polex napisał(a):Największy kłopot mam w tym, że nijak nie mogę powiązać tego co piszesz ostatnio z głównym tematem wątku.
No widzisz, a ja mam największy kłopot z tym, że tłumaczenia rzeczy ściśle związanych z głównym tematem wątku nijak do Ciebie nie trafiają. Więc jaka jest inna możliwość? No niestety trzeba zacząć odnosić się do nieco innych sytuacji, stosować analogie, tłumaczyć z różnych stron. Ale co w Twoim przypadku może to dać? No nic, bo Ty jesteś nastawiony z góry na negowanie wszystkiego, więc analogii nie uznasz nigdy za pomocne narzędzie, a jedynie będziesz je stale podważał, tłumacząc to rzekomym odbieganiem od tematu - co zresztą jest postępowaniem bardzo typowym dla kilku użytkowników tego forum.
polex napisał(a):Przecież odpowiedziałem na oba. Na pierwsze "nie", a na drugie ekwilibrystyczne "tak" czyli identycznie jak sam na nie sobie odpowiedziałeś.
No tak, odpowiedziałeś... Tyle tylko, że te odpowiedzi brzmią tak niedorzecznie, że przypuszczałem, iż są jedynie wynikiem niezrozumienia pytań, no ale chyba jednak nie...
Sam na nie absolutnie nie odpowiadałem, w szczególności na pierwsze, natomiast na drugie również nie ja odpowiedziałem, a jedynie przekształciłem pierwsze pytanie i Twoją odpowiedź na nie.
polex napisał(a):Tak trudno przyznać się do błędu?
Nie, ja z tym nie mam problemu. Ale problem w tym, że najpierw musiałbym go popełnić. I nie sugeruj się za bardzo sobą w tym zakresie (vide viewtopic.php?f=3&t=29484 ).
No cóż, jeżeli więc swoje odpowiedzi uznajesz nadal za prawidłowe, a więc:
cman napisał(a):(...) cztery wyznaczone pasy ruchu (...) i dwa środkowe do jazdy prosto.
Czy prawdziwe jest stwierdzenie w odniesieniu do powyższego:
"Jest to odcinek drogi bez pasów ruchu przeznaczonych do jazdy prosto."
polex napisał(a):Odpowiadam więc - TAK.
Czyli krótko mówiąc, ładujesz taką bzdurę, że aż się wierzyć nie chce, że jest to poważna odpowiedź, to naprawdę nie ma sensu jakakolwiek kontynuacja...
Ale przynajmniej widząc coś takiego, nie dziwi już raczej w ogóle fakt, że nie jesteś w stanie prawidłowo zrozumieć treści zawartej w art. 24 ust. 10.
W takiej sytuacji, tym bardziej zaoszczędzę swój czas i już zakończę (i tak zbyt dużo go zmarnowałem).
Zatem trwaj(cie) sobie dalej w przekonaniu, że masz(cie) rację - mnie to na szczęście w niczym nie przeszkadza.
Niemniej za każdym razem, kiedy tylko pojawi się w przyszłości podobne zagadnienie, oczywiście nie omieszkam przypomnieć, co rzeczywiście w tym zakresie stanowią obowiązujące przepisy.