Mam mały dylemat ale mam swoją teorię na ten temat, chodzi mianowicie o parking pod moim blokiem i dołączonym do niego sklepem.

Sklep jak i blok znajdują sie na terenie Spółdzielni mieszkaniowej
Nie ma żadnych znaków o zakazie parkowania ani wjazd na osiedle nie jest oznaczony znakiem "strefa zamieszkania" . Problem jest w tym że gdy rano przed 6 przyjeżdam parking jest cały zastawiony autami i nie ma dosłownie gdzie zaparkować, Jak widać na zdjęciu uliczka między żółtym blokiem a sklepem jest przeważnie pusta bo ludzie zostawiją wolne miejsce, bo przyjedża towar do sklepu, oczywiscie też nie ma żadnego znaku o zakazie postoju czy parkowania w tej że uliczce gdzie na zdjęciu zaparkowałem swój samochód (pomarańczowy) na kawałku małego trawnika (tylko dwoma kołami) (jest to ślepa uliczka - wjazd tylko z jednej strony)
z własnej dobrej woli aby mógł wjechać samochód z towarem.
Dzisiaj odsypiam rano a słysze w domu krzyk że zastawiłem wjazd do sklepu i auto z towarem nie może wjechać i kierowca nie wie co ma robić i że dostane zaraz mandat i zapłace postojowe? (odzew matki)
To w takim razie gdzie mam parkować gdy wszystko jest zajęte? może auto powinienem wiąć na ręce i zanieśc na 3 piętro?
Sytuacja taka zdarza się dosyć często, jak na razie nie było interwencji policji czy straży miejsciej ale wole się upewnić czy faktycznie mam czystre ręce i nogi że tam czasem staję gdy nie mam wyjścia, nie tylko ja.
zdjęcie w oryginale.:
