Czy nie zdaliście na czymś co wam wychodziło?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Czy nie zdaliście na czymś co wam wychodziło?

Postprzez Dalia » sobota 31 lipca 2010, 14:11

Zdawałam już parę razy razy, ale nigdy nie zawaliłam łuku. A teraz tak.Robiłam go bezbłędnie i w ulewie i trzęsąc się jak galareta na pierwszym egzaminie. Czy komuś z was się zdarzyło, że zawaliliscie coś co wychodziło? Bo ja nie wierzę w to co się stało, nawet nie byłam bardzo zdenerwowana.
Dalia
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 17 lipca 2010, 13:34

Postprzez Mała75 » sobota 31 lipca 2010, 14:32

Jasne :D .Ja łuk potrafiłam robic bezbłędnie przez godzinę :D ,a na 3 egzaminach też zawaliłam łuk :( .Z perspektywy czasu wiem,iż to stres,latająca noga na sprzęgle.....zawsze jakoś placyk działał na mnie dołująco,może dlatego,że to początek egzaminu...na mieście raz oblałam.W sumie myślę,że łuk zawalałam,właśnie ,że to początek egzaminu i w tym momencie był dla mnie największy stres.Po wyjeździe na miasto,zapominałam,że to egzamin,gdyż na mieście dużo się dzieje.Tylko stojąc na światłach przypominało mi się,że to egzamin i z nerwów ręce wycierałam o spodnie.....a z tym łukiem może Ci nie wyszło,bo robisz go na metodę?ta metoda działa wtedy,gdy auto stoi idealnie w kopercie.Najlepiej wyczuc auto i robic łuk na wyczucie,wtedy musi się udac.Pozdrawiam
Mała75
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 10 grudnia 2009, 16:05

Postprzez Dalia » sobota 31 lipca 2010, 14:55

Może i robię na metodę,ale to wychodziło bez zarzutu i na egzaminach i na jazdach dodatkowych. Ja po prostu jestem przerażona bo jak zawalam to co umiem, to gdzie rzeczy, przy których się nie czuję pewnie jak koperta np. Jak sobie poradzić z wyrzutami w ogóle po takim czymś. Ech...
Dalia
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 17 lipca 2010, 13:34

Postprzez piotrekbdg » sobota 31 lipca 2010, 15:15

Może i robię na metodę


To znaczy że nie umiesz zrobić łuku, potrafisz tylko odtworzyć algorytm kręcenia kierownicą wpojony przez instruktora i to jak widać nie zawsze z powodzeniem.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez cman » sobota 31 lipca 2010, 15:16

Dalia napisał(a):Może i robię na metodę (...) Ja po prostu jestem przerażona bo jak zawalam to co umiem...

Co umiesz? Cofać czy kręcić kierownicą jak zaprogramowany automat?
Cofać na pewno nie. Kręcić kierownicą jak automat chyba też nie bardzo, bo się jednak nie udało.
Więc nie dziw się, że takie są tego skutki.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez PapuT » sobota 31 lipca 2010, 15:26

Łuk nie zawsze jest taki sam może to jest powód?

Ja np ja trenowałem łuk i jechałem lekko pod górkę ,Chodzi konkretnie odcinek po zakręcie. Czyli jak cofałem jechałem na początku z górki.Gdy już się było na prostym odcinku była droga normalna.

Na egzaminie miałem całkiem odwrotnie.Najpierw za zakrętem pod górka a jak się cofało z górki.

To oczywiście nie były duże nachylanie(minimalne)Ale lekko się zmienia punkt odniesienia jak ktoś jeździ patrząc tylko na to gdzie i na jakiej wysokości jest pachołek wtedy mogą być problemy.
[center]Obrazek[/center]
PapuT
 
Posty: 46
Dołączył(a): wtorek 22 czerwca 2010, 13:35

Postprzez Mała75 » sobota 31 lipca 2010, 15:30

Płacz i cwicz...metoda zawodna,więc lepiej poświęcic godzinę na łuku i samemu sie nauczyc...mi instruktor nawet złożył lusterka....cwiczyłam sama ponad godzinę po ciemku...rano egzamin-łuk bym znów zawaliła,ale stanęłam,widząc,że się nie wyrobię....poprosiłam o korektę-wyszła idealnie,ale obie nogi na pedałach latały z nerwów....egzamin zdany :D ,jedyny błąd to korekta na tym łuku :oops: ,warto było poświęcic czas i zdac egzamin :D .Moja rada-co Ci wychodzi źle-cwicz do bólu,a efekt będzie :D .Jeśli sama widzisz u siebie niedociągnięcia,że coś Ci nie wychodzi to musisz cwiczyc.To tylko egzamin,a potem będziesz musiała sama radzic sobie na drodze.Ludzie chcą zdac,aby zdac,a potem boja się prowadzic auto,bo brak instruktora....pomyśl o tym...a im więcej praktyki tym lepiej...wszak praktyka czyni mistrza :D :D
Mała75
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 10 grudnia 2009, 16:05

Postprzez jacek1861 » sobota 31 lipca 2010, 16:15

a ja miałem odwrotnie, na jazdach łuk czasem kiepsko mi wychodził, a na egzaminie bezbłędnie;) głowa do góry teraz na pewno się uda;)
Drogowskazy mogą zrobić z szosy labirynt. -Stanisław Jerzy Lec
jacek1861
 
Posty: 18
Dołączył(a): wtorek 29 czerwca 2010, 21:09

Postprzez myszka880 » niedziela 01 sierpnia 2010, 11:58

Dalia napisał(a):Może i robię na metodę,ale to wychodziło bez zarzutu i na egzaminach i na jazdach dodatkowych.


Metody sa po to, aby je korygować :D . Ja też mam swoja metodę (pewnie wiekszość ja stosuje), jednak po drugim odkręceniu kierownica - zawsze koryguję. Jesli sie tego nie zrobi mysląc, że samochód sam trafi do koperty, to łuk nie wyjdzie.
myszka880
 
Posty: 14
Dołączył(a): poniedziałek 28 czerwca 2010, 18:15

Postprzez piotrekbdg » niedziela 01 sierpnia 2010, 19:08

Metody sa po to, aby je korygować . Ja też mam swoja metodę (pewnie wiekszość ja stosuje), jednak po drugim odkręceniu kierownica - zawsze koryguję. Jesli sie tego nie zrobi mysląc, że samochód sam trafi do koperty, to łuk nie wyjdzie.


Zazwyczaj jak jest skręt w którąkolwiek stronę to trzeba coś z kierownicą zrobić, bo nie zmieniając jej położenia z tego zakrętu dobrze nie wyjdziemy. Nie wiem o czym tu jeszcze debatować...ile razy odkręcić kierownicę, gdzie skorygować...tak jak na mieście nie można wjechać na krawężnik tak na placu nie można wyjechać za linię. Ot, cała filozofia.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości