Problem jest taki że zatrzymano mi prawo jazdy za przekroczenie limitu punktów, wiąże się to też ze skierowaniem na badania psychologiczne. No i wszystko byłoby pięknie, tylko mam taką wadę wzroku (brak widzenia przestrzennego) i raczej nie mam szans przejść tych badań

I teraz pytanie, na razie jeszcze w sumie na tym badaniu nie byłem, bo nawet nie mają mojego imienia i nazwiska, tylko mnie wysłano do okulisty, a za badanie nawet nie skasowano, więc tak jakbym tam w ogóle nie był. Czy w ogóle jest sens iść na to badanie, skoro i tak go nie przejdę, a zostanie mi to w papierach odnotowane. I czy w ogóle jeszcze kiedyś będę miał szanse w jakiś sposób odzyskać prawo jazdy, czy przez to coś załatwiłem się już na całe życie i nigdy nie będzie możliwości zrobienia tego prawka od nowa. Bo przy normalnym zdawaniu poprzez kurs nie są wymagane takie badania, tylko na kierowców zawodowych, albo za właśnie jakieś przewinienia drogowe. W sumie nie wiem czy iść na te badania i się pogodzić z ich wynikiem, czy to olać i nic nie robić i czy w ogóle w jakimkolwiek przypadku istnieje możliwość odzyskania kiedyś prawo jazdy i zdania go od nowa czy już nie



Bo póki co 10 lat jeździłem autem bez przerwy, zero wypadków, jakiś stłuczek itp. w sumie w niczym mi ta wada nie przeszkadzała, a wszystkie punkty jakie dostałem były za przekroczenie prędkości... gdyby jeszcze te badanie wyglądało tak jak na kursie czyli wywiad, płacisz co masz zapłacić i wychodzisz, to by nie było problemu, ale na to to chyba nie mam co liczyć
