Pierwszy samochód: nówka na kredyt, czy używany+naprawy?

Tutaj mile będą widziane wypowiedzi na temat techniki kierowania, oraz wszelkie porady dotyczące kupna, obsługi i eksploatacji pojazdu.

Moderatorzy: ella, klebek

Pierwszy samochód: nówka na kredyt, czy używany+naprawy?

Postprzez Asmodeusz » poniedziałek 16 listopada 2009, 15:59

Obecnie zastanawiam się powoli nad kupnem pierwszego auta. W chwili obecnej są dwie opcje:
- kupię coś taniego (do około 4000PLN ceny finalnej - z rejestracją i wstępnymi naprawami), a następnie będę w toto inwestował do czasu (jakimś cudem) odłożenia na coś nowego/lepszego
- kupię nowego Yarisa w opcji kredytu malejącego (łączna kwota kredytu około 48000) z zamiarem używania puszki przez około 10 lat

Pytanie podstawowe brzmi: zakładając fakt posiadania zdolności kredytowej i możliwość wcześniejszej spłaty wspomnianego, co realnie będzie opcją tańszą? Wiadomo, wygodniej, lepiej, przyjemniej i ciekawiej wystartować przez bramę firmowego salonu :D Natomiast finansowo... obecnie z moich kalkulacji (jako auto do 4kPLN widziałbym Daewoo Tico w względnie dobrym stanie) dla realnych osiągów spalania i kosztów utrzymania koszt jednego i drugiego wychodzi bardzo podobnie.

Podstawowe różnice, jakie dostrzegam:
- nówkę można dobrać dokładnie taką, jaką się chce - również w kwestii wyposażenia, koloru itd.
- używki nie będzie szkoda w przypadku stłuczki/obtarcia/kraksy (a auto zamierzam kupić zaraz po zdaniu egzaminu)
- AC+OC na nówkę w moim przypadku wyjdzie nieco taniej niż samo OC na używkę
- nówka to lans, szpan i w ogóle :D
- spalanie + przewidywany (na podstawie danych kilku znajomych serwisów) koszt napraw + części się zużywające + różne dziwne opłaty (przegląd) wyjdą praktycznie na takim poziomie dla używki, na jakim rata+spalanie dla nówki
- Yarisa będę po kursie i egzaminie w stolicy znał perfekcyjnie :D

W gruncie rzeczy finansowo kredyt nie jest aż tak wielkim problemem dla mnie jak jednorazowe zapłacenie większej kwoty za cokolwiek (zwłaszcza kredyt z zabezpieczeniem - praca stabilna), stąd zakup używki byłby opóźniony o kilka miesięcy i prawdopodobnie rozłożyłby w czasie ewentualny remont (co znów sugeruje trochę droższą opcję "new").

Jak wy widzicie tą kwestię - nówka versus używka na pierwszy samochód? Co byście mi w chwili obecnej doradzili?
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez lith » poniedziałek 16 listopada 2009, 16:35

Nówka też ma przeglądy i to sporo kasy idzie na to żeby gwarancja działała.
A 2-latek na kredyt?

edit: koreańczyk też dobry pomysł
Ostatnio zmieniony poniedziałek 16 listopada 2009, 17:29 przez lith, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez Asmodeusz » poniedziałek 16 listopada 2009, 16:47

lith napisał(a):Nówka też ma przeglądy i to sporo kasy idzie na to żeby gwarancja działała.
A 2-latek na kredyt?

Cokolwiek innego niż salonowe wymaga ode mnie 10% wpłaty własnej, co w chwili obecnej odsunie mi (dość pilnie potrzebne - najlepiej w dniu dostania prawka) posiadanie auta o ładnych kilka miesięcy.

