Mówię o ogólnie pojętym doświadczeniu życiowym, które ułatwia osąd i podjęcie prawidłowej decyzji w różnych sytuacjach. A prowadzenie samochodu to nie tylko gaz i hamulec, czasem trzeba włączyć myślenie.mk61 napisał(a):O jakim doświadczeniu mówisz w kontekście osoby po 40-stce, która dopiero co zrobiła PJ? Bo chyba nie o doświadczeniu za kierownicą.
Biorąc pod uwagę, że małolaty "wypadkują się" 4 x częściej niż dorośli i 2 x częściej niż starzy (czyli dziadki powyżej 60-tki), to refleks ma tu naprawdę małe znaczenie. Nie jesteśmy pilotami myśliwców, żeby tysięczne części sekundy odgrywały taką rolę, natomiast rozsądek i trzeźwe myślenie - tak. Zamiast po mistrzowsku wychodzić z trudnych sytuacji - w pierwszej kolejnosci wolę ich unikać.Ja rozumiem, że zależność jest taka, że małolaci wypadkują się z powodu cwaniactwa, a "starsi" (bez urazy dla nikogo) z powodu słabszego refleksu
Przedstawiasz typowe podejście małolatów - "wszystko" to ja wiedziałam, jak miałam 18 lat. Ale z wiekiem człowiek mądrzeje"ja już mam tyle i tyle lat i tyle i tyle widziałem i nikt mi nie będzie mówił jak mam jeździć"

Reasumując, początkujący kierowca (zarówno 20-, jak i 40-letni) g... wie i g... umie, ale tylko ten drugi zdaje sobie z tego sprawę.