A więc do rzeczy. Mając zielone światło, wjeżdżam na skrzyżowanie i dojeżdżam do jego środka - zakładając, że istnieje taka możliwość. Jeżeli z naprzeciwka nic nie nadjeżdża lub jest tam (jedno) auto, które będzie skręcać w lewą stronę, to bezproblemowo wykonuję manewr skrętu. Jeżeli auto z naprzeciwka jedzie prosto lub skręca w prawo, to ustępuję mu pierwszeństwa. Z tym nie mam problemu. Sytuacja komplikuje się nieco, gdy po przeciwnej stronie stoi kilka(naście) pojazdów. Powiedzmy, że pierwszy z nich skręca w lewo, co sygnalizuje kierunkowskazem, ale nie widzę, jakie zamiary mają następni kierowcy. Czy w takim przypadku czekam spokojnie na środku skrzyżowania, aż ci WSZYSCY z naprzeciwka wykonają swoje ruchy, o ile nie zaświeci się im czerwone światło, i dopiero ja wykonuję mój manewr ? Wiem, że to podstawowa sprawa i może zabrzmieć to głupio, ale lepiej skompromitować się tutaj, niż zaznać jakiejś przykrości w trakcie jazdy. Poza tym, czasem wydaje się, że jest czas na skręt w lewo, gdy ten skręcający w lewo z naprzeciwka dopiero rusza i to generalnie właśnie stąd wzięły się moje wątpliwości.
Z góry dzięki za pomoc.
