Theo napisał(a):Mapmen, lansujesz dość interesującą tezę o tym że jako kierowca jestem współodpowiedzialny za czyny klienta jadącego za mną.
Ja wiem, ze moze być to trochę skomplikowane, ale trzeba umieć oddzielić odpowiedzialność za spowodowanie kolizji od odpowiedzialności za wykroczenia nie majace bezpośreniego wpływu na kolizję. Jest też katalog wykroczeń których popełnic nie można samodzielnie [tzn. potrzebny jest skutek lub inne "konkretne" wykroczenie] i do nich nalezy m.in. szczególna ostrożność, predkosc bezpieczna, bezpieczny odstep.
szerszon napisał(a):Mozna byłoby zmienic kierunek jazdy , ale nie wtedy gdy wyprzedzający był juz prawie na wysokosci złomiarza,
Ja zakładam, ze żaden z uczestników kolizji nie byl złośliwy i złomiarz najzwyczajniej w swiecie nie obserwowal/zauwazył Mariusa. Skoro go więc nie zauważył to trzba znaleźć obowiązek który zobowiazywałby go do obserwacji w tym kierunku bądz do ustąpienia pierwszenstawa wyprzedzającemu. Ani jednego, ani drugiego nie ma, jeżeli sie mylę prosze o podanie przepisu.
szerszon napisał(a): który dziwnie ( o ile w ogóle) zinterpretował "zawczasu i wyraznie."
Co do wyraznie wątpliwości raczej nie ma bo zakładam, ze oświetlenie przyczepki odpowiadało warunkom technicznym i było sprawne, o pomyleniu co do zamiarów też nie ma mowy, był zjazd i nie trzeba nalezec do mensy by łącząc sygnalizowanie i zblizanie sie do przeciecia nie brac pod uwage skretu. Zostaje jedynie zawczasu i zdanie jednej ze stron, która zreszta jechala szybciej niz powinna, a predkosc, ma wpływ na postrzeganie.
mk61 napisał(a):Oczywiście, że się nie zgadzam. Co "ofiara" niby miała zrobić? Wjechać na skrzyżowanie i samemu zginąć "bo ten z tyłu jedzie"? Jeśli stoisz przed przejazdem kolejowym i w lusterku widzisz, że ktoś nie zamierza się zatrzymać, to wjeżdżasz przed nadjeżdżający pociąg?
Czy zawsze zawsze stoisz na grubość lakieru od przejazdu kolejowego, albo od kolizyjnego punktu skrzyżowania? Ja nie twierdzę, że na 100% mogł wykonać któryś z zaproponowanych manewrów w wymyslonej zreszta sytuacji, istnieje jednak szansa ze ktorys z tych manewrow nie powodowałby zagrozenia, a uniknąłby kolizji. No ale o wykonaniu tych manewrów mozna w ogole mowic jezeli obserwowalby w lusterku. Pytanie czy zgodnie ze sztuka kierowania powienien w ogole obserwowac/kontrolowac lusterka w momentach gdy nie wykonuje manewrow wymagajacych uzywania lusterek
mk61 napisał(a):Zazwyczaj jeden jest winny, a drugi nie i to ten winny nie dopełnił obowiązku bezpiecznego poruszania się, a nie niewinny. Ewentualnie można jeszcze uznać obu winnymi, bo jeden uderzył, a drugi mu nie uciekł. Tak to sobie wyobrażasz?
Poczytaj sobie moja odpowiedż dla Theo, nie kazde nieprawidłowe zachowanie jest wykroczeniem, i nie kazde wykroczenie popelnione podczas kolizji jest w adekwatnym zwiazku przyczynowo skutkowym z kolizja
mk61 napisał(a):mapmen napisał(a):Nie jestem z tego powodu w stanie ustalic ze 100% pewnoscia czy jest to skrzyzowanie.
A jednak wciąż trzymasz się swojej wersji, że wyprzedzający, albo obaj są winni.
Poczytaj jeszcze raz moją wymianę zdań z szymonem1977, napewno obaj winni być nie mogą.
mk61 napisał(a):mapmen napisał(a):Z pewnoscia nie jest to taki zwykly wjazd na posesję. Jezeli nie jestes w stanie w 100% okreslić, że jest to zjazd do posesji to niestety ryzykujesz, ze złamiesz art. 24.7.3. wobec czego należalo zaniechać wyprzedzania w tym miejscu
Stuprocentowa jest tylko śmierć. Zawsze może Ci się zdarzyć, że przy wyprzedzaniu pojawi Ci się "skrzyżowanie", wybiegnie sarenka na drogę itp.
