I stało się - moja pierwsza stłuczka... Pomocy!!!

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

I stało się - moja pierwsza stłuczka... Pomocy!!!

Postprzez szybkibill » wtorek 08 czerwca 2010, 11:38

Mam problem. Ostatnio mialem egzamin, a ze moj samochod jest w naprawie, pozyczylem od taty. Spieszylem sie, byl duzy ruch na drodze, godziny szczytu. Przy wyjezdzie z parkingu na ulice, otarlem sie o zaparkowany na zakazie samochod. Samochody parkuja tu po obu stronach, wbrew zakazom, co wymusza ruch wahadlowy na calej ulicy. Spanikowalem, nie moj samochod, przestraszylem sie i zwialem, bo juz bylem spozniony. Swiadkiem byla moja dziewczyna, ktora zastala na parkingu pod blokiem i mowila, ze nie zostala wezwana policja, a wlasciciel poszkodowanego pojazdu nie zauwazajac niczego wsiadl i odjechal. Po tygodniu, ojciec dostal wezwanie w charakterze swiadka z art.86 par.1, ma sie stawic z samochodem. Ojciec zauwazyl szkode kilka dni pozniej (myslal, ze ktos mu na parkingu przywalil). Wiem, bije sie w piersi, nauczke mam do konca zycia. Ale pomijajac moralny aspekt sprawy, chcialbym sie dowiedziec, jak ma sie przypisany paragraf do tego zdarzenia. Chodzi mi o to, ze jedyna osoba bioraca udzial w zdarzeniu bylem ja. I czy mozna to potraktowac nie jako kolizję z zagrozeniem bezpieczenstwa ruchu drogowego (bo sobie tylko stworzylem zagrozenie), tylko nieumyslne uszkodzenie mienia. Rzecz sie dziala na drodze publicznej. Czy dostane mandat (jesli tak, to za co). Czy mozliwe jest zdobycie namiarow na wlasciciela poszkodowanego pojazdu, gdyz chce sam zaplacic za swoje bledy, a nie z polisy ojca. Szczegolnie zalezy mi na odpowiedzi Cwaniaka i wszystkich, ktorzy mieli kiedys taki przyopadek. Pozdrawiam!
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez ks-rider » wtorek 08 czerwca 2010, 12:30

Namiary na wlasciciela wozu ktory otarles znajda sie same, o to nie musisz sie martwic, powiedza ojcu na komendzie podczas przesluchania.

Nie rozumiem tylko jednago, jaka trzeba byc mala gnida zeby uciec z miejsca wypadku. mam nadzieje, ze wyklucza Cie z ruchu na dluzszy okres.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez athlon » wtorek 08 czerwca 2010, 14:13

ks-rider napisał(a):Nie rozumiem tylko jednago, jaka trzeba byc mala gnida zeby uciec z miejsca wypadku


Nie wypadku tylko kolizji (stłuczki parkingowej), co do reszty to sie zgadzam.

A propos, tak ciężko było wcisnąc karteczkę za szybe z namiarami na siebie lub iść do pobliskiego sklepu i dogadać się ze sprzedwacą zeby poinformował właściciela uszkodzonego auta o namiarach na ciebie? A tak to teraz masz pozamiatane i dostaniesz ładnie po pupci.
A teraz wracając do sprawy, jakieś dwa lata miałem podobną sprawę tylko że ja byłem poszkodowany. Dzięki miłym świadkom dostałem nr tablic sprawcy. Potem wizyta na komendzie. Polismajstry bardzo szybko namierzyli sprawce, od nich dostałem namiary na ubezpieczyciela.

I o ile dobrze pamiętam, koleś za to że spowodował kolizję i spieprzył z miejsca dostał mandat 250zł. A ubezpieczyciel mi wypłacił 1500zł (małe otarcie które pastą polerską za 10zł zeszło) oraz korzystając ze swojego regulaminu i tego że sprawca uciekł z miejsca całą kwotę którą mi wypłacił będzie się domagał od sprawcy (spracy zniżki też poleciały).

