Mam problem, który bardzo mnie frapuje a nie potrafię znaleźć jednoznacznej i jasnej odpowiedzi. Może ktoś będzie potrafił mi na to pytanie odpowiedź.
Otóż, brat dostał mandat za nieprzepuszczenie pieszego na przejściu dla pasów. Sprawa ewidentna, zagadaliśmy się i zdecydował, że zamiast hamować na pisku (tuż za nami jechały inne samochody, gdyż ruszyliśmy ze świateł) przejechał. Pieszy był dopiero przy lewym świetle samochodu obok także nie było ryzyka no ale policja jechała na pasie obok i to widziała. Sytuacja była jaka była no ale przepisy złamane, więc ok. Ale nurtuje mnie inne pytanie.
Dostał mandat nie za NIEPRZEPUSZCZENIE PIESZEGO NA PRZEJŚCIU za co jest 8 pkt ale za Omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu za co jest 10 pkt.
Sytuacja miała miejsce na skrzyżowaniu (trzy pasy), a samochód obok był na lewym pasie służącym tylko do skrętu (widoczne znaki). Nie mniej defacto jechał jeszcze prosto. Dopiero za 1-2m zaczynał się rzeczywisty skręt. Ja jechałem środkowym pasem prosto. Środkowy i prawy pas jest bezkolizyjny tj. służy od jazdy tylko na wprost. Znaczy się nie stoi w korkach

Policjanci początkowo też chcieli dać 8 pkt i 350 zł ale brat zaczął "cwaniakować" żeby sprawdzili w kodeksie, przynieśli tartyfikator i skończyło się na 500/10pkt. Ale czy to słuszne rozumowanie ? Mandat i tak zapłacony ale pytam czysto teoretycznie
