Skąd mam wiedzieć kto ma pierwszeństwo?

[x215]

Tyle, że problem jest tylko w teorii. W praktyce kierowcy nie mają z tym większych kłopotów.

Nie masz oznakowania ustalającego pierwszeństwo przejazdu więc:
- teoretycznie zasada prawej strony,
- praktycznie (prawdopodobnie) na pamięć/na czuja.

[bac]

W takim razie co w sytuacji kiedy pod znakiem A-7 dostrzegę również znak T-6c? w jaki sposób mam go odczytać i jak mam się zachować?

Jeśli na skrzyżowaniu jest pierwszeństwo łamane, to wtedy droga z pierwszeństwem jest oznaczona poprawnie i znaków "Droga z pierwszeństwem" nie brakuje.

Co jeżeli zauważę sam A-7, ale okaże się że skrzyżowanie zostało zmienione na równorzędne a sam znak A-7 został tymczasowo zaklejony odblaskową taśmą?

Skrzyżowania równorzędne są u nas taką rzadkością, że taką ewentualność możesz spokojnie uznać za niemożliwą. Widzisz znak A-7 na przecznicy - jesteś na drodze z pierwszeństwem.

Temat tyczy się skrzyżowań oznakowanych niewłaściwie, ciekaw jestem ile takich jest.

Mnóstwo! Ja jestem bardzo ciekaw dlaczego tak jest.

Zresztą spora część skrzyżowań z samymi A-7 jest oznakowana jak najbardziej właściwie.

Jakie skrzyżowania masz na myśli?

[lith]

@bac
Choćby wszystkie poza obszarem zabudowanym (z wyjątkiem tych z łamanym pierwszeństwem). W zabudowanym najważniejszy jest znak na początku trasy z pierwszeństwem, potem 220 zaleca powtarzanie przed skrzyżowaniami znakiem o zmniejszonych wymiarach- chyba, że skrzyżowanie jest bliżej niż 50 m od poprzedniego. Ale ogólnie najważniejsze, żeby D-1 były na tych z łamanym i na początku drogi z pierwszeńśtwem.

[Cyberix]

A np. u mnie na peryferiach była akcja stawiania znaków (wcześniej nie było żadnych) to powstawiali tylko A-7 i strefę zamieszkania, którą zaraz zresztą łebki obaliły...

[bac]

Choćby wszystkie poza obszarem zabudowanym.

Prawda - te mi umknęły, tam rzeczywiście może legalnie nie być D-1.
Jeśli chodzi o obszar zabudowany, to nawet szkoda wspominać rozporządzenie, bo zasady w nim zawarte mają bardzo nikłe pokrycie w rzeczywistości.

[lith]

Możliwe, że kiedyś były inne zasady stawiania D-1 i tak zostało w wielu miejscach... tu już za młody jestem, żeby to stwierdzić Poza tym 220 jakoś nie naciska chyba specjalnie na to D-1 przed każdym skrzyżowaniem... przynajmniej ja tak to odbieram. 'Jako zasadę należy przyjąć'.... brzmi trochę jak 'wiemy, że tak w praktyce nie jest, ale wypadałoby to zmienić i zacząć stawiać'.

[Cyberix]

Ale np. taki Dworak lansujący "strefy skrzyżowań równorzędnych" chełpi się tym, iż w takiej strefie rośnie bezpieczeństwo i maleje ilość znaków drogowych jakie trzeba wstawiać. http://www.tvp.pl/krakow/jedz-bezpiecznie/wideo/obszar-skrzyzowan-rownorzednych-na-woli-justowskiej-1-vii-2012/7884000 Ale akurat dla mnie to rozwiązanie to jest jedna wielka PORAŻKA. Jadąc przez taki teren nie dość, że trzeba mieć oczy dookoła głowy to na dodatek rozpatrywać wątpliwości: czy to jest skrzyżowanie czy nie jest, czy to jest wjazd do posesji czy nie, czy może wyjazd ze sklepu? Żenada do kwadratu.

[lith]

Jak ludzie nie przyzwyczajeni to się strasznie gubią w takich miejscach, szczególnie jak latami było tam inaczej i do tego np. jest wyraźna różnica pomiędzy drogami i jedna z nich wygląda na tą główniejszą. Akurat mi -jak sa dobrze oznaczone wjazdy do takiej strefy- to specjalnie nie przeszkadzają, ale jakoś obserwując ruch w nich nie bardzo chce mi się wierzyć w to zwiększone bezpieczeństwo, bo tylu wymuszeń pierwszeństwa to się nigdzie nie widuje. No, ale taka polityka utrudnia.... wróć, uspokajania ruchu ostatnio modna się po prostu zrobiła

[szymon1977]

Cała Norwegia to jedna wielka strefa skrzyżowań równorzędnych. I co? Jeździ się spokojnie i bezpiecznie. Tylko, że kierowcy się przyzwyczaili, że na ograniczeniu do 50 km/h jedzie się (i tutaj dla większości kierowców w Polsce krytykujących utrudniające im życie bezsensowne ograniczenia i jeżdżących w terenie zabudowanym dużo szybciej spore zaskoczenie) 50 km/h albo mniej.

[Cyberix]

@szymon1977 nie mówię, aby szaleć. Ale wjedziesz w taką strefę, pojedziesz swoje przepisowe 50 i co? Nic z tego nie wynika, bo pojedzie taki baran jak na filmach, który ma w nosie taką strefę i rozwali ci auto. Jak ktoś zna teraz to ok, ale jak pierwszy raz się wjeżdża w takie szambo to zamiast skupiać się na drodze, to się skupiam na szukaniu skrzyżowań/nie skrzyżowań, bo tak taniej bo znaków nie potrzeba.

[szymon1977]

...nie mówię, aby szaleć. Ale wjedziesz w taką strefę, pojedziesz swoje przepisowe 50 i co?

Nie wiem co masz na myśli, ale próba przejazdu przez skrzyżowanie w strefie skrzyżowań równorzędnych z przepisową prędkością 50 km/h to istne szaleństwo. Barana z filmu nie widziałem, dość ich widziałem na żywo (także na skrzyżowaniach z uregulowanym pierwszeństwem przejazdu) aby jeszcze na filmach oglądać.