Cyberix napisał(a):Proponuje zatem, wzorem przedmówcy:
1. Zniesienie obowiązku zatrzymywania się przed sygnalizatorem jak pali się czerwone a z drogi poprzecznej nie widać samochodów - przecież kierujący widzi, że nie ma samochodów i nie stwarza się zagrożenia,
rozumiem że dla ciebie zielona strzałka warunkowa to czarna magia? No to skoro ludzie nie giną na zielonej strzałce, to jaki jest sens stać o 3ciej w nocy na pustym skrzyżowaniu przy działającej sygnalizacji świetlnej nadającej sygnał czerwony?
2. Zniesienie obowiązku zatrzymywania się przed znakiem STOP kiedy kierujący widzi, że nikogo nie ma w pobliżu i nie stwarza zagrożenia,
no jezeli kierowca jest w stanie na tyle zwolnić by poprawnie ocenić sytuację, to ja naprawdę nie widze powodu dlaczegu musiałby sie zatrzymać. I tak jak z ograniczeniami prędkości, niektóre znaki są ustawiane w takich miejscach żeby mameje nie władowały sie pod inne auta.
3. Zniesienie zakazów wyprzedzania, zarówno jeśli chodzi o znaki pionowe jak i poziome, przecież to kierujący widzi, czy może wyprzedzać czy nie może, i wie, czy stwarza czy nie stwarza zagrożenia,
rozumiem, że według ciebie tam gdzie jest znak zakaz wyprzedzania to wyprzedzanie tam jest bardzo bardzo niebezpieczne w kazdych warunkach, a tam gdzie nie ma znaku to wyprzedzanie jest bardzo bezpieczne w każdych warunkach??? Nikt zdrowo myślący nie będzie wyprzedzał pod górkę, albo na zakręcie lub tam gdzie nie ma widoczności, a za takie j.e.b.a.(stawianie) znaków dla sportu, to powinni pod ściane stawiać i ...
4. Zniesienie zakazów parkowania, przecież to kierujący wie lepiej, czy w danym miejscu jak zaparkuje to będzie przeszkadzał komuś czy nie będzie przeszkadzał.
przeszkadzanie komus jest pojeciem względnym. A czy wszystkie zakazy stoją tylko tam gdzie auta przeszkadzają?
To tak na szybko przyszło mi do głowy, oczywiście, gdybyśmy się tak wszyscy zabrali do pracy, to na pewno moglibyśmy znaleźć więcej bezsensownych zakazów i nakazów, które można by w całości wyeliminować,
No widzisz, nareszcie zaczynasz normalnie myśleć.
wszakże, przyczyniają się one, co bezsprzecznie udowodnił jeden z przedmówców do wzrostu wypadków drogowych.
nie tyle udowodnił, co pokazał że nie konieczniemają one wplyw na poprawę bezpieczeństwa. A teraz przykład z wczoraj, na terenie niezabudowanym (ogr do 90) jedzie sobie jakas wywrotka z zawrotną prędkością 55km/h, 2 metry za nią ustawiła sie jakaś paniusia vectrą, za vectrą jeszcze ze dwa auta. Z przeciwka ruch taki ze jedno auto na 15 sekund, i paniusia wykonywala takie dziwne ruchy odbicie na lewy pas, zerkniecie czy cos jedzie z przeciwka i powrót za wywrotke, i tak kilka razy. No czas 15scie sekund w sam raz zeby łyknac jedno wieksze auto, ale dwa juz moze być problem, z braku laku wszystkie autka wyprzedziły wywrotkę i vectrę i pomknęły dalej z prędkością 90-100km/h. I teraz takie pytanie, czy gdyby wszyscy jechali 100km/h czy wystąpiła by tam jakaś sytuacja niebezpieczna? Sytuacja z dzisiaj, jedna koparka śmigała przez pół miasta z zawrotną prędkością 17km/h, za nią utworzył sie kilometrowy sznur aut, co poniektóre auta z przodu na chybił trafił szukały okazji do wyprzedzenia (wszakże prędkość podczas wyprzedzania i tak znacznie nizsza od dozwolonej) czy nie było tutaj zadnej niebezpiecznej sytuacji???
Może zatem po usunięciu tychże bzdurnych przepisów na naszych drogach w końcu zapanuje porządek i będziemy wszyscy śmigać z prędkością światła....
a może tak czas zeby zaostrzyć wydawanie prawka i pozbyc się najsłabszych ogniw? Zadne ograniczenia nie zastąpią rozumu i umiejętności. A tak dajemy prawko każdemu co wymałpuje przejazd rękawem i przez 25 minut jazdy po znanym terenie nie popełni dwa razy tego samego błędu. A potem zdziwko ze co roku 50 tys osób ginie w wypadkach. (a jakoś nikt nie wspomniał na stan techniczny aut, rozumiem że nie ma on wpływu na bezpieczeństwo)
Ciekawe, gdyby tak, ten tok rozumowania przenieś na inne dziedziny życia, co by z tego wyszło? I poznosić inne głupie przepisy i rozporządzenia?
wreszcie by było normalnie
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy policja ma możliwość ukarania kogoś za przekroczenie prędkości jeżeli nie ma homologowanego urządzenia do jej pomiaru?
Kiedyś słyszałem, że kogoś chcieli ukarać na podstawie wskazań licznika swojego samochodu, ale ile w tym prawdy?
Bez dokładnego pomiaru pozostaje chyba tylko art. 19 ust 2. pkt. 1 - Jazda z prędkością utrudniającą ruch innym kierującym.
nie przyjmujesz mandatu i sprawa trafia do sądu, a tam to bedzie ciężko udowodnić pomiar na "oko".
post edytowany przez moderatora (poprawiony cytat)