Witam
Nie mam zamiaru ukrywać że poszukuje porady do mojej trudnej sytuacji.
Sytuacja wydawała mi się oczywista.
ulica dwukierunkowa na większości odcinka z liniami podwójnymi ciągłymi, co kilkadziesiąt metrów linie poziome a konkretnie Znak P-1 o podwójnej szerokości, w którym kreski i przerwy są równe (w/g tłumaczeń policjanta nie jest to linia przerywana pozwalająca na manewr wyprzedzania) a za znakiem P-1 znowu linia podwójna ciągła.
Ja widząc możliwość lewoskrętu zbliżyłem się z włączonym lewym kierunkowskazem do osi jezdni i oczekiwałem aż ostatni samochód z przeciwnej strony przejedzie.Gdy tylko przejechał wrzuciłem pierwszy bieg i ruszyłem zerkając przed wrzuceniem biegu w lusterko odruchowo.Jak tylko ruszyłem i przekroczyłem oś jezdni uderzyłem w drugi samochód który zaczął mnie wyprzedzać.nawet nie zrobiłem jednego metra do przodu jeśli to istotne.Szerokość pasa po mojej prawej stronie to uczciwy metr wolnej przestrzeni.
Policjant uznał moją winę jako wymuszenie pierwszeństwa pouczając drugiego kierowce że ta linia właśnie NIE SŁUŻY do wyprzedzania a do zmiany kierunku jazdy.Z tego co wiem tamten kierowca ma tylko mandat za podwójną ciągłą.
Otrzymałem wyrok z sądu w/g którego jestem winny :
"nie zachowania szczególnej ostrożności i nie ustąpienia pierwszeństwa podczas zmiany kierunku jazdy , w wyniku czego doprowadziłem do zderzenia z drugim pojazdem"
Kto ma rację i czy jest sens walczyć o uniewinnienie?
Dodam że sprawa była prowadzona w trybie zaocznym.
Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek pomoc.
Tutaj prosty rysunek bez zachowanych wymiarów
http://img405.imageshack.us/gal.php?g=k ... zeniem.jpg