przez BOLEKlodz » niedziela 25 listopada 2012, 15:40
No to jedziemy z wykładem:
Charakterystyka silników diesela jest taka, że maxymalny moment obrotowy jest osiągany przy stosunkowo niskich obrotach. Np. 1500obr/min. i mogą trwać do np. 4000 - 5000obr/min (dla silników turbo). To jest główna zaleta tych silników. W prostych słowach: W takim zakresie obrotów silnik z małej ilości paliwa produkuje dużo siły. I najlepiej jeździć zmieniając biegi w taki sposób, aby cały czas silnik pracował w okolicach obrotów max. momentu. Jeśli zbyt wcześnie zmieniamy biegi, to nie ma co się podniecać, że jeździmy "eko" bo na niskich obrotach, bo ekonomiczna jazda to nie jest czołganie się od świateł do świateł. Jeśli przyspieszamy używając obrotów np. 1100 - 1600, gdzie silnik ma mały moment, zachodzi pewne ciekawe zjawisko: Otóż gdy silnik ma duże obciążenie, komputer zwiększa dawkę wtryskiwanego paliwa, co sprawia, że silnik przy dziadkowej jeździe pali tyle samo, a często więcej, niż jakbyśmy jechali kręcąc silnik do np 3000obr/min. Nie mówię już o tym, że to nie jest jazda, tylko czołganie się.
Charakterystyka silnika diesela przekłada się również na niskie spalanie - mamy wysoki moment obrotowy przy niskich obrotach, więc nie musimy wkręcać silnika tak wysoko, jak benzynowego. Niskie obroty i brak potrzeby zwiększania dawki paliwa czynią te silniki eko.
Ale żeby nie było tak kolorowo, to trzeba wspomnieć o zbliżającej się zimie i eksploatacji auta w tych warunkach. Silnik diesela nazywa się inaczej wysokoprężnym. nazwa ta wzięła się od wysokiego stopnia sprężania, który w czasie odpalania uzyskiwany jest przy wyższych obrotach: Benzynowiec odpala przy 60obr/min a diesel przy 100obr/min, więc pawie 2 razy więcej. Zimą , ta wartość może się jeszcze zwiększyć, więc musimy mieć dobry akumulator, oraz sprawny rozrusznik i świece żarowe. Należy wspomnieć jeszcze o spalaniu. Zimny silnik pali trochę więcej, więc jeżdżąc na krótkich trasach może nas zdziwić duże spalanie (kolega astrą I 1.7D w zeszłym roku wykręcił spalanie 9l). Auto nie zdąży się nagrzać, więc spalanie idzie w górę. Dobrą metodą jest na przykład odpalić auto wcześniej i poczekać kilka minut. W tym czasie silnik się rozgrzeje trochę i można nagrzać w środku. Ale to najlepiej sprawdzić na konkretnym egzemplażu. Pojeździć zimą trochę tak i trochę bez rozgrzewania silnika i porównać wyniki spalania. I pamiętaj ostudzić turbinę przed zgaszeniem auta!
Z ciekawostek, to kolega, a właściwie jego ojciec opracował metodę, aby przed odpalaniem wlać strzykawką trochę benzyny do dolotu. Żeby zapobiec zamarzaniu oleju napędowego w zimie, można dolać do niego benzyny lub denaturatu - ok. 0.5l/ zbiornik.