szerszon napisał(a):Akurat te błedy były na korzyść kursantów.
A dlaczego mam odwalać robote za egzaminatorów nadzorujących ?
Poza tym ten wątek ma charakter informacyjny

, czego mozna sie spodziewac na egzaminie.
Moja relacja jest zdecydowanie bardziej obiektywna, ponieważ nie dam sobie wcisnąć ciemnoty jak kursant.Robie za opinię publiczną.
Ostatnio znowu jeden z egzaminatorów kazał powtarzać łuk, bo jego zdaniem jazda nie była plynna poniewaz kursantka uzyła hamulca zbytnio rozpedziwszy samochód na ostatniej prostej aby odzyskać kontrole nad pojazdem.
Cieszy mnie również, ze mam odzew od niektórych Panów egzaminatorów naswietlajacych punkt widzenia z ich strony.
Jeżeli nawet te błędy były na korzyść kursanta, to czy w rezultacie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego ?!?
O jakim wątku informacyjnym Kolega pisze ?? Wypowiedzi Kolegi mają charakter pseudo-pomówień, które znaleźć można w codziennej prasie brukowej.
O jakim obiektywiźmie Kolega pisze ?? Relacje Kolegi mają charakter subiektywny i opierają się na zasłyszanych opowieściach osób zdających, typu: "Egzaminator powiedział mi, że na "łuku" nie mogę używać hamulca, dlatego nie hamowałem i wjechałem w tylnią tyczkę", albo "Ten stary dziad specjalnie mnie "oblał" na teorii. Jak wchodził do sali, widziałam, że już jest na mnie "cięty"".
Kolega zapomniał, że szkoląc osoby dążymy do tego, by wkrótce mogły bezpiecznie poruszać się po drodze, by nie spowodowały zagrożenia dla siebie i innych uczesników ruchu drogowego, by myślały za kierownicą i podejmowały słuszne decyzje, a w konsekwencji zademonstrowały swoją wiedzę i umiejętności na egzaminie państwowym.
Wypowiedzi Kolegi dotyczące egzaminów i sposobu ich prowadzenia - w mojej ocenie - powinny być moderowane. Nie przyczyniają się w żaden sposób do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, czy też wyeliminowania ewentualnych nieprawidłowości - a jedynie "nakręcają" spiralę strachu osób zdających przed egzaminatorem i samą formułą egzaminu.
Osoby, które rozpoczynają, bądź będą rozpoczynały swoją "przygodę z kierownicą", chciałbym zapewnić, że żaden egzaminator
nie dąży do niezaliczenia egzaminu osobie, która świadomie podejmuje prawidłowe decyzje za kierownicą pojazdu. Żaden egzaminator nie jest też dodatkowo motywowany za niską zdawalność.
Osobom, które oczekują na egzamin, chciałbym podpowiedzieć, że jego zaliczenie staje się tylko formalnością, gdy jesteśmy dobrze do niego przygotowani.
Jeżeli podczas kursu instruktor uczył Was jazdy "po łuku" do tyłu, sposobem na liczenie tyczek i obrotów kierownicy; jeżeli na skrzyżowaniu ze znakiem "STOP" kazał zatrzymywać się raz przy znaku pionowym, a dwa przy linii ciągłej; jeżeli nigdy nie ćwiczył z Wami zadania "hamowanie od prędkości co najmniej 50 km/h do zatrzymania we wskazanym przez egzaminatora miejscu", albo mówił, że zadanie to polega na jak najszybszym zatrzymaniu pojazdu; jeżeli mówił, że
każdy przypadek najechania czy przejechania linii podwójnej ciągłej przerywa egzamin, a przy korzystaniu z "uprzejmości" innych kierujących, macie się pytać egzaminatora: "czy mogę skorzystać?" - twierdzę wówczas, że zostaliście nieprawidłowo nauczeni i możecie mieć spory problem z zaliczeniem egzaminu. Powinniście wówczas spojrzeć krytycznie nie na egzaminatora, który ocenia, czy już dziś jesteście gotowi do samodzielnego prowadzenia pojazdu - lecz na osobę, która zamiast przekazać i kształtować w Was sposoby prawidłowego myślenia za kierownicą, wpoiła w Was sztuczne zachowania, nie znajdujące odzwierciedlenia w realnym ruchu drogowym.
Pozdrawiam.