jak licza....

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

jak licza....

Postprzez paw » czwartek 12 sierpnia 2004, 14:58

No to 4:0 dla poznanskiego WORD.....
15 wrzesnia mam kolejny termin(5), 14 pazdziernika konczy mi sie waznosc teorii. Jezeli po raz kolejny mnie uleja i nie zdaze robic kolejnego podejscie przed 14 X ( a przy tych terminach to malo realne) to wiem ze musze znowu placic i zdawac teorie....
I tu pare pytan czy po ponownej teorii jazdy mi sie kasuja tzn. dokupywanie mam znowu po 3,6 biorac pierwsze podejscie po teorii jako pierwsze, czy tez to liczy sie w daszym ciagu ?
Dzisiaj nawet nie jestem wkur..tylko smutny.....fakt ze po raz pierwszy natknalem sie na egzaminatora nie chama(ale czepiac sie czepial o pierd....milimetry).
Licze koszty i naprawde gdybym mial okazje dac w lape to bym sie nie wachal....
pozdro
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Re: jak licza....

Postprzez zoltan » czwartek 12 sierpnia 2004, 17:57

paw napisał(a):Licze koszty i naprawde gdybym mial okazje dac w lape to bym sie nie wachal...

Dużo ludzi ma takie samo podejście i daje w łapę. I dzięki temu mamy tylu debili na drogach :/
Avatar użytkownika
zoltan
 
Posty: 202
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2004, 14:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kelle1986 » czwartek 12 sierpnia 2004, 18:30

oj nie strasz mnie :( jutro moje piewrsze podejscie w poznanskim WORDZIE. We wtorek bylam tam z przyjaciolka ktora zdawala i powiem ze jestem przerazona bo atmosfera straszna a poza tym goraco jak w piekle (zero klimatyzacji? ;P). psiapsiola nie zdala juz na luku ale trafila na sympatycznego faceta. znajac mojego pecha to mi sie jakis cham trafi :/ w kazdym razie mysle ze gdyby zdawanie na prawko nie wiazalo sie z takimi kosztami byloby to troche mniej stresujace :roll: a tak jest jak jest. trzymaj sie!
kelle1986
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 04 sierpnia 2004, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ella » czwartek 12 sierpnia 2004, 20:54

15 wrzesnia mam kolejny termin(5), 14 pazdziernika konczy mi sie waznosc teorii. Jezeli po raz kolejny mnie uleja i nie zdaze robic kolejnego podejscie przed 14 X ( a przy tych terminach to malo realne) to wiem ze musze znowu placic i zdawac teorie....

zdawaj spokojnie ten kolejny egzamin i nie myśl już o tym co bedzie jak nie zdasz :wink: Nie martw się na zapas.
Prawde mówiąc co do twojego następnego pytania to nie mam pojęcia jak jest z tymi jazdami, czy one się kasują.
Co do poniesionych kosztów to na pewno spokojnie z tego co byś dał w łapę starczy ci co najmniej na 10 egzaminów :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez paw » sobota 14 sierpnia 2004, 10:18

[quote="kelle1986"]oj nie strasz mnie :( jutro moje piewrsze podejscie w poznanskim WORDZIE. We wtorek bylam tam z przyjaciolka ktora zdawala i powiem ze jestem przerazona bo atmosfera straszna a poza tym goraco jak w piekle (zero klimatyzacji? ;P).

I jak poszlo?
Wczoraj nie bylo chyba az tak goraca, bo w czwartek pieklo w budynku i pieklo na placu:-(
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Postprzez nirnaeth » sobota 14 sierpnia 2004, 10:49

kelle1986 napisał(a):... jestem przerazona bo atmosfera straszna a poza tym goraco jak w piekle (zero klimatyzacji? ;P).


jej, u nas w Tarnowie to klima w aucie jest... :|
Avatar użytkownika
nirnaeth
 
Posty: 60
Dołączył(a): wtorek 20 lipca 2004, 09:31
Lokalizacja: Tarnów

Re: jak licza....

Postprzez paw » sobota 14 sierpnia 2004, 10:52

[/quote]
Dużo ludzi ma takie samo podejście i daje w łapę. I dzięki temu mamy tylu debili na drogach :/[/quote]

Debilizmu na drogach niewyeliminujesz poprzez tracenie czasu na parkowanie na mm:-(
Jezeli kursant traci polowe czasu na nauke manewrow , ktorych przydatnosc w ruchu drogowym jest bliska zeru, zamiast jezdzic po,miescie to to jest debilizm. (jak dla mnie z manewrow sens ma tylko ruszanie pod gorke - bezpieczenstwo by komus w ruchu miejskim nie zniszcyzc samochodu, i zawracanei na trzy - by nie blokowac drogi zbyt dlugo gdy chcemy zawrocic)
Jezeli na sile udowadnai sie ludziom na egzaminie ze nie umia jezdzic bo najechali, niedojechali, itp. itd to to jest tez debilizm.
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Postprzez paw » sobota 14 sierpnia 2004, 11:00

Co do poniesionych kosztów to na pewno spokojnie z tego co byś dał w łapę starczy ci co najmniej na 10 egzaminów :wink:[/quote]

No nie wiem:-)
Niestety stracone dni (wolne w pracy), niepotrzebny stres , dokupywanie jazd przed egzamem to bardzo kosztowne czynniki......
A i tak jezdze na okreslonym poziomie(jak moj instruktor mowi - srednim) i prawdziwe polepszenie stylu jazdy przyjdzie z nabyciem doswiadczenia czyli po przejechaniu paru tysiecy km:-)
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Postprzez nirnaeth » sobota 14 sierpnia 2004, 11:03

Paw ja się z Tobą nie zgodzę. Uważam, że nauka manewrów jest bardzo przydatna. OK gdy jedziesz, ale co gdy chcesz się zatrzymać? Czy wjechałbyś na byle jaki parking nie wiedząc jak wjechać np tyłem, lub do koperty? Każdy potrafi jechać prosto, po pasie ruchu, ale sztuką jest jeszcze prawidłowo rozpocząć uczestnictwo w tym ruchu i prawidłowo to zakończyć.

pozdrawiam
Avatar użytkownika
nirnaeth
 
Posty: 60
Dołączył(a): wtorek 20 lipca 2004, 09:31
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez zoltan » sobota 14 sierpnia 2004, 12:08

Dokładnie. Jeśli nie będziesz umiał placu, to ja współczuję innym użytkownikom parkingu z którego będziesz korzystał. Wbrew pozorom te "nieprzydatne" manewry bardzo się przydają. A jak się ich dobrze nauczysz, to egzaminator nie ma się do czego uczepić i jeśli będzie chciał Cię oblać, to będzie to musiał zrobić na mieście. Mnie nauczyli jeździć po placu właśnie tak - co do mm, żeby egzaminator nawet na siłę nie miał się do czego doczepić. Co do zawracania na 3, to jest to jedyna rzecz, która mi jeszcze nie była do niczego potrzebna.
Avatar użytkownika
zoltan
 
Posty: 202
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2004, 14:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez paw » sobota 14 sierpnia 2004, 12:19

Paw ja się z Tobą nie zgodzę. Uważam, że nauka manewrów jest bardzo przydatna.

Ja natomiast uwazam ze niepoprawia to bezpieczenstwa na drogach!
Ludzie nie gina na parkingach!
Jaki sens ma np w jezdzie po luku wymagalnosc odleglosci 40 cm od linii zatrzymania ??? Jak w zyciu bede dojezdzal do przeszkodyto to po pierwsze ma ona gabaryty, a nie jest niewidoczna linia z pozycji kierowcy ktory patrzy gdzie na wycieraczkach ma tyczki:-) Po drugie bede to robil nawet i na 15 razy bo plynnosc ruchu jest tu zbyteczna, zawsze moge wysiasc i zobaczyc jak stoje i poprawic! A jezeli nie wysiasc to chociaz otworzyc okno i wystawic swoja glowe - bo to moja sprawa, a nie bzdurny zakaz na egzaminie. W Poznaniu jak parkujemy samochody w miescie to naprawde czasami sie wychodzi i poprawia. Zawsze pomoc moze tez wspolpasazer. Wiem ze w Polsce samochod to jeszcze ekwiwalen luksusu,ale popatrz na taki Paryz, tam prawie kazde auto jest obite bo parkowanie polega niejednokrotnie na przepychaniu sasiada:-)
U mnie w pracy starzy kierowcy obserwujac moje zmagania wybrali sie swoimi autami na plac....i naprawde zatrzymywanie na tej linni bylo dla nich ciezko wykonywalne - okreslili to mainem bzdury. Jak mozna zatrzymywac sie rpzed czyms czego nie widac???
Pozostale parkowania - jezeli nie bede pewny to niezaparkuje, pojade dalej gdzie sie zmieszcze....a to ze bede dreptal na piechote wymusi to ze pojade sobie wieczorkeim na jakis pusty placyk i swoim autkiem(o swoich gabarytach i widocznosci) bede cwiczyl do bolo... Zreszta bezsens placu to to ze ograniczaja Cie linie i tyki, jezeli juz to powinny stac jakies makiety pojazdow, przeszkod i np egzaminator mowi Ci na egzaminie prosze zaparkowac miedzy "zukiem a nysa" i ocenia to.....
A zeby bylo bezpieczniej to powinni uczyc - byc prowadzone jazdy po torach z roznymi rodzajami nawierzchni.....by mlody kierowca wyczul roznice pomiedzy asfaltem, betonem, kostka brukowa, szutrem itp itd....powinni dodatkowo zraszac pewne odcinki, a nawet podmrazac i uczyc jezdzic, hamowac, omijac przeszkody to by wplynelo na bezpieczenstwo,a nie wjezdzanie na cm po placu.
pozdrawiam
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Postprzez zoltan » sobota 14 sierpnia 2004, 12:26

paw napisał(a):Ja natomiast uwazam ze niepoprawia to bezpieczenstwa na drogach!
Ludzie nie gina na parkingach!

Ale można sobie lub/i komuś samochód uszkodzić.

Jak w zyciu bede dojezdzal do przeszkodyto to po pierwsze ma ona gabaryty, a nie jest niewidoczna linia z pozycji kierowcy

A jak masz np. wysoki krawężnik? Nie widzisz go zbyt dobrze, a jest na tyle duży, żeby sobie coś w aucie porysować.

Po drugie bede to robil nawet i na 15 razy bo plynnosc ruchu jest tu zbyteczna, zawsze moge wysiasc i zobaczyc jak stoje i poprawic!

Chyba, że się spieszysz np. do pracy ;)

W Poznaniu jak parkujemy samochody w miescie to naprawde czasami sie wychodzi i poprawia. Zawsze pomoc moze tez wspolpasazer.

A ja jeszcze nie potrzebowałem ani poprawek, ani niczyjej pomocy.

Pozostale parkowania - jezeli nie bede pewny to niezaparkuje, pojade dalej gdzie sie zmieszcze...

I po co...

powinny stac jakies makiety pojazdow, przeszkod i np egzaminator mowi Ci na egzaminie prosze zaparkowac miedzy "zukiem a nysa" i ocenia to...

Jedyne, z czym się w Twoich wypowiedziach zgadzam ;).
Avatar użytkownika
zoltan
 
Posty: 202
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2004, 14:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez paw » sobota 14 sierpnia 2004, 12:46

zoltan napisał(a):
paw napisał(a):
A jak masz np. wysoki krawężnik? Nie widzisz go zbyt dobrze, a jest na tyle duży, żeby sobie coś w aucie porysować.
Mozesz to przyblizyc, naprade w firmie toczyly sie dyskusje na temat tego manewru z zatrzymywaneim sie na linii i "moi" kierowcy nie mogli znalezc sytuacji zyciowej ktora by temu odpowiadala.
Mi sie wydaje ze jak wysoki kraweznik to : czuje nacisk na moim plastykowym zderzaku; moge wystawic glowe ja lub wspolpasazer przez okno i go widze, moge wysiasc o zobaczy ile mam cm jeszcze do niego....Po drugie krawezkin chyba nie stoi w golym polu gdzie nei ma zadnego punktu odniesienia? Sa jakies lampy, slupy, drzewa, budynki innne zaparkowane pojazdy. Na placu sa natomiast dwie cieniutkie tyczki....

[c i zobaczyc jak stoje i poprawic!

Chyba, że się spieszysz np. do pracy ;)
A tu pisalem ze biore swoje auto o swoich i wymiarach i sie ucze 20, 50, 100 godzin do skutku napewno natomiast nikogo nie zabije tym sposobem!


A ja jeszcze nie potrzebowałem ani poprawek, ani niczyjej pomocy.
A w jakimmiescie?
Srodmeiscie Poznania, Strzelecka, Krakowska itp itd wiele razy wjezdzalem ze znaomymi an raty by stac dobrze!

powinny stac jakies makiety pojazdow, przeszkod i np egzaminator mowi Ci na egzaminie prosze zaparkowac miedzy "zukiem a nysa" i ocenia to...
[/quote]
Jedyne, z czym się w Twoich wypowiedziach zgadzam ;).[/quote]
Ciesze sie! Czyli jednak zauwazasz roznice w jezdzie w zyciu gdzie wystepuja naturalne punkty odniesienia od c jezdzenia meidzy tyczkami:-)
To nasunelo mi taka nalogie chodzenie czlowieka po ziemi a chodzenei kosmoanuty po ksiezycu..niby to samo robis za jednak inaczej:-)
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Postprzez bialy » sobota 14 sierpnia 2004, 12:47

Paw ma racje. Zoltan piszesz tak poniewaz jestes młodym kierowcą, mało doświadczonym. Przejedź wiecej km w róznych warunkach po różnych drogach a zobaczysz, że to czego cię nauczyli na kursie będzie mało przydatne, jazdy uczysz się dopiero jak sam usiądziesz za kieronica bez instruktora obok, a potem wpakujesz sie w jakąś chorą sytuacje na drodze.

paw napisał:

Ja natomiast uwazam ze niepoprawia to bezpieczenstwa na drogach!
Ludzie nie gina na parkingach!


Ale można sobie lub/i komuś samochód uszkodzić.

Odpowiedz:
ale popatrz na taki Paryz, tam prawie kazde auto jest obite bo parkowanie polega niejednokrotnie na przepychaniu sasiada:-)

To jest prawda Paryżanie parkuja du udezenia sąsiada, a podczas wyjeżdzania przepychaja go żeby bylo łatwiej wyjechać. Efekt? Wiekszość samochodow ma porysowane zderzaki.
bialy
 
Posty: 573
Dołączył(a): czwartek 27 listopada 2003, 19:55

Postprzez zoltan » sobota 14 sierpnia 2004, 12:53

paw napisał(a):Po drugie krawezkin chyba nie stoi w golym polu gdzie nei ma zadnego punktu odniesienia? Sa jakies lampy, slupy, drzewa, budynki innne zaparkowane pojazdy. Na placu sa natomiast dwie cieniutkie tyczki...

I można się po nich orientować tak samo jak po lampach, słupach, drzewach i reszcie badziewia :P

A w jakimmiescie?
Srodmeiscie Poznania, Strzelecka, Krakowska itp itd wiele razy wjezdzalem ze znaomymi an raty by stac dobrze!

W Krakowie. Też spore miasto, i też czasem ciężko miejsce do parkowania znaleźć.

Ciesze sie! Czyli jednak zauwazasz roznice w jezdzie w zyciu gdzie wystepuja naturalne punkty odniesienia od c jezdzenia meidzy tyczkami:-)

Różnicę zawsze widziałem. Tyle, że jestem zdania, że jak sobie radzisz na placu to na pewno sobie poradzisz z parkowaniem na mieście. Mimo, że są to inne rzeczy, to dzięki parkowaniu na placu można sobie wyrobić wyczucie odległości i jakie takie pojęcie, jak trzeba wykonywać dane manewry.
Avatar użytkownika
zoltan
 
Posty: 202
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2004, 14:33
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości