Kategoria A - kurs ponad standard

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Kategoria A - kurs ponad standard

Postprzez Asmodeusz » wtorek 16 lutego 2010, 07:02

Moje pytanie odnosi się właściwie do wyboru szkoły nauki jazdy dla kat. A. Optymalnie byłoby, gdyby sama szkoła mieściła się w Warszawie, choć przy moich wymaganiach akceptowalne będzie dowolne miejsce na terenie kraju.

Otóż: planowo chcę mieć kurs trwający 30-45 godzin. W tym czasie, poza podstawą (czyli przygotowaniem do egzaminu), chcę mieć możliwość zapoznania się (jako L-ka) z możliwie dużym przekrojem motocykli pod opieką instruktora. Na pewno 125 i 250 są w programie kursu, oprócz tego skuter, 500-600ccm różnego przeznaczenia (crossowy, szosowy, cruiser), również mocniejsze maszyny (sportowe i krążowniki). Marzeniem byłoby po kilka godzin nauki na Suzuki GSX 1300R i Honda Goldwing 1800, choć nie sądzę, żeby jakakolwiek szkoła miała dostęp do tych dwóch maszyn. Uprzedzając: NIE jestem w stanie samodzielnie zapewnić motocykla do nauki, w całości liczę w tym względzie na szkołę.

Z tego, co sprawdzałem w przepisach, nie jest nigdzie uregulowane, na jakich maszynach (masa, pojemność, moc) kurs prawa jazdy może być prowadzony. Dzwoniłem do kilku szkół jazdy; poza odsyłaniem do decyzji i zabiegów instruktorów nic nie uzyskałem.

Zna ktoś szkołę, która prowadzi lub przynajmniej ma możliwość prowadzenia takiego kursu?
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Re: Kategoria A - kurs ponad standard

Postprzez ks-rider » wtorek 16 lutego 2010, 09:12

Asmodeusz napisał(a):Otóż: planowo chcę mieć kurs trwający 30-45 godzin.

Marzeniem byłoby po kilka godzin nauki na Suzuki GSX 1300R i Honda Goldwing 1800


Podejrzewam, ze i marzeniem pozostanie, watpie aby jakakolwiek szkola / instruktor udastepnil taka maszyne swierzakowi.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez piecyk » wtorek 16 lutego 2010, 09:19

planowo chcę mieć kurs trwający 30-45 godzin


Podstawowy wymiar godzin na takim kursie to 50 godzin - nie mniej, a więcej proszę bardzo. 30 godzin zajęć teoretycznych + 20 godzin praktyki.

A propos Twojego zasadniczego pytania. Szkoły z takim parkiem maszyn szkoleniowych na pewno w PL nie znajdziesz, chociaż wydaje mi się że nie tylko w PL.

Marzeniem byłoby po kilka godzin nauki na Suzuki GSX 1300R i Honda Goldwing 1800


W ogóle czego chciałbyś się nauczyć na "Hayce" lub Goldwingu? Jeździłeś już na jakimś motocyklu?


Jeśli szukasz szkoły jazdy w Warszawie, gdzie będziesz mógł uczyć się na motocyklach 125", 250", 500" to na pewno dwie sprostają Twoim oczekiwaniom:
http://www.kulikowisko.pl/
http://www.pro-motor.pl/
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ks-rider » wtorek 16 lutego 2010, 09:25

piecyk napisał(a):Jeździłeś już na jakimś motocyklu?


Gdyby jezdzil, nie wpadl by na taki pomysl :mrgreen:

Osobiscie polecilbym

Kulikowisko

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez Asmodeusz » wtorek 16 lutego 2010, 09:57

Wiem, że obie te szkoły są dobre (to chyba jedyne polecane w tym województwie szkoły na kat. A). Czas, który podałem odnosił się do samej części praktycznej (dodatkowe 30 godzin teorii to oczywistość), gdyż chciałbym też pod opieką i okiem instruktora zapoznać się z mocniejszymi i cięższymi maszynami niż 500. Te dwa konkretne motocykle wymieniłem, ponieważ najpóźniej jesienią zamierzam dokładnie taki zestaw (transakcja wiązana, od znajomego) kupić.

Czemu akurat te? Hayabusa z racji wyglądu (jak dla mnie to piękno na dwóch kółkach) oraz morderczego przyspieszenia 0-50 (idealne na przejazdówki po Warszawie i wszędobylską sygnalizację). Natomiast Goldwing z racji bezpieczeństwa (pasy, airbag) oraz bardzo funkcjonalnego - jak na motocykl - komputera pokładowego, dzięki czemu powinno dać się tym wygodniej jechać z bagażami w dalszą trasę.

Zaskoczyło mnie podejście szkół nauki i doskonalenia jazdy - obdzwoniłem trzy losowo wybrane na południu kraju, w jednej się dowiedziałem, że w dniu odbioru prawka mogę przyjść na kurs doszkalający, gdzie nauczą mnie jeździć Busą, natomiast przed egzaminem/odbiorem dokumentu (jako L-ką) - przy tych samych umiejętnościach (jak mam jeździć bez prawka?) - kategorycznie nie ma możliwości. Pozostałe wymagają własnego motocykla, więc z definicji odpadają.

Wygląda na to, że czeka mnie omijanie bzdurnych przepisów, żeby kurs robić w Austrii, ew. strata 1-3 miesięcy na bezsensownym czekaniu na dokument, żeby rozpocząć doszkalanie.
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez piecyk » wtorek 16 lutego 2010, 14:56

Hayabusa z racji wyglądu (jak dla mnie to piękno na dwóch kółkach) oraz morderczego przyspieszenia 0-50 (idealne na przejazdówki po Warszawie i wszędobylską sygnalizację).


Możesz się mocno w przyszłości rozczarować, kiedy lekka 125ka lub 250ka będzie duuuużo skuteczniejsza w mieście niż wspomniana Busa. W zatłoczonym mieście wygrywają umiejętności kierowcy i lekkość i zwrotność sprzętu - nie deklarowane "kosmiczne" osiągi motocykla.
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Asmodeusz » wtorek 16 lutego 2010, 15:23

piecyk napisał(a):Możesz się mocno w przyszłości rozczarować, kiedy lekka 125ka lub 250ka będzie duuuużo skuteczniejsza w mieście niż wspomniana Busa. W zatłoczonym mieście wygrywają umiejętności kierowcy i lekkość i zwrotność sprzętu - nie deklarowane "kosmiczne" osiągi motocykla.


Wyjaśnienie: przez "przejazdówki" rozumiem właściwie "przelotówki i podobne" - czyli wszystkie większe ulice/trasy, łączące różne punkty miasta.

Wożę się skuterem i pasażeruję na Busie, więc mniej-więcej wiem, jak jazda po stolicy wygląda. Rzeczywiście mniejszymi uliczkami ciężko by ścigaczem jeździć. Szkoda tylko, że mieszkam przy Trasie Siekierkowskiej, pracę mam przy tej samej trasie (kilka km dalej), wszędzie gdzie zdarza mi się jeździć, mam dojazd wyłącznie głównymi drogami (Trasa Siekierkowska, Trasa Łazienkowska, Grójecka, Żwirki i Wigury, Solidarności, Niepodległości, Jerozolimskie). Do tego umiejętnie udaje mi się omijać godziny szczytu (zwykle jestem "spóźniony" minimum 1-2h na korek). Po empirycznych testach wyszło, że ścigacz jak najbardziej nadaje się do podstawowych zastosowań na miasto nie gorzej (a nawet i lepiej) niż 125/250.

Do tego oszczędność - nie muszę "dodatkowo" kupować 250-tki, a skuter mogę oddać rodzeństwu. Motocykl nada się też na międzymiastowe wycieczki do rodziny czy znajomych. Zakup jest przemyślany, do tego właśnie ten motocykl jest jedynym powodem mojego podejścia do kat. A (może być nawet i 50ccm 2KM, byle wyglądał i ruszał jak Sokół :D ).
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez ks-rider » wtorek 16 lutego 2010, 15:46

Asmodeusz napisał(a): ponieważ najpóźniej jesienią zamierzam dokładnie taki zestaw (transakcja wiązana, od znajomego) kupić.


Wejdz moze na jakies forum motocyklowe np.

http://www.forum.motocyklistow.pl/

Zadaj to pytanie i gwarantuje Ci, ze wysmieja Cie na dziendobry ! Tak jak juz napisal przedmowca w tym i innym temacie, te motocykle absolutnie nie nadaja sie na pierwsze , sa one docelowe !

Asmodeusz napisał(a):Czemu akurat te? Hayabusa z racji wyglądu (jak dla mnie to piękno na dwóch kółkach) oraz morderczego przyspieszenia 0-50 (idealne na przejazdówki po Warszawie i wszędobylską sygnalizację).


O gustach nie bedziemy tu dyskutowac. Co do przyspieszenia to,

1. Podejrzewam, ze przez najblizsze 2 – 3 sezony n ie bedziesz w stanie wykorzystac tego potencjalu przyspieszen
2. Przespieszenie od 0 – 50 km/h w motocyklu nie gra wogole roli, zdziwisz sie gdy przy tekiej predkosci na przyspieszeniu objedzie Cie pierwsze lepsze enduro klasy 250
3. Do przejazdowki po miescie nie znajdziesz lepszego motocykla jak Enduro czy Supermoto
4. Jak juz napisal kolega Piecyk


Asmodeusz napisał(a):Natomiast Goldwing z racji bezpieczeństwa (pasy,) oraz bardzo funkcjonalnego - jak na motocykl - komputera pokładowego, dzięki czemu powinno dać się tym wygodniej jechać z bagażami w dalszą trasę.


1. Goldwing nie ma pasow, nie posiada ich zaden motocykl poza BMW C1 – tenze jednak zaliczany jest do skooterow.

Sorry ale czytam i nadziwic sie nie moge, moja rada zapisz sie najpierw na kurs, juz na pierwszych wykladach Twoje poglady na „motory“ legna w gruzach. Rozumiem, ze bez wymienionych bajerow nie da sie wogole jezdzic czy ezdzic w miare komfortowo.

Asmodeusz napisał(a):…w dniu odbioru prawka mogę przyjść na kurs doszkalający, gdzie nauczą mnie jeździć Busą,


Podasz ta szkole, chetnie pojde tam aby I mnie nauczyli, podali moze w jakim czasie ?

Asmodeusz napisał(a):kategorycznie nie ma możliwości. Pozostałe wymagają własnego motocykla,


Jak myslisz dlaczego zaden osrodek takowego motocykla nieposiada ? Moze dla tego aby po prostu prokurator nie wpadl na pomysl aby odebrac im uprawnienia / zamknac im szkoly ?

Asmodeusz napisał(a):Wygląda na to, że czeka mnie omijanie bzdurnych przepisów, żeby kurs robić w Austrii, ew. strata 1-3 miesięcy na bezsensownym czekaniu na dokument, żeby rozpocząć doszkalanie.


Nie wiem jak jest w Austri, i w tej chwili tego nie sprawdze ( zaraz die do pracy ) .

1. Aby zrobic PJ w Austri musisz byc jej rezydentem, o kosztach nie wspomne, bo jezeli stac Cie na Goldasa to te od 1500,- do 2000,- € nie stanowi najmniejszego problemu.
2. Rozumiem, ze ciuchy juz masz, jak nie to pech, bo w Austri zaden instrultor nie pozwoli Ci w jeansach nawet podejsc do motocykla.

Doszkalanie nie da Ci zbyt wiele, bo co chcesz doszkalac majac jedynie minimalne podstawy ?

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez piecyk » wtorek 16 lutego 2010, 15:47

Po empirycznych testach wyszło, że ścigacz jak najbardziej nadaje się do podstawowych zastosowań na miasto nie gorzej (a nawet i lepiej) niż 125/250.

Do tego oszczędność - nie muszę "dodatkowo" kupować 250-tki, a skuter mogę oddać rodzeństwu.


Nie wiem, czy Ty poważnie piszesz, czy robisz sobie jaja - prowokujesz do już bezsensownej dyskusji?
Ścigacz - mam w domyśle motocykl sportowy, czyli najbardziej nadaje się do zastosowania na torze przed wszystkim, turystyka na sportowym motocyklu wypada już dużo gorzej, natomiast zastosowanie w mieście to już nieporozumienie. Swoją drogą masz wyszukany gust i poglądy, do niedawna marzenia o Goldwingu na pierwsze moto(?), dzisiaj "Hayka" do miasta(?).
Powodzenia...
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Asmodeusz » wtorek 16 lutego 2010, 16:12

@ks-rider:
Użyłem nazwy "kurs doszkalający", bo wszystkie ogłoszenia szkół jazdy dot. dalszej nauki jazdy po zdaniu egzaminu tak właśnie się nazywają. Dlatego pytam o kurs, nie zamierzam wsiadać na żaden z tych motocykli, dopóki przynajmniej podstaw poruszania się nimi nie opanuję pod okiem instruktora. Pytanie o kurs łączony z "podstawowym" na PJ było wyłącznie dlatego, żeby zminimalizować czas od wiosny do momentu, w którym uznam, że umiem którąkolwiek z tych maszyn jeździć. Właściwie każdy dzień zwłoki to dla mnie męczarnia i konieczność korzystania z komunikacji miejskiej (kochane zakazy ruchu [moto]rowerów na wszystkich GPSowych szlakach przez stolicę...).

Drobna uwaga: nasze prawo w żaden sposób nie ogranicza, na jakich motocyklach ma być prowadzony kurs na kat. A. Teoretycznie można kursanta wsadzić na cokolwiek, co może być zarejestrowane jako motocykl - stąd w niektórych szkołach jazda w ramach kursu na 500-600cc (po max. kilka godzin) - celem zapoznania kursanta.

Co do przyspieszenia:
1. myślałem, czy by przypadkiem nie "wykastrować" motocykla z dwóch cylindrów, coby spokojnie móc go opanować w przypadku braku możliwości nauczenia się jazdy na tym w prawidłowy sposób.
2. Pierwsze lepsze enduro niech sobie będzie szybsze - póki wygląda jak wygląda, podziękuję.
3. Wymieniasz akurat rodzaje motocykli, od których trzymam się tak daleko, jak tylko się da. Ani to ładne, ani łatwe w obsłudze, ani łatwo o dobry serwis. Hayabusa z szybą turystyczną i dodatkowymi owiewkami (a taką kupuję) praktycznie całkowicie odcina kierowcę od wiatru. Terenowym do tego daleko.

Ad. prawo jazdy w Austrii: stąd właśnie wspomniałem o "omijaniu bzdurnych przepisów" dotyczących statusu rezydenta/obywatela. W Europie trudno o miejsce, gdzie początkujący motocyklista miałby możliwość nauczenia się jazdy wybraną maszyną, przejścia pełnego kursu jej obsługi, prowadzenia. Niestety przyjęło się, że "każdy sobie".

Szkół uczących jeździć litrami jest masa: "szkolenie z zakresu techniki jazdy" na własnym motocyklu ma większość z polecanych szkół jazdy, jakie przewinęły mi się przez ekran. Wystarczy się zgłosić i powiedzieć, że na danej maszynie będzie się siedzieć po raz pierwszy. Klient płaci - to się mu pomaga. Odpowiedzialność i tak jest na klienta ;-) Problemem jest wymaganie, że to klient ma dostarczyć własny motocykl.

BIG EDIT: Hayabusa to jedyne, co mnie w jakikolwiek sposób zmotywowało do kat. A. Dopóki nie miałem okazji poznać tego motocykla, wszystkie jednokołowce uważałem (i nadal uważam) za marną namiastkę samochodu. W przypadku Suzuki głównym czynnikiem jest design - to coś, jak kupowanie iPhone zamiast normalnego telefonu. Kwestia stylu, wyglądu itd. Gdyby był słabszy motocykl o bardzo podobnym/identycznym wyglądzie, polowałbym właśnie na słabszy (i zapewne tańszy). Takiego niestety nikt nigdy nie wyprodukował.

Natomiast Goldwing trafia do mnie "z konieczności" - znajomy całkowicie rezygnuje z motocykli, sprzedaje albo oba, albo żaden. Inna bajka, że ten motocykl najbliższy jest mojemu ogólnemu podejściu do pojazdu idealnego - tyle wygody i elektroniki, ile tylko da się upchnąć.

Nie jestem na tyle głupi, żeby świeżo po kursie PJ wsiadać na ścigacz - stąd właśnie pytam o kursy szkoleniowe, najlepiej w "postnym" czasie od zakończenia kursu do otrzymania dokumentu. Z prawem jazdy A znalezienie szkoleniowca dla konkretnej maszyny nie stanowi problemu (obdzwaniając od razu podano mi kilka ofert).
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez ks-rider » wtorek 16 lutego 2010, 23:09

Asmodeusz napisał(a): @ks-rider:
Użyłem nazwy "kurs doszkalający", bo wszystkie ogłoszenia szkół jazdy dot. dalszej nauki jazdy po zdaniu egzaminu tak właśnie się nazywają.


Kak zwal tak zwal, jak mowia nasi druzja Francuzy !

Kurs doszkalajacy w moich oczach to taki przed ktorym kursant cos juz potrafi. Po zdobyciu PJ kat. A nie masz wlasciwie nawet pojecia o jezdzie I poprzez 2 – 3 lata dopiero zaczynasz sie uczyc. ( w zaleznosci oczywiscie ile km nawinales ). Powiedzmy, ze przejezdziles sezon I nakrecies te 10 000 km. W takim przypadku widze sens doszkolenia, nie wczesniej.

Asmodeusz napisał(a):
Dlatego pytam o kurs, nie zamierzam wsiadać na żaden z tych motocykli, dopóki przynajmniej podstaw poruszania się nimi nie opanuję pod okiem instruktora.


Inaczej, jak myslisz ilu godzin bedziesz potrzebowal aby zasiasc za sterami Hayabusa’y ?

Asmodeusz napisał(a):
Co do przyspieszenia:
1. myślałem, czy by przypadkiem nie "wykastrować" motocykla z dwóch cylindrów, coby spokojnie móc go opanować w przypadku braku możliwości nauczenia się jazdy na tym w prawidłowy sposób.
2. Pierwsze lepsze enduro niech sobie będzie szybsze - póki wygląda jak wygląda, podziękuję.
3. Wymieniasz akurat rodzaje motocykli, od których trzymam się tak daleko, jak tylko się da. Ani to ładne, ani łatwe w obsłudze, ani łatwo o dobry serwis. Hayabusa z szybą turystyczną i dodatkowymi owiewkami (a taką kupuję) praktycznie całkowicie odcina kierowcę od wiatru. Terenowym do tego daleko.


1. Domyslam sie,ze chodzi o dlawianie mocy, dylemat w tym, ze Hayka kiepsko sie do tego nadaje, producent nie wyszedl bowiem z zalozenia, ze jakis mlodzieniec wpadnie na pomysl aby po zdaniu PJ kupic go sobie jako pierwszy sprzet. Historia maszyny jest nieco inna. W pierwszym roku z ludzi ktorzy zafundowali ja sabie przezyli nieliczni, reszta uslane sa cmentarze I mierz lub nie ale byli lepiej wyszkoleni niz Ty bedziesz i mieli wieksze doswiadczenie niz pare sezonow. Na Hayce nie nauczysz sie jezdzic bo ona wymaga juz umiejetnosci – kumasz ?

2. kwestia gustu, wiem jedno, ze wlasnie na enduro ludzie ucza sie znacznie wiecej I szybciej.

3. Nie no sorry, Hayabusa jest bardzo latwa w obsludze I latwo tez o dobry service ( dwoch kolegow niestety nie moglo znalesc service’u ktory poradzilby sobie z modulem). Mowisz o owiewce I ochronie przed wiatrem, jakimi predkosciami zamierzasz sie poruszac ?

Asmodeusz napisał(a):
Szkół uczących jeździć litrami jest masa: "szkolenie z zakresu techniki jazdy" na własnym motocyklu ma większość z polecanych szkół jazdy, jakie przewinęły mi się przez ekran. Wystarczy się zgłosić i powiedzieć, że na danej maszynie będzie się siedzieć po raz pierwszy. Klient płaci - to się mu pomaga. Odpowiedzialność i tak jest na klienta ;-) Problemem jest wymaganie, że to klient ma dostarczyć własny motocykl.


Nie bede komentowal moze zrobi to ktos kompetentniejszy odemnie.

Asmodeusz napisał(a):
BIG EDIT: Hayabusa to jedyne, co mnie w jakikolwiek sposób zmotywowało do kat. A. Dopóki nie miałem okazji poznać tego motocykla, wszystkie jednokołowce uważałem (i nadal uważam) za marną namiastkę samochodu. W przypadku Suzuki głównym czynnikiem jest design - to coś, jak kupowanie iPhone zamiast normalnego telefonu. Kwestia stylu, wyglądu itd. Gdyby był słabszy motocykl o bardzo podobnym/identycznym wyglądzie, polowałbym właśnie na słabszy (i zapewne tańszy). Takiego niestety nikt nigdy nie wyprodukował.

Natomiast Goldwing trafia do mnie "z konieczności" - znajomy całkowicie rezygnuje z motocykli, sprzedaje albo oba, albo żaden. Inna bajka, że ten motocykl najbliższy jest mojemu ogólnemu podejściu do pojazdu idealnego - tyle wygody i elektroniki, ile tylko da się upchnąć.

Nie jestem na tyle głupi, żeby świeżo po kursie PJ wsiadać na ścigacz - stąd właśnie pytam o kursy szkoleniowe, najlepiej w "postnym" czasie od zakończenia kursu do otrzymania dokumentu. Z prawem jazdy A znalezienie szkoleniowca dla konkretnej maszyny nie stanowi problemu (obdzwaniając od razu podano mi kilka ofert).


Z jednym malym ale, Hayabusa to nie iPhone, sorry kolego ale farmazonisz, ze cycki mi opadaja. Rzucasz sie z motyka na slonce ! Selekcja naturalna dziala, idzie wiosna beda warzywa !

Dam Ci na zakonczenie jedny dobra rade, napisz PW do Tomka Kulika I odczekaj co Ci odpowie.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez Asmodeusz » środa 17 lutego 2010, 09:56

ks-rider napisał(a):Inaczej, jak myslisz ilu godzin bedziesz potrzebowal aby zasiasc za sterami Hayabusa’y ?

Liczę, że absolutne minimum, żeby się nie zabić to około 100 godzin + zdławienie mocy + elektroniczny ogranicznik prędkości. Znajomy, od którego kupuję motocykl zaczynał właśnie od Hayabusy - spędził intensywne dwa miesiące nauki z instruktorem (po kilka godzin dziennie), do tej pory (3 lata) żyje i ma się dobrze. Wniosek: da się.

ks-rider napisał(a):2. kwestia gustu, wiem jedno, ze wlasnie na enduro ludzie ucza sie znacznie wiecej I szybciej.

3. Nie no sorry, Hayabusa jest bardzo latwa w obsludze I latwo tez o dobry service ( dwoch kolegow niestety nie moglo znalesc service’u ktory poradzilby sobie z modulem). Mowisz o owiewce I ochronie przed wiatrem, jakimi predkosciami zamierzasz sie poruszac ?


A ASO Suzuki? A za Odrą?

Owiewka przydaje się przy zwykłych miejskich prędkościach, już przy 40km/h czuć wiatr aż za mocno.
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków


Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości