Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » środa 13 czerwca 2012, 16:46

To znaczy jak egzaminator zaczął rzucać tymi tekstami w moją stronę to wiedziałem, że są to tanie zagrywki, które mają mnie wyprowadzić z równowagi. Wiedziałem też, że egzaminator nie ma najlepszych intencji co do mnie i ze zdaniem będzie problem. Manewry wykonywałem w sposób nie zagrażający ruchowi drogowemu, egzaminator zaznaczył dobrze wykonane zadanie, lecz do każdego musiał dodać swój komentarz. Gdy w końcu i ja się odezwałem, mówiąc mu, ze najzwyczajniej w świecie mam stres i zapytałem go czy on przed egzaminem nie miał odpowiedział krótko "ja nie będę z panem dyskutował na ten temat". Co mogłem poradzić? Starałem się lecz chciał bym nie zdał to nie zdałem i tyle :)
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez ella » środa 13 czerwca 2012, 16:58

Inni użytkownicy, którzy pisali z tego IP
Patryk94 [ 3 Posty ]

Dawid220394 [ Posty]
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » czwartek 14 czerwca 2012, 15:54

Temat był chwilowo zamknięty, ale sprawę wyjaśniłem :) Pisaliśmy z kolegą posty z serwera szkolnego, dlatego to samo IP :) Lecz to tylko w ramach wyjaśnienia, teraz chciałbym się dowiedzieć kolejnej rzeczy.
Przepisy mówią, że na drodze dwupasmowej powinno się jechać jak najdłużej jednym i tym samym pasem ruchu, czyli prawym. Jeśli egzaminator nic nie mówi to znaczy, że trzeba jechać prosto, dobrze, ale co jeżeli z prawego pasa jest możliwość tylko skręcenia w prawo? Mam zmienić pas na lewy i jechać prosto, czy dalej jechać prawym pasem i skręcić w prawo? Na moim egzaminie była takla sytuacja, po skręcie w prawo egzaminator coś mówił lecz praktycznie nic nie zrozumiałem z jego wypowiedzi. Prosiłbym o wyjaśnienie tej kwestii.
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez mk61 » czwartek 14 czerwca 2012, 16:28

Zmieniasz pas i jedziesz prosto. Podstawa podstawy.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » czwartek 14 czerwca 2012, 16:33

Dobrze, ale w jakim momencie mam zmieniać ten pas? Przyznam, że egzaminator wydawał polecenia dość późno, więc jak to jest? Powiedzmy, że ja zmienię ten pas, a egzaminator zapyta dlaczego zmieniłem pas, bo chciał, żeby skręcił w prawo. Ciężko wyczuć kiedy egzaminator wyda polecenie. Dlatego proszę o wyjaśnienie i tej kwestii :)
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Mas74 » czwartek 14 czerwca 2012, 17:05

On Ci wyda polecenie na tyle wcześniej ze będziesz mógł to uczynić. (styl na najbliższym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną jedziemy prosto) Będziesz miał czas na zmianę, odpowiednio patrz na strzałki oznakowania poziomego - tak by się cały czas orientować gdzie jesteś i jak wygląda sytuacja dookoła Ciebie. Jeśli jest możliwość to go zmieniasz (sprawdzasz czy możesz czy nie ma ciągłej, sygnalizujesz, upewniasz się że niczego nie ma w martwym polu + lusterko i zmieniasz) Czasem zdarzają się sytuacje że musisz sam zadecydować że należy zmienić pas jeśli jest taka konieczność, np masz na swoim pasie zdefektowanego tira, nie będziesz czekał na polecenie egzaminatora tylko się zabierasz za wykonanie manewru (ja tak zrobiłem dwa dni temu i nikt mi nic złego nie powiedział) i wykonujesz go w prawidłowy i co najważniejsze bezpieczny sposób.
Z Twoich wypowiedzi wynika że masz chyba spory problem z stresem. Musisz się nieco wyluzować, egzaminator powiedział Ci o tym pasie ale chyba nie dotarło w tym zdenerwowaniu.
Sam wiem na swoim przykładzie że stres z egzaminu to jest spory problem. Może po prostu trzeba pojeździć z kimś kto ma uprawnienia i poobserwować, zaanalizować tamte sytuacje?
Karta motorowerowa - połowa lat 80-tych. Pierwszy własny pojazd na benzynę 1984r (Komar)
Kategoria B - 04.09.1991
Kategoria A - 12.06.2012
Obrazek
Mas74
 
