
Witam,
miałem wczoraj stłuczkę. Jak na obrazku jechałem 2-gim pasem od lewej (do jazdy na wprost). Facet w Renault jest zaznaczony literką R. Ja jechałem 50-60km/h a on bardzo wolno (10-20km/h ?). Wnioskuję to po tym że jego pas jechał bardzo wolno, przed nim nic nie było więc to on spowolnił. Światło było zielone, przedemną nic nie jechało. Kiedy byłem mniej więcej na wysokości 3 samochodu za renault facet wjechał mi na pas. Zacząłem hamowanie oraz używałem klaksonu lecz niestety uderzyłem mu w lewy tył zderzaka. Facet nie był w pełni "wyprostowany" więc nie wykonał do końca manewru. Policja przyjechała orzekła moją winę ponieważ uderzyłem w tył samochodu czyli najechanie. Chceli wlepić mandat 250zł, nie przyjąłem bo nawet w 1% nie czuję się winy lecz oszukany przez policję. Sprawa trafi do sądu. Jestem pewny o swojej wygranej lecz chciałbym poznać wasz pogląd na sprawę. Może podpowiecie jakim przepisem mogę się bronić itd. Mam nadzięję że nic nie pominąłem.
Z góry dzięki za odpowiedzi
To są obrażenia faceta:

A to moje

