Cała ta dyskusja byłaby zabawna, gdyby nie była.... smutna!
Otóż na profilowym forum dot. RD tworzy się wywrotowe interpretacje przepisów, które na drogach nie sprawiają nikomu trudności w ich rozumieniu i stosowaniu!
Czy trzeba powtarzać do znudzenia, że PoRD nie jest od tego, by każdą, nawet najdrobniejszą sytuację na drodze opisać w detalach? Na szczęście większość użytkowników (bo, niestety, nie wszyscy) kierują się zdrowym rozsądkiem. A co to oznacza w omawianej sytuacji? Ano to, że wjeżdżający spod A-7 na prawy pas choć formalnie
ma ustąpić pierwszeństwa wszystkim jadącym po D-1 to jednak jeśli widzi prawy pas wolny to na niego wjeżdża. Czy z formalnego punktu widzenia narusza przepisy? I tak, i nie! Tak - bo powinien przepuścić jadących po D-1, a nie - bo nie spowodował, by jadący po D-1 zmieniał tor jazdy lub gwałtownie hamował.
Z kolei, gdy jadący D-1 ma włączony prawy migacz to tylko jakiś kopanięty człowiek decyduje się wjeżdżać spod A-7 na D-1. I nie ma tu znaczenia czy ten na D-1 migacz włączył po to, by jedynie zmienić pas na prawy, czy może po to, by skręcić właśnie w ulicę, z której wyjeżdża ten mający A-7.
Istniej czysto teoretycznie taka oto możliwość:
- ten spod A-7 widzi prawy pas wolny i wjeżdża na niego,
- jadący z D-1 mimo to zmienia pas na prawy,
- dochodzi do kolizji.
Piszę, że możliwość jest teoretyczna, gdyż praktycznie nie występuje - bowiem żadnemu z uczestników nie zależy na kolizji... I tu może kryć się ew. rozwiązanie powodów takiej kolizji. Po prostu ten, który jechał D-1 chciał z premedytacją wykorzystać swoje pierwszeństwo (wymiana paru skorodowanych blach) i wali w tego, który spod A-7 wyjechał.
Czy jednak na podstawie tak lakonicznego opisu można się pokusić o ocenę - kto jest winien kolizji? Moim zdaniem - NIE! O tym mogą decydować inne okoliczności (o ile są możliwe do ustalenia): szybkość jadącego D-1, miejsce kolizji (obręb skrzyżowania, czy poza nim), sposób zetknięcia się obu pojazdów (rodzaj i zakres uszkodzeń) itd itp. W zależności od tych okoliczności wina może leżeć zarówno tego, który wyjechał spod A-7, jak i tego, który jechał D-1.
Tak więc uważam, że teoretyzowanie w tym wątku nie ma większego sensu. No, może poza jedną sprawą: ci, którzy dostrzegają tu jakieś konflikty niech raczej szukają ich w innym miejscu, a najlepiej, gdyby nie szukali ich wcale.
