Jestem w trakcie poszukiwania pierwszego samochodu i szczerze mówiąc mam już w głowie spory mętlik.
Na ten moment nie chcę decydować się na nowy samochód, kwota, która mogłabym przeznaczyć na zakup nie jest oszałamiająca - maksymalnie 10 000 zł (plus ewentualne opłaty).
Szukam samochodu z gatunku raczej mało palącego, ale nie mikroskopijnych rozmiarów. A więc coś z klimatów opla corsy (5-drzwiowej).
Problem polega na tym że za tę cenę (przynajmniej z mojego wstępnego rozeznania) mam szansę kupić samochód z +/- 2002. I tu zaczynają się schody. Spotkałam się z opinią, że ten wiek dla samochodów jest stosunkowo najgorszy, Że to własnie wtedy pojawia się najwięcej usterek. I że lepiej kupić albo coś w wieku 5 lat, albo dopiero 10-12 lat. Kiedy jest szansa, że większe naprawy samochód ma już za sobą.
Co Wy o tym sądzicie?
Przypomnę, że cały czas mówimy głównie w kontekście wspomnianej corsy.
Dodam jeszcze, że najprawdopodobniej samochód ma mi służyć jakieś +/- 4 lata (później, zapewne, trzeba będzie pomyśleć o jakimś kombi).
Z góry dzięki za wszelkie Wasze spostrzeżenia i uwagi :)