przez alric » czwartek 18 listopada 2004, 21:23
Witam wszystkich.
Tak sie zlozylo, ze jest to moj pierszy post na tym forum ale czytam go juz od dosyc dawna :wink: . Jestem wlasnie w trakcie kursu i tak wypadnie ze chcac, nie chcac bede zdawal egzamin w zimie. Na poczatku ta perspektywa mnie przerazala, ale w miare jak mijaja kolejne godzinki w samochodzie zaczynam sie z tym oswajac. Musze to podkreslic, ze o moj optymizm jesli chodzi o zdanie egzaminu zawdzieczam instruktorowi, poniewaz na jednej z pierwszych jazd dal mi jasno do zrozumienia, po co jestem U NIEGO na kursie - On mnie uczy, zebym ZDAL egzamin a nie SPROBOWAC zdac egzamin! Uwaza, ze pozytywne nastawienie do egzaminu i opanowanie nerwow to polowa sukcesu. No i ja mu wierze - czytajac Wasze relacje z egzaminow mozna dojsc do wniosku ze na egzaminie najwiekszym wrogiem jest stres. Natomiast jesli chodzi o jazde w trudnych warunkach, to ja mam wybitne szczescie do... niepogody - jazda po zmierzchu w deszczu. Na ponad dwadziescia godzin przejechanych dotychczas tylko podczas dwoch nie padal deszcz. Nie twierdze, ze mam strasznego pecha, bo dobrze wiem, ze o tej porze roku moge trafic na jeszcze gorsze warunki (na kursie albo nie daj Boże na egzaminie :shock: ) ale mysle, ze to mi moze wyjsc tylko na dobre - lepiej uczyc sie w zlych warunkach a pozniej jezdzic przy pieknej pogodzie niz na odwrot :) .
Tyle mojej refleksji na temat kursu prawa jazdy w zimie :) . Co do dawania rad, to nie czuje sie kompetentny aby takowych udzielac. Mysle, ze kazdy powinien sam ocenic swoje mozliwosci pamietajac jednak, ze strach ma (tylko?) wielkie oczy :wink: (patrz: radosne posty po zdanym egzaminie - "nie bylo tak zle")
kursant optymista :D