Tutaj dochodzi subiektywna ocena warunków drogowych, możliwości własnych oraz samochodu.
Przykład 1: padła mi skrzynia i nie mam niczego powyżej 3 biegu, więc niezależnie od warunków będę jechał najwyżej te 60-70 km/h, chyba że przy okazji chcę przyspieszyć remont silnika.
Przykład 2: jako "cywilnego", niezawodowego kierowcę nie obowiązują mnie przepisy o czasie jazdy i wypoczynkach, a akurat jestem piekielnie zmęczony i do tego muszę koniecznie jechać do szpitala i muszę jechać sam (hipotetyczna sytuacja, nie ma innej opcji). Wtedy też będę jechał znacznie wolniej i ostrożniej niż na to pozwalają warunki.
W obu tych przypadkach policjant mnie zatrzyma i co mi powie? Że według niego można jechać szybciej na trójce albo wcale nie jestem taki zmęczony? Co mnie obchodzi jego opinia, jeżeli nie zna mnie ani mojego pojazdu, więc nie ma żadnej podstawy do oceny? Znając ten kraj sprawa skończyłaby się w sądzie (nie przyjąłbym mandatu za tamowanie ruchu w takiej sytuacji), razem z zatrudnieniem biegłych mechaników i/lub lekarzy orzerzników. Wyszłoby taniej, kulturalniej, spokojniej i szybciej, gdyby zamiast ujmowania wszystkiego w przepisy standardem było używanie mózgu, i to do myślenia nie tylko o sobie. ;]
System punktowy - fajna rzecz, ale kurs redukujący też jest płatny. Jak ktoś jest bogatszy, to też porozmawia z kim trzeba i szybciej mu się te punkty zredukują. Jak nie jest, to przeczeka, troszkę utemperuje swoje ułańskie zapędy i za pół roku czy rok znowu będzie rwał asfalt. Poza tym jest tak, jak pisze Cman - może się zdarzyć jakiś wariat, który świetnie zna przepisy i zda dowolny egzamin z palcem w nosie, a przepisy łamie dla zabawy. Dla takiego człowieka, o ile do tego ma pieniądze, obecne stawki mandatów ani system punktowy to nie jest adekwatna kara. Może gdyby się ktoś zorientował i złożył wniosek o wystawienie mu zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych np. na kilka lat, to by się go dało przystopować, ale to przecież nie idzie "z automatu". Inną opcją jest złapanie go po paru głębszych. Tak więc uzależnienie wysokości mandatu od tego, kim się jest, powinno być wprowadzone.
Nieuchronność kar też wcale nie tak trudno poprawić. Należałoby po prostu jakoś zmusić policjantów do zwracania uwagi na wszelkie wykroczenia, bo są w tym mocno wybiórczy, a patroli widzę ostatnio coraz więcej.
Do porównywania otrzymania mandatu do kupowania chleba odniosę się tak - ktoś z was jest skłonny KUPIĆ sobie karę? To się chyba nazywa masochizm, ale podobno istnieją miejsca, gdzie odziani w skórę przedstawiciele obojga płci sprzedają takie rzeczy.