Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez netsatan » sobota 25 czerwca 2011, 23:51

A tutaj nie? To, że droga boczna nie znaczy od razu, że wewnętrzna.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez michooo » niedziela 26 czerwca 2011, 00:05

Podstawową kwestią jest ustalenie czy faktycznie jest to droga wewnętrzna.
Autorka użyła określenia "ulica wewnętrzna", być może mając na myśli drogę wewnętrzną, albo popularne określenie niewielkiej osiedlowej uliczki. Jest też wspomniane, że nigdzie nie ma oznakowania iż jest to droga wewnętrzna.


Jeśli nawet jest to droga wewnętrzna, działają przepisy dotyczące bezpieczeństwa uczestników ruchu, np. dotyczące pierwszeństwa przejazdu, prędkości bezpiecznej lub zakazujące wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.

Kod: Zaznacz cały
Zasady ruchu na drogach wewnętrznych

Oznacza to, że – co do zasady – przepisy Kodeksu drogowego nie będą miały zastosowania do dróg wewnętrznych. Od tej zasady są dwa wyjątki:

1) wszystkie drogi wewnętrzne w strefach zamieszkania, a zatem – zgodnie z art. 2 pkt 16 prawa o ruchu drogowym – w obszarach obejmujących drogi publiczne lub inne drogi (a zatem drogi wewnętrzne), na którym obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, a wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi;

2) wszystkie pozostałe drogi wewnętrzne, ale jedynie w zakresie koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. W orzecznictwie sądowym podkreślane jest, że sytuacja ta ogranicza się jedynie do przepisów, które regulują bezpieczeństwo uczestników ruchu (a zatem nie obejmuje przepisów porządkowych), a ponadto jedynie do miejsc, w których możliwość wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa dla uczestników ruchu jest realna (por. wyrok SN z 23 kwietnia 2008 roku, sygn. III KK 445/07, publ. LEX nr 393935). Wskazuje się, że zastosowanie będą zatem miały przepisy regulujące relacje pomiędzy uczestnikami ruchu, np. dotyczące pierwszeństwa przejazdu, prędkości bezpiecznej lub zakazujące wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Nie będą natomiast miały zastosowania takie przepisy jak nakazujące posiadanie odpowiednich dokumentów (a nawet obowiązek posiadania uprawnień w ogóle), przepisy o zatrzymaniu i postoju pojazdów (chyba, że pojazd, ze względu na miejsce i sposób unieruchomienia, powoduje bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa), czy też przepisy o dopuszczalnej prędkości.


Link do pełnego TEKSTU.
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez ks-rider » niedziela 26 czerwca 2011, 10:33

Osobiscie nasowa mi sie pytanie jaka byla odlglosc miedzy kontenerem / -ami do krawedzi jezdni / Twojego auta. To, ze rodzic ma dozorowac dziecko nie usprawiedliwia kierowcy do tego aby to dziecko rozjechac ! Co bedzie w przypadku recisty / emeryta na wozku inwalidzkim ? Tez rodzice maja pilnowac ?

Jedziesz patrzysz - widzisz, nie widzisz, nie jedziesz.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez mapmen » niedziela 26 czerwca 2011, 12:48

czy emeryt lub niemowlak ma prawo człapać sobie beztrosko po jezdni poza strefa zamieszkania i czy nawet w strefie ma prawo wchodzic bezpośrednio przed nadjezdzajcy pojazd?
Avatar użytkownika
mapmen
 
Posty: 317
Dołączył(a): piątek 26 listopada 2010, 23:45
Lokalizacja: Toruń

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez michooo » niedziela 26 czerwca 2011, 13:28

A ja uważam w ten sposób:

Jeśli nurkujesz z rekinami, nie dziw się, że nagle nie masz ręki albo nogi.

Jeśli budujesz dom na terenie zalewowym, nie dziw się, że nagle śpisz na wodnym łóżku.

Jeśli jeździsz motocyklem 200 na godzinę po mieście, bądź świadomy, że prędzej czy później twoja głowa będzie leżeć 20m od reszty ciała.

Jeśli stawiasz dom pod aktywnym wulkanem to nie dziw się, że zamiast dywanu masz lawę.

Jeśli chodzisz środkiem ulicy albo wbiegasz pod nadjeżdżający pojazd, nie dziw się, że cię przejedzie.


@ks-rider:

Nikt specjalnie nie rozjeżdża ludzi. Szkoda auta :P Są pewne zasady (przepisy), które obowiązują wszystkich uczestników ruchu. Jeśli się do nich nie stosujemy, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Nie ma znaczenia czy to dziecko czy emeryt. Dziecko ma rodziców, którzy powinni go pilnować.

Jeżeli będę ciąć drewno piłą i jakiś wariat nagle na nią nabiegnie albo chwyci za łańcuch to też będzie moja wina?