Posty: 305
Dołączył(a): niedziela 08 stycznia 2012, 17:34

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » czwartek 14 czerwca 2012, 17:31

To znaczy z tym stresem nie było tak źle. Gdy jechałem na egzamin czułem się wyluzowany. Gdy czekałem w poczekalni także nic mi nie było, nawet na teoretycznym zachowywałem spokój. Stres pojawił się gdy czekałem w poczekalni na egzamin praktyczny. Duże zdenerwowanie. Gdy zostałem wyczytany stres opadł. Jednak przy robieniu łuku strasznie mi noga skakała na sprzęgle, lecz samochód nie zgasł. Na mieście też nie było aż tak wielkiego zdenerwowania. Egzaminator mówił, że nie potrafię poprawnie obsługiwać mechanizmów sterujących pojazd, to mu prosto powiedziałem, ze mam lekki stres. Nie powiem, że czułem się całkiem wyluzowany bo tak nie było. Tylko z tymi poleceniami to różnie. Bo ja zobaczę znak pionowy z informacją jakim pasem gdzie można jechać, a egzaminator nadal cicho, więc teoretycznie z tego co piszesz powinienem zmienić pas ruchu na lewy i jechać prosto, a egzaminator się doczepi i zapyta czemu zmieniam pas bez jego zgody, powie, że chciał mi wydać polecenia skrętu w prawo, a ja przedwcześnie zmieniłem pas. W sumie to oni się doczepiają do wszystkiego :D Na tym egzaminie miałem sytuację, że mogę jechać tylko w prawo lub w lewo i czekam na jego polecenie, gdy się zorientował, wydał polecenie skrętu w prawo 5 metrów przed skrzyżowaniem :)
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez mk61 » czwartek 14 czerwca 2012, 18:12

Egzaminator ma obowiązek wyraźnie i odpowiednio wcześnie wydawać polecenia. Jeśli pojawia się możliwość (lub nawet nakaz) zmiany pasa, a on milczy, to dla niego już za późno. To nie jest tak, że "a bo ja chciałem". Nie ma komendy, nie ma stosowania się do niej. Wydaje mi się, że teraz bardziej przeżywasz możliwości, niż fakty, które Ci się realnie zdarzyły.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » czwartek 14 czerwca 2012, 18:34

Tak czy siak oblałby mnie, wiedziałem to przy wyjeżdżaniu z ośrodka i po jego aroganckim zachowaniu. Nie przejmowałem się bo wiedziałem, że mu chodzi o zdenerwowanie mnie co skutkowałoby moim błędem i przerwaniem egzaminu. Udało mu się mnie oblać i mam nadzieję, że sprawiło mu to radość. Ja się poddawać nie zamierzam. Mam też nadzieję, że nie odnotował mnie gdzieś prywatnie za moje dyskusje, trzask drzwiami i wulgaryzmy na placu. Jeśli tak to trudno, ale przyznam szczerze, że nie umiałem powstrzymać złości :D

@Edit
Na egzaminie może uczestniczyć instruktor, a czy jakaś inna zaufana osoba również, np. ojciec?
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Lollipop » piątek 15 czerwca 2012, 09:23

Patryk94 napisał(a):Otworzyłem pokrywę silnika i pokazuję egzaminatorowi zbiornik z płynem do spryskiwaczu. Wsiadłem do auta, włączyłem zapłon i uruchomiłem spryskiwacze. Wysiadłem,a egzaminator oznajmił mi, że błędnie wykonałem zadanie i muszę je poprawić. Otworzyłem więc korek od zbiornika, choć kompletnie nie widać tam poziomu płynu w zbiorniku i oznajmiłem egzaminatorowi, że stan poziomu płynu do spryskiwaczy jest prawidłowy. Tu zachodzi pierwsze pytanie. Czy włączenie spryskiwaczy to błąd? Przecież nie ma innej możliwości sprawdzenia jaki jest poziom płynu do spryskiwaczy.

