Osobiście (po wcześniejszej zmianie) robiłem kurs w Kulce i zdałem za 3-cim razem. Nazwę pierwszego ośrodka pominę milczeniem, długo i tak nie pociągną.
Jako zalety Kulki mogę wymienić dobrą kadrę instruktorską. Są to ludzie co prawda młodzi, ale cierpliwi, rzeczowi. Panie w biurze też bardzo miłe.

Duże znaczenie ma też lokalizacja w pobliżu ośrodka egzaminacyjnego, gdyż większość tras, którymi jadą L-ki pokrywają się z tymi na egzaminach i po tych 30 (w moim przypadku więcej) godzinach zna się te drogi na pamięć.
Wady to kiepski plac manewrowy przy Grygowej, z którego notorycznie kradzione są pachołki przez miejscowy "lumpenproletariat", ale to już nie wina szkoły. Jak się pojedzie na ten równiutki WORD-owy łuk, to można szoku doznać

Ale u mnie nie było problemu z tym.
Mam pytanie do osób, które szkoliły się w innych ośrodkach czy też te place są takie zdezelowane jak na Grygowej? Tzn. nierówny asfalt, niewyraźnie linie, pokradzione pachołki (lub bez tyczek).
Podsumowując Kulkę: można było trafić lepiej, można było gorzej (jak ja za pierwszym razem), ale jeździć nauczyłem się dobrze.
Poradzić mogę tyle, żebyście zwracali uwagę czy dana szkoła przeprowadza swój wewnętrzny egzamin zarówno teoretyczny jak i praktyczny, bo niektóre na to "leją" i wypuszczają notorycznie oblewających kursantów. Sam 3 razy zdawałem wewnętrzny praktyczny egzamin w OSK, ale lepiej zapłacić mniej za godzinę kursu i wewnętrzny egzamin (tym bardziej jak się go nie zda) niż prawie 3 razy tyle za egzamin państwowy i oblać go szybko