Czy jak auto wjedzie pod nadjeżdżający pociąg to jest wina maszynisty, że się nie zatrzymał i nie upewnił czy żaden głąb nie jedzie?
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez qwer0 » niedziela 26 czerwca 2011, 14:19

Jakby nie zauważyła, to by było trochę bardziej płaskie to dziecko.

No wg mnie to raczej nie zauwazyla:
,w pewnym momencie gdy usłyszałam jakiś dziwny odgłos ,natychmiast zahamowałam.


czy emeryt lub niemowlak ma prawo człapać sobie beztrosko po jezdni poza strefa zamieszkania i czy nawet w strefie ma prawo wchodzic bezpośrednio przed nadjezdzajcy pojazd?

A czy kierowca mogacy swoim zachowaniem uniknac zdarzenia ma prawo na tej podstawie rozjezdzac kogo/co chce??
Nie przechodzisz na przejscu, no to ja cie naucze - jeb w pieszego!
Przebiegasz przez jezdnie - ja cie naucze, gaz do dechy, zeby jeszcze zdarzyc go zahaczyc i jeb w pieszego! Czasem nawet by sie cos takiego przydalo, ale tak nie jest.


BTW Po wypowiedziach niektorych osob mam wrazenie, ze za chwile wyjde na dziwaka, ktory jeszcze nigdy nie rozjechal dziecka. Bo to takie normalne w cos wjechac... No nie, nie zdarzylo mi sie jeszcze nikogo przejechac.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez mapmen » niedziela 26 czerwca 2011, 14:52

qwer0 napisał(a):
czy emeryt lub niemowlak ma prawo człapać sobie beztrosko po jezdni poza strefa zamieszkania i czy nawet w strefie ma prawo wchodzic bezpośrednio przed nadjezdzajcy pojazd?

A czy kierowca mogacy swoim zachowaniem uniknac zdarzenia ma prawo na tej podstawie rozjezdzac kogo/co chce??

Czy nie dostrzeagasz moze, że dziecko wyjechało zza przeszkody, to znaczy zrobilo rzecz niespodziewana, czego kierowca nie ma obowiazku sie spodziewac. Zasada ograniczonego zaufania i reagowania na nie moze miec miejsce jedynie gdy to niebezpieczenstwo zauwazymy. Dziecko na takim rowerku ma z 60cm nie wiem jak wysoka byla maska samochodu i czy widocznosci nie utrudnial np slupek przedni. Uwazam, za calkiem uzasadnione przyjecie stanowiska, ze dziecka tego nie widziala i nie miala obowiazku sie spodziewac.
qwer0 napisał(a):BTW Po wypowiedziach niektorych osob mam wrazenie, ze za chwile wyjde na dziwaka, ktory jeszcze nigdy nie rozjechal dziecka. Bo to takie normalne w cos wjechac... No nie, nie zdarzylo mi sie jeszcze nikogo przejechac.

My zajmujemy sie ocena prawna, a nie przezyc psychicznych.
Avatar użytkownika
mapmen
 
Posty: 317
Dołączył(a): piątek 26 listopada 2010, 23:45
Lokalizacja: Toruń

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez qwer0 » niedziela 26 czerwca 2011, 15:44

My zajmujemy sie ocena prawna

Tak, szczegolnie Ty sie wykazales w pierwszym poscie rzucajac paragrafami z du.py :P
Czy nie dostrzeagasz moze, że dziecko wyjechało zza przeszkody, to znaczy zrobilo rzecz niespodziewana, czego kierowca nie ma obowiazku sie spodziewac. Zasada ograniczonego zaufania i reagowania na nie moze miec miejsce jedynie gdy to niebezpieczenstwo zauwazymy.

Niezgodze sie. Gdy widze stojacy na np. poboczu autobus, z ktorego wybiega banda dzieciakow - nie od strony jezdni, to nie znaczy, ze moge przyspieszyc.
Kierowca musi takze PRZEWIDYWAC. Dlatego zwolnie, a autobus omine lukiem - reaguje w ten sposob, bo przewiduje co sie moze stac - a nie reaguje dopiero jak dziecko wyskoczy mi zza autobusu.

Autorka mogla przewidziec, jednak jak widac, samo zmniejszenie predkosci nie wystarczylo. Wiedziala, ze cos sie swieci, bo inaczej nie jechalaby 10km/h.
Nie twierdze, ze w tej sytuacji jest wina tylko i wylacznie autorki watku, ale Ty po prostu bredzisz w tym temacie jak potluczony.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez ks-rider » niedziela 26 czerwca 2011, 16:09

mapmen napisał(a):Czy nie dostrzeagasz moze, że dziecko wyjechało zza przeszkody, to znaczy zrobilo rzecz niespodziewana, czego kierowca nie ma obowiazku sie spodziewac. Zasada ograniczonego zaufania i reagowania na nie moze miec miejsce jedynie gdy to niebezpieczenstwo zauwazymy. Dziecko na takim rowerku ma z 60cm nie wiem jak wysoka byla maska samochodu i czy widocznosci nie utrudnial np slupek przedni. Uwazam, za calkiem uzasadnione przyjecie stanowiska, ze dziecka tego nie widziala i nie miala obowiazku sie spodziewac.