Moim zdaniem zadanie z poziomem płynu spryskiwaczy za pierwszym razem zrobiłeś źle ponieważ nawet jeśli w zbiorniku jest niewielka ilość płynu to gdy uruchomisz spryskiwacze ta resztka może wylecieć na szybę co nie oznacza,że jego poziom jest prawidłowy.
Ja również miałam to samo zadanie na egzaminie i mnie uczono,że otwiera się zbiornik i na podstawie widocznego (bądź nie) lustra płynu stwierdzasz czy jego ilość jest odpowiednia.
Mnie na dodatek egzaminator dopytał w jaki sposób uzupełniamy płyn spryskiwaczy co mnie trochę zaskoczyło,bo wydawało mi się dziwne,że pyta o przechylenie butelki i nalanie płynu :lol: ale odpowiedziałam,że nalewam aż lustro płynu będzie na samej górze,nie doprowadzając do przelania (coś w tym stylu). Zadanie zostało zaliczone.
I u Ciebie gdy zajrzałeś do zbiornika i stwierdziłeś,że poziom płynu jest prawidłowy egzaminator również zaliczył :) a to,że płynu nie było prawie w ogóle to już inna bajka :wink:
Kurs praktyczny 09.01.12 - 03.02.12
Egzamin teoretyczny - 22.02.12
18/18
Egzamin praktyczny I - 04.04.12 negatywny
Egzamin praktyczny II - 11.05.12 pozytywny
Prawo jazdy odebrane :)
Lollipop
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 11 maja 2012, 19:19

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » piątek 15 czerwca 2012, 19:03

No zależy jak kto jest nauczony. Mi właśnie instruktor powiedział, że mam sobie podejść do samochodu i włączyć spryskiwacze. Po egzaminie zadzwoniłem do niego i mu powiedziałem o tych spryskiwaczach to powiedział krótko "oni wszyscy są po****ni" :) Szkoda bo jechałem z pozytywnym nastawieniem, nadzieją, że zdam, a znajdzie się taki, który ocenia książkę po okładce i już od początku kursantowi wmawia, że nie potrafi jeździć. Jeżeli 30 godzin jazdy to dość na idealnego kierowcę to ja nie mam pytań w takim razie :D A co do tych osób trzecich w samochodzie egzaminacyjnym? Wiem, że instruktor może brać udział w egzaminie, a jakaś inna zaufana osoba też?
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Lollipop » piątek 15 czerwca 2012, 22:34

Patryk94,ale podczas tego zadania sprawdzasz poziom płynu w spryskiwaczach więc tak na logikę to w jaki sposób to zrobisz?psikając na szybę?wtedy jedynie możesz stwierdzić czy mechanizm działa :)

Zapytaj swojego instruktora w jaki sposób on na co dzień sprawdza,że płyn się kończy i należy go dolać. Też psika na szybę przed wyjazdem w trasę i potem robi postój w podróży,bo właśnie trzeba płyn uzupełnić (gdy nic nie wylatuje na szybę)? :wink:
Kurs praktyczny 09.01.12 - 03.02.12
Egzamin teoretyczny - 22.02.12
18/18
Egzamin praktyczny I - 04.04.12 negatywny
Egzamin praktyczny II - 11.05.12 pozytywny
Prawo jazdy odebrane :)
Lollipop
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 11 maja 2012, 19:19

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Patryk94 » piątek 15 czerwca 2012, 22:46

To samo mogę powiedzieć gdy sprawdzam poziom płynu w spryskiwaczach poprzez otworzenie korka. Nic nie widać, ale i tak trzeba potwierdzić prawidłowy poziom płynu w zbiorniku. Było minęło. Plac zaliczyłem, miasto oblałem, nie zawsze zdaje się za pierwszym podejściem. Poczekam na drugie. Co będzie, czas pokaże :)
Obrazek
Patryk94
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2012, 22:02