W ruchu drogowym nie wykonujemy manewrów, co do których bezpieczenstwa nie mamy pewnosci. To ze dosc powszechnie ludzie sie do tego nie stosuja tego nie zmienia. Skrzyżowanie w przeciwiwnstwie do sarenki nie jest zdarzeniem losowym
mk61 napisał(a):mapmen napisał(a):Nie wiem skad ten upór, że skrzyżowanie musi byc oznakowane
Upór jest o minimum. chociażby kawałek linii ciągłej. Skąd mam wiedzieć, czy jest to wjazd na posesję, czy skrzyżowanie? Jeśli sobie wymyślę, że jadąc z przeciwnej strony mam przed sobą skrzyżowanie i zatrzymam się "ustępując pierwszeństwa pojazdom z prawej strony", to też wszystko będzie w porządku, czy powiesz, że utrudniam ruch?
Jezeli mogłeś miec uzasadnione podejrzenie, ze jest to skrzyzowanie to ruchu nie utrudniles.
mk61 napisał(a):mapmen napisał(a):Tylko, zauważ subtelną różnicę, wyprzedzajacy na obowiązek z 24.1.2 w zwiazku z 22.4, a skrecajacy nie ma ani jednego, ani drugiego obowiazku.
A o sygnalizacji zawczasu i wyraźnie to już mowy nie ma? A o artykułach 3 i 4 już mowy nie ma?
Za kolizje bedzie odpowiadał z przytoczonej przeze mnie podstawy prawnej. Sygnalizowanie jest kompletnie bez znaczenia, czy by zrobił to zawczasu czy też w ogóle to nieustapil pierwszenstwa i to spowodowało kolizje. Z art. 3 samodzielnie w ogole nie da rady ukarać.
mk61 napisał(a):Poza tym, stan techniczny pojazdów poruszających się po takich terenach często bywa wątpliwy. Mam tu na myśli chociażby żarówki kierunkowskazów w przyczepie. Niby są, niby działają, ale jednak są to bardzo słabe światła.
Przechodza przegląd, maja homologacje? To o co sie kłócisz
Marius napisał(a):1. Manewr już rozpocząłeś, czyli drugi uczestnik ruchu nie mógł rozpocząć manewru skrętu bez upewnienia się czy nie jest wyprzedzany
Podstawe prawna poproszę
Marius napisał(a):2. Slady hamowania są na lewym pasie, na przeciwległym kierunku ruchu, czyli ty juz byłeś na jego drugium pasie i byłeś już w trakcie wykonywania manewru
Nikt tego nie kwestionuje
Marius napisał(a):3 Wykonywał manewr dalej gdy już ty byleś obok niego, spychając Cię do rowu
I co w związku z tym?
Marius napisał(a):Inaczej to jest jak się to przeżyje a inaczej jest rozpatrując sytuację ze zdjęcia.... Niestety....
Zazwyczaj przezycia sa bardzo subiektywne, czemu dales wyraz w pierwszym poscie rozpisujac sie czym jest dla ciebie twój samochód
Marius napisał(a):Nie było widać żadnej bocznej drogi... trawa była wysoka
To nie jest forum golfistów
Marius napisał(a):patrząc przed sobą obserwowałem samochód poprzedzający mnie.... dla mnie nie jest to żadna krzyżówka tylko droga główna i i do niej podporządkowana.
To sie zdecyduj czy to cos było dla ciebie droga podporzadkowana czy wjazdem do posesji
Marius napisał(a):Jak pisałem wcześniej Gdyby:
- kierowca włączył kierunek 60 m szybciej a nie 8 m to nie wyprzedzał bym....
Ale masz świadomosć, ze mogleś przeoczyć ze dwa mrugniecia, bo jechales ciut szybciej mogło być nawet tak że jedno jego mrugniecie przypadało na 22 m pokonanej przez ciebie drogi, do tego dolicz sobie czas reakcji
Marius napisał(a):- kierowca zjechał do osi jezdni wiedział bym że coś się świeci....
Jakbys jechal wolniej bys miał lepszy ogląd na sytuacje
Marius napisał(a):- upewnił się, że nic nie jedzie z tyłu tylko walił na oślep nie doszło by do zdarzenia.... ( dziwi mnie, że nie którzy uważają, że nie ma obowiązku patrzenia przy skręcie w lewo w lusterko.... hmmm
Bo nie ma takiego obowiązku, jezeli uwazasz, ze jest to zachęcam do podzielenia sie w ktorym przepisie to znalazles
Marius napisał(a):każdy z was jest pewien, że w trakcie wykonywania manewru wasz migacz działa poprawnie ? Czy świeci się ....? Mogła wam się spalić żarówka i z tyłu jadący nie wie, że macie zamiar skręcić
Od dosć długiego czasu w samochodach stosuje sie taki myk, ze przekaznik napierdziela [mruga i tyka] 2x szybciej jak sie spali zarowka
Marius napisał(a):ale są inne aspekty... jak zajechanie drogi,
Naturalną konsekwencja skretu w lewo na drodze dwukierunkowej jest przeciecie pasa lewego
Marius napisał(a): nie upewnienie się w lusterku itd.
Poszukaj przepisu
sankila jak rzadko się z tobą zgodzę
post edytowany przez moderatora (poprawiony cytat)