
Ja swój pierwszy egzamin zdałem 4 dni później, także za pierwszym razem. Teoria poszła bezproblemowo. Czas na praktykę. Łuk poszedł gładko, omówienie elementów pod maską i świateł też. Czas wyjechać na miasto. Pierwszy błąd popełniłem już przy wyjeździe z ośrodka, a mianowicie zmieniłem pas ruchu na lewy, gdy jeszcze dobrze się na prawym nie ustawiłem. ^^ Jedziemy dalej, przejeżdżamy przez "rondo bez ronda", na szczęście nie było tam dużego ruchu, więc ciężko byłoby popełnić jakiś błąd. Następnie jazda na suble, zawracanie z użyciem biegu wstecznego, parkowanie prostopadłe, jazda do centrum i z powrotem do WORDU. Byłem zdziwiony, gdyż egzamin trwał raptem 35 minut i nawet nie musiałem koperty robić. Po zaparkowaniu obok placu manewrowego Pan egzaminator szczegółowo opisał wszystkie błędy, które popełniłem, ale na szczęście żaden z nich się nie powtórzył, więc positive. ^^
Co do samego Pana egzaminatora: Nie był on może jakimś sympatycznym partnerem do rozmowy, ale - co najważniejsze - był rzetelny i sprawiedliwy, a tego przecież oczekujemy od egzaminatorów w pierwszej kolejności, czyż nie?