Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez marlborasek » niedziela 02 października 2011, 00:04
przez sankila » niedziela 02 października 2011, 00:40
Jeżeli czerwony był na rondzie i uderzył w przedni bok bordowego, to gdzie w tym czasie był bordowy? Bo na moje oko też już dobrze na rondzie.marlborasek napisał(a): czerwony jest niewinny, bo on był na rondzie! [...]Uderzenie było przodem czerwonego w bok przedni bordowego.
Sorry, nawet, gdyby mu udowodniono, że wjechał za znak, gdy czerwony już skręcał, to byłby, co najwyżej, współwinny. Do kolizji trzeba dwojga.Więc podsumowując: winnym tej kolizji jest wyłącznie bordowy, który najzwyczajniej w świecie wymusił pierwszeństwo.
przez lith » niedziela 02 października 2011, 02:45
przez dylek » niedziela 02 października 2011, 07:53
przez marlborasek » niedziela 02 października 2011, 11:41
sankila napisał(a):cienko widzę sytuację czerwonego, zwłaszcza jak będzie się tłumaczył, dlaczego na rondzie zmienił pas bez uprzedzenia. Bo wątpię, żeby to bordowy wjechał na lewy pas.
przez rusel » niedziela 02 października 2011, 14:17
przez athlon » niedziela 02 października 2011, 21:29
Poza tym - czerwony wjechał na rondo lewym pasem, to powinien nim jechać, a przed zmianą na pas prawy - zasygnalizować to prawym kierunkowskazem. Nawet jeśli pasy nie są wyznaczone, to jeszcze nie powód, żeby sobie jeżdzić od krawężnika do krawężnika.
przez M.S. » poniedziałek 03 października 2011, 10:43
przez szymon1977 » poniedziałek 03 października 2011, 13:29
M.S. napisał(a):...najpierw mamy małe skrzyżowanie przed rondem i tam prawym pasem można pojechać w prawo a lewym prosto i dopiero potem wjeżdżamy na rondo...
przez marlborasek » poniedziałek 03 października 2011, 16:30
przez M.S. » poniedziałek 03 października 2011, 16:42
przez rusel » poniedziałek 03 października 2011, 20:44
Kto więc w końcu jest winny? A czy B?
Czy mając namalowany pas do jazdy na wprost, można jechać na rondzie w lewo?
przez dylek » poniedziałek 03 października 2011, 21:16
przez szymon1977 » wtorek 04 października 2011, 01:49
Dziekuje. Ale ja jestem zwyklym kierowca a nie fachowcem.marlborasek napisał(a):NOno, prawdziwy fachowiec. Gratuluję wiedzy i umiejętności tłumaczenia. Szacun.
...to jest gora lampy. Od tej lampy w dol i nieco po skosie w lewo widac slup lampy. W miejscu, w ktorym laczy sie z odchodzacym w lewo do gory cieniem mamy dol lampy, i to miejsce zaznaczylem kolkami. Zdjecie nie jest zrobione idealnie z gory, wiec gora lampy nie pokrywa sie z dolem. To wlasnie ta lampa jest wyspa centralna?marlborasek napisał(a):...tam gdzie takie kółko, po prawej od krzyżyka... zaznczyłem na tym rysunku
to wiadomo ze strzalki dotycza poruszania sie po rondzie.marlborasek napisał(a):przed rondem nie ma skrzyżowania
Teoretycznie nic ci nie zabrania jezdzenia na rondzie wokol wyspy centralnej, choc nie masz takiego pasa ruchu przed rondem, z ktorego moglbys wjechac na rondo z zamiarem skretu w lewo, wiec raczej nie. Choc takie oznakowanie wydaje sie zaprzeczac istocie ronda. Co to za skrzyzowanie o ruchu okreznym, na ktorym nie da sie poruszac okreznie?marlborasek napisał(a):Czy mając namalowany pas do jazdy na wprost, można jechać na rondzie w lewo?
A nawet jesli nie mozna na tym rondzie skrecac w lewo, to skad kierujacy pojazdem A mialby o tym wiedziec? A nawet jesliby skads by wiedzial to co to zmienia? Czy pojazd B porusza sie po rondzie w niewlasciwy sposob, wjechal na rondo z niewlasciwego pasa, czy sie porusza na wstecznym, czy nawet na dachu nie zwalnia kierujacego pojazdem A z obowiazku ustapienia pierwszenstwa przejazdu. Choc kierujacemu pojazdem B pewnie sie mandat nalezy.marlborasek napisał(a):Kto więc w końcu jest winny? A czy B?
Bordowy sie zdziwil, bo oczekiwal od czerwonego zachowania, ktore jest niezgodne z obecnie obowiazujacymi przepisami.dylek napisał(a):Jakos mam dziwne przeswiadczenie, że na 99% nie był włączony lewy kierunkowskaz.
Szczerze wątpię, czy bordowy by wjechał widząc gdzie będzie jechał czerwony.
A tak zapewne bordowy zobaczył, że skoro czerwony prosto - to wjazd z nim nie koliduje.... i się zdziwił - niestety...
Jezeli chcesz dyskutowac o potrzebie wlaczania na rondzie kierunkowskazow to zaloz osobny temat, a tu nie rob smietnika. Mozesz tam tez podac linki do tematow dotyczacych kolizji na rondach, w ktorych twoje teorie okazaly sie odmienene od wyrokow Sadu.dylek napisał(a):A ja się pewnie jeszcze dłużej będę dziwił uporowi niektórych srodowisk we wmawianiu ludziom, że lewy kierunkowskaz na rondach niepotrzebny i nie należy go włączac...
przez kg1956 » wtorek 04 października 2011, 08:34