przez staszekst » piątek 09 lipca 2010, 18:00
Przed egzaminem czytałem Wasze wypowiedzi więc czuję się zobowiązany napisać coś o swoim egzaminie i kontaktach z Wordem Opole oraz przekazać moje uwagi dotyczące tego, jak zdać ten egzamin.
W Wordzie Opole byłem dwa razy, raz na testach, raz na egzaminie praktycznym. Jeśli już coś załatwiałem w Biurze Obsługi to po pod odstaniu 5 minut w kolejce poszło jak z bicza strzelił. Nie można powiedzieć złego słowa o Paniach tam pracujących.
Także egzamin teoretyczny przebiegał w miłej atmosferze. Sympatyczny starszy Pan wytłumaczył co i jak działa, a potem życzył każdemu powodzenia. Egzamin teoretyczny przeprowadzany jest w sali komputerowej numer 6 z lewej strony po wejściu do Wordu na parterze. Na drzwiach pokoju są wymienione osoby, które mają egzamin także nie sposób się pomylić.
Jak już ktoś napisał kluczem do zdania egzaminu są następujące czynniki:
1- trzeba umieć jeździć autem i znać testy.
Może to banalne, ale sam widziałem osoby nie znające teorii idące na egzamin. Tak samo z praktyką. Każdy im mówił szczerze, żeby jeszcze poczekali, pouczyli się i pojeździli, ale oni słyszeli, że ktoś zdał za pierwszym razem to i oni zdadzą. Oczywiście same porażki. Warto kupić kilka godzin więcej jak się nie zna Opola i pojeździć. Sam tak zrobiłem. Podobnie przed egzaminem jeździłem godzinę choć każdy na to patrzy inaczej. Mi jazda przed egzaminem pomogła się odstresować.
2 - kiedy oczekuje się na egzamin praktyczny absolutnie nie wolno słuchać osób, które tak samo ja Ty są w grupie oczekujących. Moim zdaniem najwięcej osób nie zdaje właśnie tam. Dlatego, że słucha jak ludzie mówią, że podchodzą 7 raz, gadają pierdoły o egzaminatorach itp., a to jest straszne. Trzeba usiąść daleko w poczekalni (jest tam bar) i skupić się na czymś innym, a jak wyczytają Twoje nazwisko to powiedzieć sobie, że do garażu, gdzie jest łuk idzie się jeden i ostatni raz. Odstresować się na ile Cię stać i nie stracić głowy. To jest klucz do Twojego sukcesu. Szkoły jazdy dobrze przygotują Cię do egzaminu, ale przez słuchanie głównie nastolatków w poczekalni przegrasz na tym egzaminie.
W Opolu parking jest dwupoziomowy. Wyczytują Twoje nazwisko i idziesz do stanowiska. Numery są dobrze widoczne także od razu będzie wiadome czy masz iść na górę, czy na dół. Po chwili oczekiwania za barierkami powinien nadjechać egzaminator i przedstawić się, zaprosić Cię do auta. Tam podpisujesz kartę, że przystępujesz do egzaminu. Jeśli już ją podpiszesz to znaczy, że jak teraz zrezygnujesz to i tak płacisz całość za nowy egzamin.
I tu pojawia się kluczowy punkt numer 3.
3 - szczęście do egzaminatora. Zdałem za pierwszym razem i mogłem jeździć z jednym egzaminatorem, dlatego nie mogę oceniać ogółu. Na pewno w świat idzie zbyt dużo nieprawdziwych rzeczy o egzaminatorach, ale na pewno trzeba mieć szczęście do tej osoby. Na jego samopoczucie wpływa pewnie ilość godzin w pracy, pogoda, sytuacja rodzinna, poprzedni kursanci i tak można książkę napisać. Dlatego pamiętajcie, że nie ważne na kogo traficie i nie ważne co Wam powie, jaki będzie, to Wy macie pokazać, że potraficie jeździć. Myślę, że ja trafiłem na idealny przykład typowego egzaminatora. Był to starszy już Pan o charakterze służbisty, ale osoba w porządku, rzeczowa. Miał kilka uwag (słusznych), ale egzamin zaliczył.
4 - kiedy podczas jazdy popełnicie błąd nie wolno się poddawać, załamywać, zdekoncentrować. Egzaminator od razu zauważy co robimy źle, wypomni nam to i pewnie wtedy większość osób traci głowę. Każdy popełnia błędy, ale to nie znaczy, że oblejemy. Najważniejsze jest bezpieczeństwo ruchu, światła, skrzyżowania itp. Jak zapomnimy raz kierunkowskazu, pojedziemy za wolno świat się nie zawali.
Teraz jak przebiegał mój egzamin.
Trafiłem na poziom oleju w silniku oraz światła pozycyjne. Egzaminator patrzył jak to sprawdzam, pytał się też trochę oto jak sprawdza się poziom oleju. Światła poszły raz dwa.
Pamiętam, że przed egzaminem słyszałem od tych co nie zdali jaki to łuk w Opolu jest dziwny. To bzdura. Nietypowość polega na tym, że to duży garaż z dwoma łukami na piętro i jest bardzo dużo filarów, a słupki są nadzwyczaj dobrze widoczne. Wymiary itp. przecież są takie same. Być może wielu ludzi przytłacza ta ciasność itp., ale przecież w garażu rzadko jest za dużo miejsca. Nie tracie głowy na łuku. Ja umiałem go bardzo dobrze, ale był to egzamin więc troszkę pomogłem sobie wykorzystując jeden z słupków do obrotu. Później wzorowo patrząc na lusterka i przez szybę bardzo powoli dojechałem do końca.
Po łuku egzaminator prosi Cię o wyjście samochodu i ustawienie się przed garażem, tam jest górka. Wsiadasz, on stoi na zewnątrz i pokazuje Ci, gdzie się masz zatrzymać i zaciągnąć ręczny. Później jazda. Mój samochód chodził nadzwyczaj lekko więc ruszyłem z drobnym piskiem opon, ale zaliczone.
Po chwili egzaminator wsiadł do samochodu i powiedział, że po mieście poruszamy się zgodnie z zasadami ruchu drogowego. Pamiętacie, że wyjazd z Wordu odbywa się po rondzie, potem stosując się do znaków. Wyjeżdżając na miasto nie tylko ustępujemy tym z lewej i prawej, ale i uwaga z przeciwka.
Nie znam Opola dobrze, ale jechałem w czasie egzaminu trasami, które doskonale poznałem na kursie. Wyjechałem w prawo, potem w lewo, na światłach w prawo. Za rondem miałem zawrócić w najbliższym dozwolonym miejscu. W czasie jazdy miałem parkowanie przodem, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, skrzyżowania ze skrętem w prawo i lewo itp. Wszystko typowe, nic nadzwyczajnego. Raz zapomniałem kierunkowskazu, raz mi zgasł.
Po dojechaniu do Wordu miałem 5-minutowe kazanie o bezpieczeństwie jazdy. Zanim napiszę dalej powiem, że miałem tragedię rodzinną związaną z samochodem zawinioną przez inną osobę, dlatego nie wyobrażam sobie, że można naruszyć przepisy. Jednakże na egzaminie jechałem cały czas 50km/h stawiając na dynamikę jazdy (wyłączając oczywiście strefy). Okazało się, że egzaminatorowi się to nie podobało. Powiedział, że egzaminator nie wie z kim ma do czynienia i kursant powinien jeździć bezpiecznie, około 40km /h. Powiedział, że jako jeden z niewielu w sposób szczególny pokazywałem, że stawiam na bezpieczeństwo, wiedziałem kiedy i gdzie piesi mają zielone itp, ale dynamika jazdy zepsuła dobre wrażenie. Było mi przykro, bo przez czyjeś złamanie przepisów ja miałem trudniejsze dzieciństwo i nie wyobrażam sobie szybkiej jazdy ale muszę powiedzieć, że szanuję zdanie egzaminatora i ma rację z tym, że on nie wie z kim jedzie, ma prawo się obawiać. Gdybym wcześniej nie nasłuchał się o dynamice jechałbym po swojemu - trochę wolnej, ale pamiętam też jak jeszcze w czasie jazd przede mną jechał egzamin i oblał za wolną jazdę. Także tutaj sami widzicie, bardzo trudno jest wyczuć, czy egzaminator stawia na dynamikę szybszą, czy wolniejsza, a sama dynamika to szerokie pojęcie.
Egzaminator powiedział, że wynik egzaminu nie może być inny jak pozytywny, ponieważ nie stworzyłem żadnego zagrożenia na drodze i nie złamałem przepisów.
Później podziękowałem egzaminatorowi za egzamin dodając szczerze, że jazda z nim była dla mnie przyjemnością i przeprosiłem, za to siłowe jechanie 50km/h, które mu się nie spodobało. Podałem mu rękę życząc udanego dnia i jeszcze raz dziękując. Odwzajemnił ten gest dodając, że to starszy podaje rękę pierwszy (miał racje, ale byłem bardzo szczęśliwy) i życzył szerokiej drogi.
Miałem szczęście do egzaminatora, być może dla tego, że religijnie podszedłem do tematu egzaminu i załatwiłem go sobie na 29 czerwca, Św. Piotra i Pawła (na drugie mam Piotr). Na egzamin mogłem czekać 3 dni, ale uparłem się z tym świętem. Mój egzaminator myślę, że był przykładem typowego ... egzaminatora. Wymagał, ale na pewno nie można powiedzieć, że chciał kogoś oblać. Na mieście parę razy zagadał, bardzo przejrzyście i odpowiednio wcześnie wydawał polecenia. Był to dobrze i zgodnie z zasadami przeprowadzony egzamin, a egzaminator pokazał, że jest człowiekiem. W tym miejscu jeszcze raz mu dziękuję, pozdrawiam i życzę by jego praca była doceniana.
Ogólna opinia o Word Opole jest pozytywna. Nie miałem żadnych problemów z załatwieniem spraw, wszystko odbyło się w odpowiedniej atmosferze. Niestety osoby, które nie zdają często robią złą atmosferę całemu ośrodkowi jak i egzaminatorom, a to urząd jak wszystkie w kraju, który działa jak ma działać.
Miałem to wielkie szczęście, że zdałem za pierwszym razem, a przed kursem nigdy nie jechałem samochodem i nic o nim nie wiedziałem. Dziś już mam prawko w ręku i samochód w domu. Niebawem wybieram się do mojego ośrodka nauki jazdy z podziękowaniami. Najgorsze jest przełamanie strachu, ja go przełamałem i życzę tego każdemu, a egzamin nie będzie straszny.