Misku, tak miedzy nami, to moze wyjasnisz mi w jakim celu jest przeprowadzany kurs PJ ? ? ? Myslalem, ze wlasnie po to aby naucono przyszlego kierowce, ze jezeli jest na terenie gdzie mieszkaja ludzie to i z bawiacymi sie dziecmi liczyc sie musi.

Powtarzam ponownie - niema widocznsci to sie zatrzymujesz i na polsprzegle 2km/h rozgladajac sie.

qwer0 napisał(a): ale Ty po prostu bredzisz w tym temacie jak potluczony.


Chcial, nie chcial, ale racje przyznac Ci musze :mrgreen:

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Dziecko na drodze a odpowiedzialność kierowcy i rodzica

Postprzez dariex » niedziela 26 czerwca 2011, 16:51

Zonaimad napisał(a):Podstawowa różnica, że tam do zdarzenia doszło na czymś, co na 100% było jezdnią drogi publicznej. To moim zdaniem może sporo zmienić...


Mylisz sie bardzo ,ponieważ juz pisałam,ze jest to droga na osiedlu prywatnym,zamkniętym z obydwu stron :) To nawet nie jest osiedle w mieście ,a poza miastem,z prawej strony osiedla pola,z lewej pola :) więc nie wiem skąd ta 100% pewność :)
Droga nie oznaczona żadnymi znakami,nawet droga dojazdowa do osiedla nie jest w żaden sposób oznakowana,przed wjazdem na osiedle nie ma tabliczek droga prywatna,droga wewnętrzna ani też znaku strefa zamieszkania,jedyna tabliczka na bramie brzmi "teren chroniony przez f-mę justus" .Tyle.Wrzuciłabym prtscr z google maps,ale osiedle oraz ulica przyległa są na tyle nowe,ze jeszcze nie oznaczone.

Kierowca musi takze PRZEWIDYWAC. Dlatego zwolnie, a autobus omine lukiem - reaguje w ten sposob, bo przewiduje co sie moze stac - a nie reaguje dopiero jak dziecko wyskoczy mi zza autobusu.

Autorka mogla przewidziec, jednak jak widac, samo zmniejszenie predkosci nie wystarczylo. Wiedziala, ze cos sie swieci, bo inaczej nie jechalaby 10km/h.


Jak widać wystarczyło,bo nic się nie stało,dziecko było całe i zdrowe.Jak widać zdążyłąm zareagować i nie zrobiłam nikomu krzywdy,nie rozumiem zatem z czego wnioskujesz,ze było i jest inaczej?
Rozumiem,ze Ty wjeżdzając na osiedle wrzucasz samochód na garba i niesiesz go na miejsce parkingowe,bo a nóż-widelec zza rogu/samochodu/kontenera/z nieba/spod ziemi moze wyjechać żywa istotka i nawet jazda z prędkością 10km/h nie wystarczy(bo jak sądzę- zarzucasz mi ,ze jazda z taką prędkością była za szybka).Ewentualnie masz zamontowany w swoim aucie tryb jazdy pt skradanie się-ja niestety takowego nie mam.Jechałam z prędkością idącego szybszym krokiem człowieka i jade tą uliczką zawsze z taką prędkością,mając na uwadze,że jest to zamknięte osiedle,nie jadę jak wariat.

Sytuacja miała miejsce na osiedlu zamkniętym,z trzema blokami,ulica którą jechałam jest jedyną na tym osiedlu,w dodatku przelotową (brama z jednej i drugiej strony),za to z dwoma placami zabaw pomiędzy blokami i z tyłu,gdzie zazwyczaj rozsądni rodzice bawią sie ze swoimi dziecmi.

Temat postu nie brzmi : walnęłam dziecko na osiedlu i pomóżcie mi się wymiksować z odpowiedzialności.

Rozumiem zatem,że koledze ks-rider oraz powyżej zacytowanemu,nigdy nie przydarzyła się nieprzewidziana sytuacja,gratuluję zatem i życzę aby tak było zawsze,natomiast chciałabym widzieć Wasz mega-refleks ,mega wzrok i słuch w takiej sytuacji i czy też byście sie wypowiadali w tym samym,oskarżycielskim tonie jak dzisiaj :)

Myślę,ze temat się wyczerpał,więc proszę moderatorów o zamknięcie,dziękuję wszystkim zabierającym głos w temacie :)
Avatar użytkownika
dariex
 
Posty: 1226
Dołączył(a): niedziela 20 stycznia 2008, 01:14
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości