przez athlon » czwartek 06 maja 2010, 13:06
no w sumie ciężka sprawa, jezeli dobrze pamietam to cos w kodeksie jest, że należy jechać z taką prędkością aby zatrzymac sie bezpiecznie przed przeszkodą. Osobówka wpadająca w poślizg tez iles jeszcze metrów przejedzie zanim sie zatrzyma.
Ale ostatnio czytałem jakis art na onecie (nie moge juz znaleźć linka) ze podobne sprawy były załatwiane w proporcji obustronnej winy. Np. kierowca osobówki za spowodowanie zagrożenia 30% winy, kierowca autobusu za niedostosowanie odpowiedniej odległości/prędkości 70%.
Ale to w dużej mierze zależy także od polismajstra. Moja sąsiadka w grudniu przetarła lekko bok w passacie bo: facet cysterną nie mógł podjechać pod górkę przed zakrętem, cysterna mu stanęła w poprzek drogi, facet zamiast ustawic trójkąt za zakrętem i ostrzec innych przez 5 minut wykonywał telefony do swojej firmy co ma robić. Moja sąsiadka jadąc 20km/h (bardzo ślizga nawierzchnia) wyjechała z za zakrętu i zobaczyła stojącą w poprzek drogi cysterne. Dała po hamulcach, zaczęła uciekac do rowu i lekko otarla metalowy zderzak w cysternie a sama przerysała bok i skonczyla w rowie. polismajstry po przyjeździe orzekły JEJ winę (jeszcze chcieli jej walnąć 300zł mandatu, bo przewozila dzieci w aucie (w fotelikach)). Ale znowu na onecie napisali ze w bardzo podobnej sytuacji winnym kolizji w 70% został uznany kierowca auta stąjącego za zakrętem a w 30% winnym kierowca auta wyjezdżającego z za zakrętu. tak więc w dużej mierze zależy to od tego kto jak oceni daną sytuację. Policjant uznający tylko winę sąsiadki sugerował sie tym, że tam zamiast np ciężarówki mógł leżeć człowiek. A na pytanie sąsiadki a czy wolno mu tam bezkarnie leżeć, policjant pod nosem odburknął że też nie.