Tak więc pewnie i tak czy siak zapłacisz ze swojej kieszeni za szkode, ponadto ojcu polecą znizki oraz jeszcze ci pewnie walną mandat :P

P.S.

jak juz bedziesz po całej sprawie to pochwal sie jak się ona skonczyła ;]

EDIT

Jakiś czas temu na forum tez był koles który komus tam przerysał auto ponoc nie zauważył go, tez uciekł, potem wrócił bo koledzy powiedzieli mu ze ktos spisał jego blachy i dał właścicielowi. Patrząc po tym że koles zniknął z forum tak szybko jak sie pojawił nie chwaląc się jak sie sprawa zakończyła to wnioskuję po tym ze pewnie nie za dobrze dla niego.

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... sc&start=0

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... ht=#198141

w sumie teraz patrze ze kolega Lili jest aktywny od kilku dni, mozesz się zapytac jego jak sprawa sie zakonczyła.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez szybkibill » wtorek 08 czerwca 2010, 14:29

Dzieki za odpowiedz.
Chodzi mi bardziej o to, czy w moim przypadku mozna ten czyn uznac w ogole za kolizje. Czytalem, ze do kolizji potrzebne jest stworzenie zagrozenia bezpieczenstwa w ruchu drogowym i potrzebna jest jeszcze co najmniej 1 osoba, oprocz sprawcy. Tamten samochod byl pusty, a ja jechalem sam. Czy takie zdarzenie moze byc nieumyslnym uszkodzeniem mienia. Ktos sie w tym orientuje?
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez WOJO » wtorek 08 czerwca 2010, 14:36

Zagrożenie w ruchu drogowym to nie to samo co kolizja !
Dobrze doczytałeś, nic z tego nie rozumiejąc. Nie stworzyłeś zagrożenia, jednak doprowadziłeś do kolizji... Może być to potraktowane jako nieumyślne uszkodzenie mienia i (bezmyślna !) ucieczka z miejsca kolizji, co niestety świadczy na Twoją niekorzyść.
Mam nadzieję, że jesteś młody i było to Twoje ostatnie takie zachowanie :)

post edytowany przez moderatora (regulamin, pkt 8.)
WOJO
 
Posty: 182
Dołączył(a): wtorek 08 grudnia 2009, 18:19

Postprzez szybkibill » wtorek 08 czerwca 2010, 15:20

Wojo, to jest paragraf, ze ktory moj tata jest wezwany:

Art. 86. § 1. Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

Wyczytalem, ze zagrozic bezpieczenstwa nie mozna sobie, musi byc druga osoba, oprocz sprawcy. Nadal nie wiem, ze co ten mandat dostane, za kolizje, czy za ten paragraf.

A nauczke i tak bede mial do konca zycia, i nie zycze nikomu, zeby sie czul tak podle, jak ja teraz. Ale postarajcie sie to pominac. Chcialbym wiedziec, jakie jest prawo. A poza tym wiem, ze zachowalem sie idiotycznie i sam siebie zaskoczylem, bo mialem o sobie lepsze zdanie. Ale coz, "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"...
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez piotrekbdg » wtorek 08 czerwca 2010, 15:24

Wyczytalem, ze zagrozic bezpieczenstwa nie mozna sobie, musi byc druga osoba, oprocz sprawcy.


Zgadza się. W tym przypadku to będzie uszkodzony pojazd.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez szybkibill » wtorek 08 czerwca 2010, 15:35

A czy orientujesz sie, jakie sa tego konsekwencje?
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez ivytomek » wtorek 08 czerwca 2010, 15:40

mój znajomy miał praktycznie identyczną sytuację - tylko nie wiem, z jakiego paragrafu wzywała go po policja.

w efekcie dostał mandat za kolizję, ubezpieczyciel pokrył szkodę, ale z uwagi na ucieczkę z miejsca kolizji przysłał znajomemu wezwanie do zapłaty pokrytych szkód.

i na 99% tak będzie w Twoim przypadku.
Avatar użytkownika
ivytomek
 
Posty: 235
Dołączył(a): piątek 05 stycznia 2007, 01:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez szybkibill » wtorek 08 czerwca 2010, 20:21

Mam jeszcze jedno pytanie. Zdaje sobie sprawe, ze sprawa skonczy sie najprawdopodobniej sciagnieciem pieniedzy z polisy ojca, a pozniej niestety towarzystwo odbierze od nas, a konkretnie ode mnie (chcialbym tego uniknac, ale to raczej niemozliwe).

