przez Slawek18 » sobota 28 listopada 2009, 18:38
przez Margo » sobota 28 listopada 2009, 18:41
przez Nadzienie » sobota 28 listopada 2009, 19:10
przez athlon » sobota 28 listopada 2009, 19:37
przez poczatkujaca1991 » sobota 28 listopada 2009, 19:46
przez cwaniakzpekaesu » sobota 28 listopada 2009, 21:17
przez jot » sobota 28 listopada 2009, 22:48
przez sjakubowski » sobota 28 listopada 2009, 23:02
cwaniakzpekaesu napisał(a):Pojechaliśmy na spadek drogi, stanął na wzniesieniu - jakieś 45 stopni, kazał się przesiąść i powiedział cyt. "nauczysz się ruszać pod górę będziesz umiał jeździć".
przez cwaniakzpekaesu » sobota 28 listopada 2009, 23:19
uczył mnie na dieslu
Mnie nikt nie bił, a się nauczyłem Mean
przez Pajejek » sobota 28 listopada 2009, 23:56
Widać po zdjęciu :wink: . To oczywiście żart.cwaniakzpekaesu napisał(a):A mnie ociec prał... I na ludzi wyszedłem... czego nie można powiedzieć o moich rówieśnikach z podwórka.
Zastanawia mnie czy jesteś instruktorem? Kursant nigdy nie załapałby tego "tekstu". Zbyt jest to skomplikowane. Oczywiście ucząc dążymy do tego. Ale na początku należy to zestopniować.athlon napisał(a):to może inaczej, wciskasz sprzęgło, wrzucasz 1/R, powoli puszczasz sprzęgło lekko dodając gazu, w momencie gdy poczujesz ze samochód zaczyna ruszać to w tym momencie dodajesz więcej gazu a sprzęgło popuszczasz tylko minimalnie i przytrzymujesz az samochód ruszy, gdy już ruszy do konca puszczasz sprzegło.
Po prostu w chwili gdy zaczyna ruszać samochód nie mozesz za bardzo puścić sprzęgło, przy za małych obrotach, bo go zdusisz.
Albo odwrotnie: puszczasz sprzęgło do momentu aż zacznie samochód reagować na ruch nogi (czyli delikatnie drgnie/ruszy do przodu), wtedy należy przytrzymać sprzęgło (przestać puszczać) i kiedy wyraźnie jedzie to sprzęgło puścić powoli i dodać gazu.Slawek18 napisał(a):wciskam sprzęgło, wrzucam jedyneczke... dodaje lekko gazu i po tym zaczynam powoli poszczać sprzęgło
przez athlon » niedziela 29 listopada 2009, 00:09
jot napisał(a):jechać na jedynce zupełnie bez gazu.
buhehe, nie, mam biuro kredytowe :P a na uczenie kogokolwiek mam za mało cierpliwości. Jednak mi wytłumaczył ruszanie w taki sposób mój braciak jak miałem coś kolo 12stu lat, i tylko chyba raz w życiu mi zgasło auto (przynajmniej innych zgaśnieć nie pamiętam). A tłumaczenie dodajesz gazu i powoli puszczasz sprzęgło właśnie kończy sie w takis posób, że auto szarpnie i zgaśnie. i potem taka bidula 30sty raz próbuje ruszyc, auto jej gaśnie a ona nadal nie wie dlaczego. Podany twój sposób może troszkę łatwiejszy od mojego, jednak ruszanie wtedy trwa ładny kawałek. Kiedyś uczyłem moim sposobem kolege który nigdy nie prowadził auta, jakoś nie miał większych problemów z opanowaniem tego.Zastanawia mnie czy jesteś instruktorem? Kursant nigdy nie załapałby tego "tekstu". Zbyt jest to skomplikowane. Oczywiście ucząc dążymy do tego. Ale na początku należy to zestopniować.
No sposób bardzo dobry. Jak ktoś sie nauczy ruszać na małej górce to niekoniecznie poradzi sobie z dużą (widać to czasem na egzaminach jak tam ruszają). jak ktoś się nauczy ruszać na dużej górce to z małą poradzi sobie bez problemu, nawet nie zaciągając ręcznego.Podzielam zdanie! Ja, gdy uczę ruszania na wzniesieniu, również wybieram najtrudniejsze i największe "górki".
przez szerszon » niedziela 29 listopada 2009, 00:10
przez jot » niedziela 29 listopada 2009, 01:18
athlon napisał(a):[
eee, to w aucie na benzyne i na gaz nie można jeździc na 1nce bez gazu???
przez lith » niedziela 29 listopada 2009, 02:26