zakaz zatrzymywania obowiązuje tam gdzie jest ustawiony

[lith]

Ale tu nie ma nic o tym czy znaki muszą być do mnie tyłem, czy przodem- wiem, że to głupio brzmi, ale czemu przy innych znakach nikt nawet ni pomyśli, żeby ich przestrzegać, a nagle zakaz zatrzymywania jest traktowany inaczej?

[qwer0]

Mi sie po prostu wydaje, ze ktos zmieniajac przepisy, zrobil to niedokladnie.

Kilka lat temu, znak zakazu zatrzymywania sie, nie zabranial zatrzymywania sie na chodniku. Wtedy tez, przepis o zakazie zatrzymywania sie na jezdni przy lewej krawedzi mial sens.

Ale gdy zmieniono definicje znaku, zapomnieli zmienic przepis, a wystarczylo zastapic slowo "jezdni" slowem "drodze". Zabronic zatrzymywania sie na drodze przy lewej krawedzi.

To co zamiescil Cyberix nic nie wnosi do tematu. No pewnie, ze znak umieszczony po prawej stronie dotyczy kazdego pasa. Ale nie ma to nic do strony na ktorej obowiazuje. Zakazu zatrzymywania sie dotyczy tej strony, po ktorej zostal on umieszczony:

Zakaz wyrażony znakiem dotyczy tej strony drogi, po której znak się znajduje, z wyjątkiem miejsc, gdzie za pomocą znaku dopuszcza się postój lub zatrzymanie.

[racjaa]

Kilka lat temu, znak zakazu zatrzymywania sie, nie zabranial zatrzymywania sie na chodniku. Wtedy tez, przepis o zakazie zatrzymywania sie na jezdni przy lewej krawedzi mial sens.

Tak jest i orzekł o tym niedawno SN:
http://prawo.gazetaprawna.pl/orzeczenia ... dnika.html

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/4 ... dniku.html

[skov]

W styczniu tego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku uniewinnił sędzię G. od tego zarzutu uznając, że przepis Prawa o ruchu drogowym pozwala parkować na chodniku - o ile pozostawi się 1,5 metra na ruch pieszych. Rzecznik dyscyplinarny zaskarżył ten wyrok i w czwartek sprawą zajął się Sąd Najwyższy.

to jak zwykły użytkownik ma interpretować proste zapisy skoro Sądy mają z tym problem

[BOReK]

Jeżeli znak jest ustawiony według przepisów (odległość od jezdni, wysokość itd.), to kierowca nie bardzo może się tłumaczyć, że go nie widział - nawet jeżeli podjechał z drugiej strony. Zakaz obowiązuje od znaku do odwołania (skrzyżowanie, koniec zakazu itp.) i wjeżdżając w jego strefę na nas działa. To w gestii kierującego leży rozeznanie się w sytuacji, nieprawdaż?

Mnie za taki parking "na lewo" chcieli odholować i mieli rację, bo wjechałem w uliczkę z drugiej strony niż zwykle i zupełnie zapomniałem o zakazie. Skończyło sie na pouczeniu, bo akurat skończyłem zajęcia gdy na mnie czekali, a nadciągająca laweta zgarnęła kolejnego nieświadomego.

[lith]

Wiem, że za to się czepiają... ale tak samo się czepiają 'nieważnej' gaśnicy itd. Tyle że właśnie definicje znaków są napisane nie tak, że wyznaczają strefy gdzie się nie można zatrzymywać tylko jakby zobowiązywały poszczególne pojazdy do tego żeby poszczególne znaki przestrzegać. I właśnie nie wiem czemu- nawet jadąc lewym pasem nie muszę przestrzegać np. ograniczenia prędkości dla tych z przeciwka, a muszę o zakaz zatrzymywania... z czego wynika, że on taki wyjątkowy?