Witam mam taki problem pod koniec lutego zdałem prawo jazdy za 3-cim razem po zmianie instruktora. Bo cały kurs jeździłem z takim starym dziadem po 70-tce zawsze na mnie się darł że nie tak jeżdżę przyczepił się nawet że o 2 cm za nisko kierownicę trzymam itp. itd. jazda z nim to istny koszmar nawet pod względem technicznym zawsze przytrzymywał mi sprzęgło i łapał za kierownicę. Wyzywał mnie od tuków lujów matołów a jak nie zdałem za 2-gim razem to nawet od jeb****o h*ja i że mu psuję reputację o jego za****ej szkole.Jego polecenia są nie zrozumiałe bo ma trudności z wymową tj. bełkocze. Ponadto w trakcie jazdy słucha radia maryja śpiewa na cały głos jakieś pieśni z tym radiem albo odmawia różaniec a czasami zdarza się mu przysypiać.Albo łazi po sklepach a ja nie za to płaciłem tylko za jazdy. Ponad to musiałem wyjeździć grubo ponad 40 godzin bo jak twierdzi nic nie umiem. Po 2 nie zdanym egzaminie postanowiłem zmienić instruktora więc wykupiłem sobie 2 godziny w innej szkole jeździłem z młodym przyjemnym instruktorem mówił że do mojej jazdy nie ma żadnych zastrzeżeń i jeżdżę wprost idealnie takiego samego zdania był zresztą egzaminator. Ale teraz mam już do ponad miesiąca prawko w portfelu a ten stary dziadyga czyt. instruktor ciągle do mnie wydzwania że wyzywa od skur****** zdrajców gó****ży itp chce też żebym wykupił jeszcze u niego dodatkowe godziny bo choć mam prawo jazdy to na pewno jeżdżę źle. Ostatnio przyjechał do mnie do pracy(noszę trumny w zakładzie pogrzebowym może to nie jest moja wymarzona robota ale zawsze można trochę grosza zarobić) no i był w biurze firmy dowiedział się gdzie się aktualnie znajduję (akurat trwał pogrzeb) no i podjechał swoją zasmarkaną toyotą (z L na dachu mimo że nie było żadnego kursanta) akurat wynosiliśmy trumnę z kościoła a ten śpiewa na cały głos a raczej fałszuję "dobry jezu..." nagle przerwał i się na mnie drze cytuję" Ty tu moje nazwisko... co ty k*rwa sobie myślisz że taki mistrz jesteś że tak dobrze jeździsz że to że tamto i dalej dobry jezu śpiewa ludzie się na niego patrzą jak na idiotę a mnie tak wku****o że gdyby nie ta trumna na ramieniu to bym poszedł i mu w ryja dał. Nie mówiąc że wieczorami przyjeżdża do mnie do domu i stojąc przed bramą się drze bo na podwórku mam 2 duże psy i się boi wejść.
Wie ktoś może gdzie na takiego pacjenta wnieść skargę na policję czy może gdzieś indziej?
Ja już mam tego dość.
