witam, przedewszystkim gratki dla wszystkich co osiagneli wynik pozytywny:)
coprawda ja zdalam prawko rok temu, ale dopiero trafilam na to forum i postanowilam tez sie podzielic swoim egzaminem;)
Mialam egzamin na 7.30, teorie i praktyke. Godzinka jazdy o6, zeby sie "rozgrzac"(POLECAM!!). Egzaminator z teorii bardzo sympatyczny, teorie zrobilam w 1,5minuty

, wczesniej brat mi mowil, zebym pamietala, ze pewnie przede mna dosc dlugie czekanie na praktyczny, zebym sie nastawila na to. Wyszlam z teoretycznego, poczekalam az inni skoncza, wrocili, pogadalismy, uslyszelismy nazwisko jednego z nas, mowie "ok, to ja ide zapalic", o dziwo nie zdarzylam dokonczyc papierosa a juz zostalam wezwana na plac. Ze stresu weszlam spowrotem do budynku zamiast na plac;) uspokoilam sama siebie, usmiech od ucha do ucha do egzaminatorow, moj mnie wezwal, przywital sie, przedstawil, mialam stan plynu do spryskiwaczy i kierunkowskazy. Weszlismy do auta, egzaminator wszystko wytlumaczyl, ustawilam sobie wszystko, i nagle szok, w aucie jest dlugie sprzeglo, w tym z kursu mialam krotkie, od razu spanikowalam. Cofajac na luku najechalam na linie, o dziwo egzaminator pytajac mnie czy widze swoj blad, na co oczywiscie sie zgodzilam ze lzami w oczach bedac pewna, ze oblalam, dal mi druga szanse. Drugim razem luk wyszedl idealnie. Gorka tak samo. Egzaminator kazal sie zatrzymac zaraz na parkingu, myslalam, ze sie pozegnamy, jednak wyjasnil mi na czym bedzie polegal egzamin w miescie, musialam zatrzymac auto w wyznaczonym miejscu, zawrocic z wykorzystaniem infrastruktury, zawracanie na skrzyzowaniu, parkowanie prostopadle skosne przodem, wlaczylam sie do ruchu bez kierunkowskazu, przypadkiem, bo delikatnie kierownice przechylilam w lewo i nawet nie zauwazylam, ze go zabraklo. Mialam moment, ze poprostu stres dal znac, juz prawie plakalam, tak bylam tym prawkiem wymeczona, jeszcze nieprzespana noc, presja narzucona przez sama siebie, i w tym momencie Lka jechal moj instruktor z innym kursantem, kciuki dal do gory z usmiechem na twarzy, dodalo mi to ogromnej otuchy, nie mam pojecia na jakim osiedlu to bylo, w kazdym badz razie jest to miejsce gdzie sa same jednokierunkowe, wjechalam w nie chyba 3razy, egzaminator kazal skrecic w lewo, podjechalam i nagle mysl "o cholera, to chyba nie jest jednokierunkowa" z calego stresu zapomnialam gdzie to sprawdzic, skrecajac podjechalam do prawego kraweznika drogi i dzieki bogu, bo zaraz zobaczylam ze kostka brukowa ma pas(tez z kostki) oddzielajacy kierunki o dwa tony ciemniejszy. Jak nie bylam pewna czy jest 40km/h czy 50km/h jechalam 37. Egzaminator dwa razy upomnial o dynamike jazdy, przyspieszylam do 47. Ogolnie mimo, ze juz rozpoznawalam droge do wordu(nie jestem z Legnicy ani kursu w legnicy nie mialam. wyjezdzilam 7h w tym miescie) bylam swiecie przekonana, ze oblalam, a egzaminatorowi sie nie oplaca przesiadac.Dojechalismy na word, egzaminator zaczal mowic i mowic, ja juz lzy w oczach i nagle uslyszalam" gratuluje, otrzymala pani wynik pozytywny z egzaminu praktycznego" nie wierzylam, nikt nie wierzyl, egzaminatora prawie usciskalam ze szczescia:)
Jak juz wczesniej pisalam, nalozylam na siebie ogromna presje, ze musze zdac. Choc rodzina, instruktor legnicki i znajomi mowili, ze to malo mozliwe, zebym tak sie nie przejmowala, ze moze sie zdarzyc, ze obleje. Dla mnie to bylo nie do pomyslenia.
Egzamin mialam z panem Stanislawem K. dodatkowe godziny wykupilam w Auto Szkole Wilk, instruktor Tomek, ktorego goraco polecam! malo stresujacy czlowiek, majacy podejscie do stresujacych kursantow:)
dzis zaluje, ze kurs robilam w swoim miescie nie w Legnicy.
Watpie, zebym mogla cokolwiek zlego powiedziec na WORD Legnicki.
Powodzenia dla tych, ktorzy sa przed egzaminem, a dla tych zastanawiajacych sie nad zdawaniem w Legnicy krzycze glosno !!!!!TAK!!!!:) powodzenia