szybkibill napisał(a):cwaniakzpekaesu napisał(a):Przy czym warto skalkulować, czy warto. Bo skórka może nie być warta wyprawki.
Obawiam sie tego, ze ubezpieczyciel moze na podstawie regresu zadac od ojca pokrycia kosztow naprawy, a dodatkowo straci znizki. Czy jesli unikne mandatu za oddalenie sie z miejsca, ubezpieczyciel bedzie mial podstawy do takiego postepowania?
Po pierwsze - jaki mandat za oddalenie się z miejsca. Przecież to nie wypadek, że masz obowiązek powiadomienia policji i pogotowia ratunkowego. Na miejscu kolizji masz się jedynie (m.in) zatrzymać nie powodując zagrożenia, więc jeśli się zatrzymałeś, i nikogo nie było - odjeżdżasz bez konsekwencji. Oczywiście w dobrym tonie jest pozostawić pokrzywdzonemu kartkę z namiarami... ale de facto takiego obowiązku nie ma.
Skoro nie zostaniesz ukarany - a więc uznany winnym "oddalenia się z miejsca kolizji - nie sądzę, by ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania tylko z tego powodu.
Inną kwestią są jednak warunki ubezpieczenia, na które może przywołać ubezpieczyciel uzasadniając wypłatę odszkodowania. Z tego co mi wiadomo, nie wypłacane są szkody z powodu kierowania pojazdem w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu, i oddalenia się z miejsca wypadku. Co jest wypadkiem - należy sprawdzić u ubezpieczyciela. Możliwe, że będzie to
stricte wypadek drogowy (taki w sensie zabici, ranni), ale również może to być każde zdarzenie drogowe, w tym tzw. kolizji. Zaznaczam, że nie jestem specjalistą od ubezpieczeń, ale raczej się w tej kwestii nie mylę. Myślę, że Twój ubezpieczyciel - nawet na telefon - powinien rozwiać wszelkie wątpliwości.
Po drugie - jak już wyżej mówili Koledzy - zawsze można się dogadać z pokrzywdzonym i jeżeli się to opłaci - pokryć szkodę z własnej kieszeni. Od siebie dodam, że rzadko się to opłaca i lepiej stracić te parę procent udziału własnego.