Witam serdecznie,
Dzisiaj zrobiłem mały research OSK w Gliwicach. Internet mamy od wielu lat, więc czego w Nim nie ma, dla mnie nie istnieje. Z listy gliwickich OSK na stronie Cylex'a, na samym początku została dosłownie garstka potentatów, z którymi się skontaktowałem drogą e-mailową, lub przez GG. Zależało mi na tym, by w jednym miejscu zapłacić za komplet procedur, prowadzących od rozpoczęcia kursu, aż po egzamin państwowy.
W przeszłości byłem na takim kursie (mam książkę z roku 1994, z czasów gdy egzaminy były na Łabędzkiej), gdzie siedziba firmy i sala wykładowa były pomieszczeniami wynajętymi w pewnym gimnazjum, i właśnie u nich, w cenie kursu były badania lekarskie i egzamin państwowy. Pytałem o to w moich emailach, i jak na razie, tylko Lexus to umożliwia. Odpowiedź z Leadera i Elmotu była negatywna. Ba, Elmot (lub pracownik który mi odpowiedział) "nie ma zamiaru" tego wprowadzić, co może mieć dla nich negatywny wpływ na ilość straconych potencjalnych kursantów, z podobnymi do moich oczekiwaniami.
Czytając Wasze wypowiedzi, widzę że w Elmocie sporo czasu trzeba przeznaczyć na teorię. Jeżeli ktoś zaczyna z teorią od zera (nie mając pojęcia np. o znakach drogowych lub/i kodeksie), to kurs w Elmocie jest dla niego. Za ten czas można wykuć wszystkie znaki na śpiewająco, oraz wyćwiczyć te kilkadzisiąt reguł (20-30), które rządzą wszystkimi sytuacjami na drodze. To ich kombinacja daje złudzenie, że jest bardzo dużo nauki, a tak na prawdę wystarczy znać garstkę podstawowych praw, i umieć je skojarzyć ze sobą dla danej sytuacji (tyle w dygresji).
Dwa miesiące teorii to stanowczo za długo dla osoby która już coś wie (czyli ja), więc ucieszyła mnie odpowiedź z Lexusa, w której pisze, że część teoretyczna trwa do 14 dni (odpowiedź padła pod podany przeze mnie kontekst "dla nie-nowicjuszy").
Zobaczmy, co reszta OSK odpisze.
BTW mój pierwszy egzamin oblałem na placyku przy parkowaniu tyłem. Nie przez stres, tylko zwyczajnie instruktor nie przystawił ręki. Mimo tego że minęło juz ze 20 lat, pamiętam że dostawaliśmy pojazd (126p) by sobie (samemu) pojeździć po placyku a nie po to, by ktoś nas uczył technik manewrowych. Szkoda, że tego wtedy nie zauważyłem. Na szczęście, przez te lata, zawsze miałem kierowcę
.
Wracając do Waszych wypowiedzi tutaj - te krótkie są dla mnie całkowicie bezwartościowe. Ani trochę nie obchodzi mnie, że ktoś odbywał kurs w Szwulowie i zdał egzamin, bo coś tam było fajne. Piszcie jak szkolenie się odbywało, na co zwracano uwagę, ilu Was było w grupie i czy były jakiekolwiek problemy z brakiem pojazdów, jaki był instruktor, czy (instruktor) potrafił wyjaśnić coś dla Was problematycznego (i jak to zrobił). Takie informacje są cenne dla innych, a nie "polecam" nazwa OSK i wynik. Listę OSK, to każdy może sobie wygoglować.
73!