kopan napisał(a):W twoim przypadku pieszy miał do przejścia trzy pasy ruchu i czekał aż będzie mógł przejść przez całość jezdni.
Biorąc pod uwagę zasadę "jak inni nie stosują się do przepisów, to ja też jestem usprawiedliwiony" mógł czekać kilka godzin.
nie zatrzymuję się przed przejściem bo to jest zaproszenie pieszego by przechodził, chociaż wiem że inni kierujący nie respektują prawa.
Tłumaczenie w stylu: "zabrałem mu portfel, żeby go jakiś bandyta nie obrabował".Jesteś kierowcą, a nie Aniołem Stróżem dla pieszych. Ty pilnuj przepisów, pieszy będzie dbał o swoje bezpieczeństwo. Dlaczego zakładasz, że jest idiotą i bryknie wprost pod samochody?
A przede wszystkim: skąd
wiesz, że inni kierowcy nie będą respektować prawa? Bo
draculeq przekonał się o tym
bezpośrednio przed przejściem, gdy inne samochody wyprzedzały go, chociaż
w tym miejscu jest to zabronione. Ale wtedy był już na ostatnich metrach hamowania, więc co miał zrobić - gaz do dechy i na przejście, żeby "ratować" pieszego?
Gdy chcę przejść przez ulicę i
widzę, że nadjeżdżające auto zwalnia, to wchodzę na jezdnię, bo zakładam, że mnie przepuści.
draculeq prawidłowo ocenił sytuację. Zwalniał do skrętu, więc miał pełne prawo założyć, że pieszy oceni sytuację, jako sprzyjającą wejściu na jezdnię i przezornie się zatrzymał. Gdyby zdecydował się na dalszą jazdę, mogłoby się skończyć ostrym "heblem" na ostatnich metrach.
Reasumując, jechał z prędkością, która pozwalała na bezpieczne zatrzymanie się i przepuszczenie pieszego, więc to zrobił. Inni kierowcy również widzieli znak przejścia i pieszego, wchodzącego na jezdnię, mieli więc wystarczająco dużo czasu, żeby się zatrzymać.
Jeśli tego nie zrobili, to ich należy wysłać na powtórny egzamin.
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".