Alez chodzi o karanie za to, co zrobił - w tym przypadku jechał bez uprawnień. Plus pociągnięcie do odpowiedzialności właściciela auta, który pozwolił kierować nieuprawnionemu, plus, z automatu, informacja do jego ubezpieczyciela, ze autko zostało narażone na ryzyko.lith napisał(a):Zgadzam się w 100% z piotrz. Jak można karać kogoś za coś innego niż zrobił?
BTW - w tym konkretnym przypadku winny kolizji się przyznał, ale co w sprawach wątpliwych, gdy nie ma świadków a obaj upierają się, że "to on, nie ja". Dalej uważacie, że należy traktować ich równorzędnie, bo "można nie mieć dokumentu i umieć jeździć "?