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez Lollipop » piątek 15 czerwca 2012, 22:59

Patryk nie widać dlatego,bo pewnie jest go mało :wink: gdybyś miał swoje auto to po sprawdzeniu poziomu po otwarciu korka podejrzewam,że byś ten płyn dolał. A na egzaminie wszyscy przytakują,że jest ok :lol:

Życzę powodzenia za drugim razem :spoko:
Kurs praktyczny 09.01.12 - 03.02.12
Egzamin teoretyczny - 22.02.12
18/18
Egzamin praktyczny I - 04.04.12 negatywny
Egzamin praktyczny II - 11.05.12 pozytywny
Prawo jazdy odebrane :)
Lollipop
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 11 maja 2012, 19:19

Re: Egzamin - błąd za błędem, czy słusznie?

Postprzez lith » sobota 16 czerwca 2012, 02:43

Jako, że to Elbląg to cały wątek dokładnie przeczytam jutro teraz szybko odniosę się do Twojego 1 postu.

Tak czytając po 1 poście to jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że rzeczywiście możesz mieć problem z manewrowaniem i wyczuciem rozmiarów auta (2x przed przerwaniem egzaminu zwracano Ci na to uwagę; zawracanie na 8 to nawet na leśnych wąskich dróżkach nie jest konieczne- czekam na wskazanie miejsca), do tego nieustąpienie innemu pojazdowi przy zawracaniu wcześniej ('tylko' jednemu... rozbawiło mnie to, obstawiam, że było to gdzieś na praktycznie pustej Lotniczej) więc może niepotrzebnie wyjechałeś częściowo na ten lewy pas, może było to niebezpieczne (bo skręcający z drogi z pierwszeństwem by Cie po prostu mógł zahaczyć) . Opisz dlatego to dokładniej, czy były tam jakieś inne pojazdy, gdzie to dokładnie było (ulica, miejsce na mapie- coś w stylu skrzyżowanie Czerniakowskiej z Malborską?), jak dokładnie stał tamten pojazd na prawym pasie (cały zajmował, czy stał na chodniku 2 kołami, ile wystawał), czy między tym zaparkowanym autkiem, a skrzyżowaniem nie mogłeś się jeszcze schować, czy samochód skręcający z drogi z pierwszeństwem nie zahaczyłby Cię wjeżdżając na lewy pas. Bez nagrania ciężko powiedzieć. Jednak biorąc pod uwagę podejście z Twojej strony (opisywanie masy rzeczy przed przerwaniem egzaminu nie mających żadnego związku z tym, pretensje o wszystko i dyskutowania nie wiadomo po co, jakieś teksty zupełnie nie na miejscu w stylu- 'czy pan sie nie stresował?' Jakoś po tym co napisałeś obawiam się, że egzaminator (L...??) pewnie nie był idealny, ale jak najbardziej mógł mieć rację.

Co do kierunkowskazu przy ruszaniu- jak stoisz na jezdni to ruszając nie zmieniasz kierunku, więc nie sygnalizujesz- chociaż jak raz, czy 2 razy migniesz to zazwyczaj nikt się nie powinien przyczepić... ale to lepiej sobie zostaw na po egzaminie- na egzaminie jeździsz zgodnie z przepisami, a nie zwyczajami 'na logikę' .

Ja swój egzamin w E-gu wspominam może jako odbywający się w zdecydowanie niezbyt przyjemnej atmosferze, ale jednak oceniany skrupulatnie według przepisów, ewentualnie z przymykaniem oka na moją korzyść.

edit: i Ty nie musisz sprawdzić koniecznie tego poziomu płynu do spryskiwaczy, pokazujesz zbiorniczek, mówisz, że nie widać ile go jest, że nie ma minimum tylko, jak nie będzie płynu to należy tam go dolać i tyle. Ciesz się, że nie trafiłeś na upierdliwca, który by zaczął dochodzić po czym wywnioskowałeś, że płynu jest dostatecznie dużo.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 45 gości