rusel napisał(a):ciekawa teza...w jaki sposob techcznicznie i prawnie ma to wygladac? srednio 40 elek dzien w dzien potrzebnych do obslugi egaminow.....moze kazdy kto przychodzi na egzamin przyjedzie samochodem osk? srednio 200 egzaminow dziennie to jeszcze taki maly parking gdzies by sie przydal i grupa 40 informatykow ktora na biezaca bedzie montowala i kalibrowala systemy nagrywania w tych samochodach..
Jakie prawnie ? Kiedys tak bylo i jakos swiat sie krecil a ludzie zdawali. Wiec jak bylo ?
Co do technicznie to w zaleznosci od terenu potrzeba tylu a tylu egzaminatorow. Logistyka polega na nadaniu terminu dnia i godziny wyznaczonego egzaminu na ktory szkolacy przyjezdza w waznaczone przez osrodek egzaminacyjny miejsce. Moze byc to nawet stacja benzynowa czy parking Biedronki.
Kazdy egzaminator odbywa dziennie np 12 egzaminow 200 : 12 = 16,66666 egzaminatorow. Masz z tym problem ?
Pomieszczenia do egzaminow teoretycznych sa wiec nie ma najmniejszego problemu. Co do monitorowania to kiedys go nie bylo i tez dzialalo. Pozatym obecnosc szkolacego zmienia juz postac egzaminu, bo uczystniczy czlowiek ktory ma pojecie, jak ten egzamin ma przebiegac i o co w nim chodzi.
Zapewne uzyjesz argumentu o mozliwosci korupcji, wiec od razu podam przyklad z Turcji gdzie diagnosci za bakszysz ( lapowka ) podbijali przeglady techiczne pojazdow.
Rzad turecki sciagnol niemiecki TÜV ktory wyszkolil tureckich pracownikow. Nastepnym krokiem bylo wyrzucenie na zbity pysk wszystkich bylych pracownikow stacji diagnostycznych. Od tej pory nikt nie rzada i nikt nie bierze lapowek, bo kazdy wie jaka kolej losu go czeka.
Dokladnie tak jak powiedziales, kazdy egzaminowany podjezdza na egzamin autem OSK danego szkolacego ktory ma swoja statystyke w osrodku egzaminacyjnym i starostwie, amaorow ktorzy nie radza sobie ze szkoleniem usuwa sie na bezrobocie lub innej mniej wymagajacej pracy czy innego kopania rowow.
