Hej,
Chcialem podzielic sie opinia o autoszkole Bajon, z ul. Zielonej.
Kurs teoretyczny mialem w tegoroczne, upalne lato. Trudno bylo wytrzymac w niewielkiej salce, w takich warunkach. Powietrze bylo tak geste, ze mozna bylo je ciac na kawalki. Dobrze, ze chociaz dzialal wentylator.
Jesli chodzi o zajecia teoretyczne, to moge powiedziec, ze generalnie podobaly mi sie, aczkolwiek specjalnych "uniesien" nie odczuwalem, sluchajac o skrzyzowaniach

Prowadzacy odpowiadal na wszystkie pytania, byl raczej kompetentny. Zbyt czesto jednak poslugiwal sie filmikami z plyt cd, ktore moze i byly istotne dla przyszlych kierowcow, ale takze i szalenie nudne...
Zajecia praktyczne mialem z 3 roznymi instruktorami. Pierwszy z nich, P. G. byl dosc nerwowy. Przejezdzilem z nim 1/3 kursu, nauczylem sie podstaw kierowania, ale jakos nie moglem zaakceptowac atmosfery podczas jazdy. Kazdy blad konczyl sie komentarzem: "A co to? Teorii nie bylo?". W ogole mial sklonnosci do wypowiadania jakichs madrosci zyciowych... Podobno broda nie czyni filozofem

Podkreslam, ze nie tylko ja mialem takie odczucia, bowiem wkrotce dowiedzialem sie, ze od wspomnianego pana wypisalo sie kilka sfrustrowanych osob.
Drugi instruktor (Wiktor) to byl urodzony pedagog:). Jadac z nim, mozna bylo maksymalnie skupic sie na drodze. Zero stresu!
Na koniec rodzynek

(Bartek) Wyjatkowy luzak, bon vivant

Lubil pogadac i pozartowac. Wyglaszal kontrowersyjne poglady, ale...mnie tam to wcale nie przeszkadzalo. Nie polecam tego jegomościa introwertykom
Aha! "Kandydaci" nr 1 i 3 czasem zaczynali 10 minut pozniej jazdy. Dla mnie to nie mialo wiekszego znaczenia, bo i jazdy konczyly sie odpowiednio pozniej, ale na wszelki wypadek wspominam Wam o tym.
Kazdy z instruktorow inaczej uczyl "rekawa". Pierwszy z nich preferowal metode na "obroty".
Jak dla mnie to jakas totalna bzdura! W realu nie ma pacholkow i tego typu "kombinacji" przy prowadzeniu auta. Wyluzowany kursant na jazdach z instruktorem moze sobie "krecic, ale na egzaminie? Dochodzi stres, miekkie nogi, a wiekszosc ludzi kompletnie sie gubi juz przy 2 pacholku. Co najlepsze, instruktor przekonywal mnie, ze owe "obroty" gwarantuja poprawne wykonanie zadania. Jakos nie przekonala mnie jego argumentacja. Dlatego doszedlem do wniosku, ze najlepsza jest jazda na "wyczucie" plus wspomaganie sie prawym lusterkiem.
Nadmieniam, ze Bajon nie ma wlasnego placyka, a korzysta z tego ktory znajduje sie w Tesco.
Natomiast Yariski autoszkoly byly w bardzo dobrym stanie, nie moge sie w tej kwestii do niczego przyczepic.
Generalnie autoszkola w miare ok, oceniam ja na szkolna czwórkę.
Na koniec krociutki komentarz, odnosnie zachowan innych instruktorow, ktorzy sa 100 razy gorsi od wyzej wymienionych. Przedwczoraj, w Wordzie na Maratonskiej, bylem swiadkiem niezlego cyrku. Instruktor wjechal w gesta i wysoka trawe. Nastepnie wyszedl z auta, stanal na poboczu i kazal kursantce "zrobic" budowe samochodu. Sam wydawal polecenia niczym Napoleon, a ta biedna dziewczyna w tej trawie robila co mogla, na komende. Musiala sie przy tym niezle ubrudzic...
Takich instruktorow powinni kasowac! Szkoda kobiety.
Pozdrawiam forumowiczow