Slyszalem, ze na policji istnieje ochrona danych osobowych. Co, jesli nie uda mi sie zdobyc namiarow na poszkodowanego, a za jakis czas okaze sie, ze szkoda byla wyceniona na 15000 dajmy na to? Bylaby to oczywiscie bzdura, ale czy jest to mozliwe? Czy nie jest konieczne spotkanie, porownanie szkod na obu samochodach, ewentualnie zeznania swiadka?
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez athlon » wtorek 08 czerwca 2010, 20:42

ale niby po co???

Po to masz ubezpieczenie OC, żeby ciebie nie interesował koszt naprawy uszkodzonego przez ciebie auta :P

likwidator ogląda fure a potem patrzy kosztorys według (cholera zapomniałem jak sie nazywa ten ich program) programu. W większości przypadków i tak odszkodowanie jest zanizone (no chyba ze masz na myśli naprawe u pana mietka w stodole, ale taka normalna porzadna naprawa dla siebie to jest równa odszkodowaniu lub ewentualnie jeszcze wyższa niż odszkodowanie).

Oczywiście jak wyjdzie jakaś drakońska suma będziesz miał możliwość zerkniecia w papiery dlaczego az taka duża suma wyszła, i ewentualnie wtedy sprostowania ze szkoda wyrzadzona przez ciebie była mniejsza niż szkoda oceniana przez likwidatora.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez ixi25 » środa 09 czerwca 2010, 16:22

Kolego nie daj się! Skoro cymbał zaparkował na zakazie to też jest jego wina. Co prawda to ty spowodowałeś kolizję ale on się również przyczynił do tego.
ixi25
 
Posty: 523
Dołączył(a): wtorek 18 maja 2010, 00:18
Lokalizacja: EU

Postprzez cwaniakzpekaesu » środa 09 czerwca 2010, 17:44

Powiem tak.
Pokrzywdzony pewnie nawet nie zgłosił na policję szkody, albo zgłosił, ale został spuszczony (np. że nie wie gdzie doszło do zdarzenia, kiedy itd., czyli został "pouczony o prawach")

Znając życie to raczej Twój ojciec zauważył szkodę, i szuka sprawcy :) stąd wezwanie z policji.

Kwalifikacja czynu na podstawie Twoich danych - art. 97 kw w zw. z np. art. 23 ust. 1 pkt. 2 prd; kara do 3 tys. zł bez punktów karnych; nie widzę podstaw do zakończenia postępowania w drodze mandatu karnego z uwagi na oddalenie się z miejsca zdarzenia (pewnie są "odważni" policjanci, którzy by w ten sposób zamknęli sprawę, ale nie ... nie tędy droga). Tyle teoria...

A teraz praktyka - gdyby znalazł się pokrzywdzony - to biorąc pod uwagę Twoją postawę - dostaniesz jakieś 100-200 zł grzywny i niecałe 100 zł kosztów postępowania.

I jeszcze jest sprawa między Tobą i ojcem...

Innych kwestii nie poruszam, bo i po co...

Aha... i to, że ktoś stał na zakazie nie ma nic do rzeczy. Ewentualnie i on dostanie pajdę...
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez szybkibill » środa 09 czerwca 2010, 17:57

Dzieki za odpowiedz.

Jesli chodzi o tate, to na pewno nie po jego interwencji.

Chodzi mi przede wszystkim o to, jak zalatwic sprawe naprawy szkod, zeby nie mieszac w to ojcowej polisy? Czy mozliwe jest w ogole poznanie danych poszkodowanego i kontakt z nim?

Druga sprawa, to czy robi sie ogledziny obu samochodow? I czy bede widzial, jakie szkody zrobilem?
szybkibill
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 11:00

Postprzez czubaka87 » środa 09 czerwca 2010, 19:13

z tego co ja wiem to jak sprawą zajęła się już policja, to ubezpieczyciel będzie poinformowany też
...
Avatar użytkownika
czubaka87
 
Posty: 90
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2010, 18:59
Lokalizacja: Charlottenwerder

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości