Słuchajcie, mam straszny problem. Na egzaminie jechałam prawym pasem ruchu (od lewej na obrazku) i w pewnym momencie egzaminator powiedział "w prawo"... wiec pojechałam dalej tym prawym pasem, jadąc zakrętem drogi w prawo. Po co prawda zdanym egzaminie egzaminator powiedział, że powinnam włączyć tam prawy kierunkowskaz, a wręcz wziął kartkę i zaczął mi tłumaczyć całą tą sytuację. Miałam ochotę zapytac go: "w takim razie którędy prosto?". Nie zgadzam się z nim. Uważam, że to jest dalej ten sam pas ruchu i po kiego grzyba mam sygnalizowac coś, czego nie będę robiła? (w tym przypadku jakieś skręcanie w prawo)... po znakach na drodze widać że jadę albo na wprost albo w lewo, więc uważam, że to ja miałam rację, a on chciał się przyczepić. Powiedzcie, co o tym myślicie, proszę.