przez slonko » wtorek 10 sierpnia 2004, 21:00
No i kolejna oblewka... :?
Tym razem prawie sie nie balam a denerwowalam sie tylko losowaniem manewrow. No i oczywiscie ten zestaw, ktorego nie cierpie. Trojeczka.
Luk raz dwa zrobiony, ale garaz przodem = makabra. Noga na sprzegle trzesla mi sie tak bardzo ze z trudem zapanowalam nad autem zeby nie zgaslo :(
Pierwsze podejscie - przesunelam troszke slupek...
Drugie podejscie - slupki na swoich miejscach :wink: , ale za to po linii przejechalam :roll:
Mam juz kolejna date egzaminu.
Ale czegos sie nauczylam... Plac to w sumie egzamin teoretyczny. Trzeba wykuc te slupki i linie - bezsens. W normalnej jezdzie jest zupelnie inaczej.
Plac powinien byc tak ustalony, zeby moc jezdzic na wyczucie a nie na milimetry :?
No ale do trzech razy sztuka. 8)
Ps. Przed egzaminem nr 3 wezme sobie dodatkowa jazde na plac - bez tego ani rusz :)
Zawsze do przodu...