scorpio44 napisał(a):Wydaje mi się, że hamowanie silnikiem jest już takim trochę wyższym stopniem wtajemniczenia.

No ale OK, akurat to określenie w odniesieniu do jazdy samochodem jest w miarę powszechnie używane, więc może faktycznie trochę przeholowałem. Ale traktowanie jako "hamowania" każdego zwolnienia (czyli również wywołanego np. wrzuceniem luzu, co omówiłeś przed chwilą, a chyba wcześniej to również chciałeś uznać za hamowanie), będzie bez wątpienia w użyciu niefachowym grubą przesadą. No ogółem: nawet jeżeli dla fizyka hamowanie = zwolnienie, dla przeciętnego Polaka niefizyka ≠.

Czyli co, twierdzisz, że ustawodawca kieruje się powszechnością rozumowania ludzi? Czyli jeśli dla większości hamowanie to jest tylko zwalnianie z wykorzystaniem hamulca lub silnika, to ustawodawca też tak rozumuje? Mamy do czynienia w końcu z aktem prawnym, więc trudno oczekiwać, że będą w nim funkcjonować zwyczajowe określenia i powszechne rozumowania.
mattis napisał(a):Nie wiem ciezko mi to ocenic ale zakładając ze pogoda jest dobra , nawierzchnia sucha i prędkość powiedzmy 90-100km/h to instynktownie rzucę Ci 60 metrów. Bez wiekszego zastanowienia
Czyli jak rozumiem jest to luka jeszcze bezpieczna, zgodnie z moją wielokrotnie powtórzoną prośbą, zbliżona do tej już niebezpiecznej? Czyli przy 50 metrowej luce już nie ma co myśleć o wyprzedzaniu?
dylek napisał(a):cman - na razie to sam wszczynasz burdy na forum, więc czekam z utęsknieniem na te twoje zgłoszenia - może ktoś w końcu się temu lepiej przyjrzy.
Zgłoszenia będą miały na celu doprowadzenie Ciebie do porządku, więc na Twoim miejscu bym z takim utęsknieniem nie czekał. Albo po prostu zrobię inaczej, w pewnym momencie, kiedy miarka się przebierze, to zacznę całkowicie ignorować Twoje posty, podobnie jak posty
kopana i będzie spokój.
dylek napisał(a):Tylko, że to akurat niewiele ma wspólnego z hamowaniem zagrażającym BRD, przy którym tak się upierasz.
I po co znowu przekręcasz fakty i moje słowa? Na razie, bo jedynie na tym pozwoliłeś mi się skupić, mówimy o hamowaniu samym w sobie. O tym czym jest w ogóle hamowanie, a nie o hamowaniu utrudniającym ruchu lub zagrażającym jego bezpieczeństwu. Sam przepis nawet mówi na początku tylko o hamowaniu, a potem dopiero o dwóch rodzajach hamowania, których nie wolno wykonywać. Mało tego, odnosząc się nawet do przepisu (o którym nie dałeś nam jeszcze w ogóle szansy podyskutować), podkreślam od początku o hamowaniu utrudniającym ruch, a nie upieram się przy żadnym powodującym jego zagrożenie - kolejna bzdura z Twojej strony.
dylek napisał(a):Co do hamowania silnikiem to jako oblatany po dynamice zapewne wiesz, kiedy ono występuje i że nie koniecznie ujęcie nogi z gazu musi od razu zaskutkować tym zjawiskiem.
Skutkiem hamowania zawsze jest zwolnienie/zatrzymanie, ale nie każde zwolnienie/zatrzymanie wynika z przyłożenia przez kierującego określonych sił hamujących.
Właśnie owe opory toczenia, opór powietrza, siła wiatru, rzeźba terenu - działają hamująco na pojazd, ale mówienie w przypadku działania tych sił o tym, że kierujący hamował (i to w sposób zagrażający BRD) to wg mnie nadużycie.
W jakim celu konsekwentnie czepiasz się tego zagrożenia brd, o którym ani słowem nie wspomniałem w tym wątku?!
I nie ma żadnego znaczenia, czy zwolnienie pojazdu zostało spowodowane przez hamulec, wiatr, czy wzniesienie i nie ma też znaczenia, czy było to zwolnienie o 1 km/h, 10 km/h czy 30 km/h w ciągu sekundy - każde z tych hamowań mogło nie spowodować nic, mogło spowodować utrudnienie ruchu i mogło spowodować jego zagrożenie.
dylek napisał(a):Dlatego wg mnie nie można mówić o hamowaniu (a w szczególności o takim zagrażającym BRD) w sytuacji, gdzie autor napisał tylko o tym, że auto zwolniło.
Dlaczego (oprócz Twojego przekonania, że nie bo nie)?
dylek napisał(a):Nie napisano, że hamował to przyjmuję, że tego nie robił.
A ja powtarzam po raz kolejny, że hamowanie = zwalnianie - powie Ci to każdy słownik i potwierdzi logika, która podpowiada, że nie ma znaczenia, na skutek których sił (czy tych pochodzących z tarcia klocków hamulcowych o tarcze, czy tych aerodynamicznych) prędkość pojazdu się zmniejsza, ważne tylko, że się zmniejsza.
Poza tym, być może autorowi tak się tylko napisało, równie dobrze mógł napisać o hamowaniu, w szczególności, że mógł na przykład widzieć światła hamowania (co oczywiście w ramach teoretyzowania i tak nadal nie daje gwarancji, że pojazd zwalniał) i całe to teoretyzowanie może się okazać zupełnie zbędne.