Ponadto w tym przypadku limit leci na łeb na szyję (co ciekawe: kredyt na świeżo zmontowanego Yarisa bym dostał, na dwulatka - nie ma opcji) a koszta kredytu + koszt ubezpieczenia + utrzymanie rosną mocno. Już kompletnie pomijam fakt, że AC na auto, które było w rękach innych niż salon i pierwszy użytkownik dostaje (mBank) spory dodatek do składki przeciwkradzieżowej w AC - a bez pełnego pakietu AC o kredyt mogę tylko zapytać.

Jedyna opcja, jaką widzę w przypadku używki z kredytem to: kupić cokolwiek na kilka miesięcy - najlepiej z opłaconym do około września 2010 ubezpieczeniem, w międzyczasie odłożyć na wkład własny i kupić na kredyt Priusa z 2006-2007 na niskim przebiegu (zapewne zwróci się na przebijaniu przez korki).

BTW. z tego co pamiętam, to jeden z krakowskich salonów Toyoty miał/ma promocję, że dla osoby fizycznej kupującej nowy samochód za pełną cenę i będącej pierwszym właścicielem auta, przeglądy gwarancyjne i prace konserwacyjne (bez ceny części) w ich warsztacie są darmowe na czas gwarancji. Może uda mi się jeszcze na to złapać :D
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez szerszon » poniedziałek 16 listopada 2009, 17:19

Ja zastanowiłbym się nad nowym koreanczykiem,tańszym od toyoty ponad 10tys KIA Picanto.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez tom9 » wtorek 17 listopada 2009, 00:09

- AC+OC na nówkę w moim przypadku wyjdzie nieco taniej niż samo OC na używkę


możesz mi to wyjaśnić bo nie ogarniam tego.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Re: Pierwszy samochód: nówka na kredyt, czy używany+naprawy?

Postprzez marcij » wtorek 17 listopada 2009, 01:14

Asmodeusz napisał(a):....
- spalanie + przewidywany (na podstawie danych kilku znajomych serwisów) koszt napraw + części się zużywające + różne dziwne opłaty (przegląd) wyjdą praktycznie na takim poziomie dla używki, na jakim rata+spalanie dla nówki
.....


Tego tez nie rozumiem. Jesli chcesz wziac 48tys na 10 lat, to rata wyjdzie Ci kolo 600zl miesiecznie.Nowe auta nie jezdza na wode , spalaja mniejwiecej podobne ilosci paliwa co kilku letnie , a uzywane auto mozesz kupic z gazem. W nowych autach tez trzeba robic przeglady , a na gwarancji to nie jest wymiana oleju i filtrow w warsztacie za 200-300 zl , tylko wymiana oleju i filtorw w ASO za 2-3 tys zl. Czesci zuzywaja sie tak samo w nowych jak i w uzywanych autach.Co wiecej czesci do nowych samochodow sa znacznie drozsze niz do starszych. Ja osobiscie nie moglby spac spokojnie kupujac nowe auto i wiedzac , ze za 3 lata bedzie ono warte polowe tego co za nie zaplacilem, ze stoi ono pod blokiem narazone na wandali , ze jezdze nim po zasolonych na potege zima drogach itd. Ale ja mam troche inne podejscie do aut i pieniedzy , moze dlatego ze tych drugich jeszcze nie mam wiele ;P
A na koniec jeszcze raz dodam , ze jest to tylko i wylacznie sprawa kupujacego i takie dyskusje sa bezsensowne ;P
Obrazek
marcij
 
Posty: 1120
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Tarnów

Re: Pierwszy samochód: nówka na kredyt, czy używany+naprawy?

Postprzez Asmodeusz » wtorek 17 listopada 2009, 10:30

marcij napisał(a):Tego tez nie rozumiem. Jesli chcesz wziac 48tys na 10 lat, to rata wyjdzie Ci kolo 600zl miesiecznie.Nowe auta nie jezdza na wode , spalaja mniejwiecej podobne ilosci paliwa co kilku letnie , a uzywane auto mozesz kupic z gazem.


Nie chcę gazu (preferencje własne), natomiast w kwestii spalania... dużo tu zależy od stanu auta. Przypominam, że samochód potrzebuję jak najszybciej, a jestem w stanie na wspomniany przeznaczyć około 1300PLN miesięcznie - czyli kupując używkę, kupuję naprawdę tani przypadek, a potem do niego dokładam. Innej opcji nie ma (nie mam prawie żadnych szans na kredyt samochodowy na pojazd używany).

marcij napisał(a): W nowych autach tez trzeba robic przeglady , a na gwarancji to nie jest wymiana oleju i filtrow w warsztacie za 200-300 zl , tylko wymiana oleju i filtorw w ASO za 2-3 tys zl. Czesci zuzywaja sie tak samo w nowych jak i w uzywanych autach.Co wiecej czesci do nowych samochodow sa znacznie drozsze niz do starszych.


Tu nie masz racji, wszystkie naprawy w ASO (filtry, płyny) mam wykonywane za cenę materiałów. Miła promocja, jeżeli jestem nowym kierowcą, biorę auto na siebie (osoba fizyczna) jako pojazd osobowy i jestem jednocześnie na rejestracyjnym oraz fakturze :)

marcij napisał(a):Ja osobiscie nie moglby spac spokojnie kupujac nowe auto i wiedzac , ze za 3 lata bedzie ono warte polowe tego co za nie zaplacilem, ze stoi ono pod blokiem narazone na wandali , ze jezdze nim po zasolonych na potege zima drogach itd. Ale ja mam troche inne podejscie do aut i pieniedzy , moze dlatego ze tych drugich jeszcze nie mam wiele ;P


Można mieć mało pieniędzy i stały ich dopływ, co naprawdę ułatwia zakup :D

marcij napisał(a):A na koniec jeszcze raz dodam , ze jest to tylko i wylacznie sprawa kupujacego i takie dyskusje sa bezsensowne ;P


Pytałem, gdyż ponieważ może jest lepsza (wygodniejsza, bardziej opłacalna) opcja wg. wskazań: samochód jak najszybciej, mam niezbyt wielką pulę finansową miesięcznie.
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez athlon » wtorek 17 listopada 2009, 11:51

poczekaj jak pospłacasz auto przez 3-4 lata, będziesz miał kolizję (ze swojej czy nie ze swojej mniejsza z tym ,masz AC) i jak ci wtedy wyliczą wartość auta po kolizji i kwotę odszkodowania ;]
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez Borys_q » wtorek 17 listopada 2009, 13:55

http://moto.onet.pl/1584565,1,odpicuj-klientowi-bryke,artykul.html?node=13

Polecam artykuł wszystkim zainteresowanym używkami.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Pinhead » wtorek 17 listopada 2009, 14:50

Kupić nowe auto i jeździć nim 10 lat ? Nie wiem jak Tobie ale mi się auto nudzi przeważnie po 2-3 latach. Można wziąść kredyt na 3-4 lata. Kupujesz używke, pojeździsz, znudzi się to akurat kredyt skończysz spłacać. Wezmiesz nowy kredyt, sprzedasz auto, kupisz inną używke i cieszysz się nową zabawką.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez lith » wtorek 17 listopada 2009, 14:57

Nie wiem czym się zajmujesz, ale leasing może też być dobrą opcją.
W sumie spłacasz tylko kilka procent więcej niż cena samochodu. Nie interesuje Cie ubezpieczenie, jak skasujesz autko przed spłaceniem to po prostu przestajesz płacić. Jak zdarzy się coś i nie będziesz w stanie spłacać rat to w najgorszym wypadku tylko stracisz samochód.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez Asmodeusz » wtorek 17 listopada 2009, 15:12

lith napisał(a):Nie wiem czym się zajmujesz, ale leasing może też być dobrą opcją.
W sumie spłacasz tylko kilka procent więcej niż cena samochodu. Nie interesuje Cie ubezpieczenie, jak skasujesz autko przed spłaceniem to po prostu przestajesz płacić. Jak zdarzy się coś i nie będziesz w stanie spłacać rat to w najgorszym wypadku tylko stracisz samochód.

Leasing nie przejdzie - biorę samochód jako osoba fizyczna i musi być moją własnością (karnet na parkowanie w strefie płatnej dla mieszkańca strefy - wolę płacić 30zł rocznie niż 300 miesięcznie).

Natomiast w kwestii kredytu: oczywistym jest, że biorę kredyt z opcją wcześniejszego spłacenia/zmiany układu rat i w razie gdyby auto zdechło, spłacę szybciej, a następnie pomyślę o nowym.

I nie boję się, że auto znudzi mi się w 2-3 lata, żeby było jak nowe po prostu wymienię fotele i klimatyzację na lepsze, dodam DVD i kamerkę do cofania - nówka sztuka prawie że ;-) Ponadto przywiązuję się do dobrych rozwiązań i pewnie pierwsza zmiana będzie na to samo auto z nowej serii.
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez Pinhead » wtorek 17 listopada 2009, 15:20

Te "dobre" rozwiązania szybko przestają być dobre jak pojeździsz troche i poznasz inne, lepsze auta.. Nie kupujesz limuzyny klasy E tylko Yarisa, miejskie plastikowe jeździdełko ze wszystkimi tego wadami. Gwarancja się skończy i auto zacznie się psuć tak samo jak inne używki, tak samo trzeba będzie za to płacić a utrata wartości dla nowych aut jest największa. Wymienisz fotele i klimatyzacje ? Lepiej dowiedz się ile kosztują takie modyfikacje bo piszesz o tym jak o wymianie dywaników.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Asmodeusz » wtorek 17 listopada 2009, 15:37

Pinhead napisał(a):Wymienisz fotele i klimatyzacje ? Lepiej dowiedz się ile kosztują takie modyfikacje bo piszesz o tym jak o wymianie dywaników.

Sprawdziłem ile takie modyfikacje kosztują i jest to sporo mniejsza kwota niż zakup nowego auta. Natomiast w kwestii wymiany na lepsze: niewiele w życiu widziałem lepszych (wg. moich kryteriów) samochodów niż Yaris - aut wygodnych, przestronnych, klimatyzowanych i jak najtańszych w utrzymaniu. To "miejskie plastikowe jeździdełko" jak na razie ma tylko dwóch silnych przeciwników - Honda Insight i Toyota Prius.

Natomiast w kwestii psucia: podzwoniłem po kilku warsztatach i pytałem ile kosztuje średnio pojedyncza naprawa samochodu oraz ile razy w roku samochód trafia pod śrubokręt - i akurat Yaris w sumarycznym rocznym koszcie napraw jest jednym z lepszych aut. Wybierałem długo i uważam, że wybrałem dobrze ;-)
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...
Asmodeusz
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 26 października 2009, 20:56
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

Postprzez Pinhead » wtorek 17 listopada 2009, 15:44

Czyli niewiele Ci do szczęścia potrzeba :) Wymiana foteli to jednak nie wymiana samochodu. Dołożenie klimy lub wymiana z manualnej na automatyczną wiąże się z bardzo kosztowną przeróbką której większość zakładów nawet nie chce sie podejmować lub daje ceny które mogły by podwoić wartość samochodu. Oceniasz zakup teraz nie mając porównania z niczym innym. Weź poprawke że wiele się może zmienić w ciągu 7 czy 10 lat zarówno w motoryzacji jak i Twoich wymaganiach. Wszelkie modyfikacje pójdą do kosza z niespełnionymi pomysłami jak wyliczysz ich opłacalność. Teraz wyliczasz ją na podstawie założenia że będziesz chciał za wszelką cene jeździć tym samym autem. Za 7 lat możesz wyliczać że po tej samej cenie będziesz miał nowe, lepsze auto a inwestowanie w Yarisa to topienie pieniędzy których nigdy nie odzyskasz.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Następna strona

Powrót do Porady techniczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości