Witam.
Wczoraj miałam egzamin na prawo jazdy kat. B
Niestety - nie zdałam.
Na czym? Otóż była taka sytuacja :

Kazał mi (te czerwone to auto egzaminacyjne) skręcić w prawo.
Gdy zbliżałam się - było czerwone światło i zielona strzałka.
Gdy dojechałam - zapaliło się zielone (te głowne, bez strzałki)
I za tym był znak stop.
Patrząc na to, że miałam zielone światło, nie zatrzymałam się - sygnalizacja jest przecież nad znakami) i egzaminator zapytał się, dlaczego zlekceważyłam znak stopu? Odpowiedziałam, że było zielone światło i znak ten nie obowiązywał. Jakbym korzystała ze strzałki to wtedy tak, bym się zatrzymała. A on na to, że ten znak obowiązywał, i powinnam była się zatrzymać, po czym kazał mi się zatrzymać i zamienić miejscami...
Kto miał rację? Ja czy on? Na kursie uczyli mnie, że w takiej sytuacji trzeba się zatrzymać przed STOPem tylko wtedy, kiedy korzystamy ze strzałki.
A ja ze strzałki nie korzystałam, tylko z zielonego głównego światła...