klientów i jej odmawiasz to nie boli Cię, że nie zarobi na chleb?
Jeśli masz telefon na abonament i 500 darmowych minut zapisanych w umowie, a w rzeczywistości jest ich 400 to puszczasz to płazem?
Albo w innej sytuacji kiedy ktoś Cię "okrada" to nie zwracasz na to uwagi, bo on też musi mieć pieniądze więc przymykasz na to oko?

Gdybyś zatrudniał pracownika, który notorycznie, codziennie wychodzi z pracy pół godziny przed czasem to nie zwróciłbyś mu uwagi?
szerszon napisał(a):Palił jak sie przygotowywaliście do jazdy-za rączke miał trzymać ? a jakby nie palił tylko podziwiał widoki to co ?
Wraca na parking o godzinie np. 12:50 (oczywiście zegar w aucie pokazuje 12:57), zagląda do grafika (po raz kolejny, mimo że na początku jazdy też zaglądał), mijają 2-3 minuty i o 12:53 już sobie stoi na zewnątrz paląc fajkę albo rozmawiając z kolegą, a do auta wraca po 10 minutach.
Skoro wie, że potrzebuje tych 10 minut dla siebie, to dlaczego nie umówi kursanta na 10 minut później i każdemu da wyjeździć te pełne 2 godziny (zegarowe)?
szerszon napisał(a):Kiedy sie wypełnia karty ? W czasie przeznaczonym dla innego kursanta ?
Nie, w moim czasie. Problem w tym, że czynność która powinna trwać max minutę instruktor robi 5 minut.
szerszon napisał(a):Generalnie wszystko wydaje sie w porządku- to nie 60 minut jazdy. W tę godzinę wchodzi również i te uzupełnianie kart, przygotowanie sie do jazd, umówienie sie i sprawdzenie grafiku.
Ale nie wchodzi w to 10 minut stania instruktora na zewnątrz i załatwiania swoich potrzeb.
szerszon napisał(a):A czy sprawdzanie świateł i omawianie płynów pod machą to tez ma byc gratis poza czasem na jazdy ?
Skąd taki bzdurny wniosek?
Mój instruktor raz mi zabrał 20 minut, bo byłem danego dnia ostatni, a on miał coś do załatwienia. Oczywiście obiecał, że oda mi ten czas na następnych jazdach, które miałem jako pierwszy danego dnia i powiedział, że po prostu spotkamy się te 20 minut wcześniej - no ale jak przyszło co do czego, to te jazdy przełożył mi na późniejszą godzinę

A że każdego kursanta ma zapisanego na pełną godzinę i od 10 do 18 grafik pełny to nie było fizycznej możliwości żeby na jazdach popołudniowych to odzyskać. Darowałem już sobie, bo to już były ostatnie godziny kursu i wiedziałem, że nic nowego już się nie nauczę więc nie chciałem zrzędzić.
Bezpodstawnie się czepiasz, bo już dwukrotnie napisałem, że zawsze przymykałem na to wszystko oko. A to dlatego, że zdaję sobie sprawę z tego, że kurs miałem po promocyjnej cenie. Tutaj piszę tylko swoje spostrzeżenia odnośnie tego, jak instruktorzy mało zarabiają i jak starają się sobie w tym "pomóc" w taki albo inny sposób zabierając cenne minuty kursantowi

Chociaż to czy mało zarabiają czy nie, to tylko subiektywna ocena każdego. Dla Was (instruktorów) zawsze będzie mało. Każdy zawsze chce zarabiać więcej. Tylko pamiętajcie, że macie 8 czy 10 zł. za siedzenie na foteliku i pokazywanie komuś jak się jeździ, a w tym samym czasie ktoś inny ciężko pracuje fizycznie za 5-6 zł/h i jest znacznie bardziej obciążony czy to fizycznie czy psychicznie.
aknx777 napisał(a):Zapominasz jednym. Moj czas nie jest za darmo, Jezeli kursant chce ustalic termin jazd, to idzie to na jego a nie na moje konto
Ja o tym nie zapominam. Nie mówię, że zapisywanie się czy wypełnianie karty powinno trwać poza czasem przeznaczonym dla danego kursanta. Mówię tylko, że powinno to być robione szybko i sprawnie.
Zresztą ustalić termin zawsze można było telefonicznie... Wielokrotnie instruktor odbierał telefony podczas jazdy i nie widzę w tym nic złego.
aknx777 napisał(a):tak samo jak cala buchalteria zwiazana z nauka jazdy, z tym, ze u mnie jest ona wczesniej przygotowana a kursant sklada jedynie swoj podpis.
No i prawidłowo

Na koniec tylko powiem, że ostatnie dwie godziny, które sobie dokupiłem jeździłem z kierownikiem ośrodka i nie było żadnych "cyrków". Jazda trwała pełne 120 minut, karta od razu przygotowana, bez zbędnego gadania ruszanie w miasto.