przez swistak » poniedziałek 20 lipca 2009, 14:26
Witam,
dzisiaj rano o 6:30 pozytywnie zdałem egzamin na kat. C+E w Nowym Sączu.
Pomijam że nie spałem od 3:00 a pod ośrodkiem byłem o... 5:30 :) ale bardzo mi zależało aby mieć to pozytywnie zdane.
Podam Wam kilka moim zdaniem cennych wskazówek odnośnie egzaminu na kat. C+E w Nowym Sączu.
Sprzęganie/rozprzęganie - do tego celu służy starszy model Man-a - nie pamiętam jaki dokładnie model -> jednym słowem - w środku SPARTAŃSKO nieprawdopodobnie,
- wsteczny bieg maksymalnie w lewo i do tyłu,
- widoczność w prawym lusterku ogranicza uchylana mała szybka w bocznych drzwiach (!!!).
- bardzo, ale to bardzo duża zwłoka hamulca zasadniczego (uważać przy sprzęganiu i przy odjeżdżaniu po rozprzęgnięciu, bo można w coś uderzyć!). Silnik wyłączamy dodatkowym przełącznikiem obok "stacyjki" ale najpierw cofamy kluczyk na maksa w lewo -> przełącznik "pstryk" i minimalnie cofamy kluczyk o dosłownie 3 milimetry (pamiętać o tym przełączniku, jeśli rozrusznik nie zadziała gdy będziemy chcieli uruchomić silnik),
- pedały sprzęgła i hamulca chodzą bardzo ciężko,
- rękawice po lewej stronie siedzenia kierowcy koło dźwigni sterownika siodła,
- przewody elektryczne sztuk dwa, przewody pneumatyczne sztuk 2 z czego ten od prawej strony ma już sparciałą gumę na zaworze i czasami ułoży się tak,że powietrze będzie minimalnie uchodziło - po kilku próbach udało mi się w końcu podłączyć go tak,że nic nie uchodziło,
- pamiętać aby powiedzieć o sprawdzeniu świateł naczepy i to zrobić o ile egzaminator nie każe inaczej,
- sterowanie wysokością siodła (zawieszenia) dobrze opisane choć trochę działające z małą zwłoką - dźwignie najpierw popchnąć w kierunki do auta a następnie przestawić na wybrane położenie,
- korba do podnoszenia podpór po lewej stronie naczepy -> podnoszenie podpór przeciwnie do wskazówek zegara, opuszczanie zgodnie z ruchem wskazówek zegara,
- korba hamulca postojowego po skosie po lewej stronie naczepy tak z metr przed tylnym lewym kołem trochę w głębi,
Uczulam,że naczepa jest zawsze stosunkowo wysoko podstawiona na podporach ale da się sprzęgnąć.
Następnie idziemy do trzyletniego MAN-a TGA 310A - auto ładne ale moim zdaniem:
- wspomaganie działa na placu bardzo słabo (dziwne) i trzeba przyłożyć trochę siły aby sprawnie kręcić,
- lusterka główne trochę fałszują (widać odległość mniejszą niż jest faktycznie), polecam zerkać częściej w panoramiczne gdyż moim zdaniem wiarygodniej oddają odległości na boki od zestawu),
- aby otworzyć pokrywę silnika należy użyć po pierwsze dźwigni w środku na desce rozdzielczej po lewej stronie kierownicy - poniżej włącznika świateł mijania), a następnie użyć dodatkowego przycisku na środku i od spodu tuż pod dolną krawędzią pokrywy,
- UWAGA!!! ma strasznie czułe hamulce, przez co musiałem powtarzać jadę po w łuku, bo za wcześnie się zatrzymałem (brakło z 20cm aby się zmieścić w zadanej odległości),
- ten MAN to konfiguracja ze stosunkowo krótszą naczepą (ale za to jest niska), przez co złudnie z początku bardzo wolno się łamie, ale jak zacznie konkretniej to można się nieźle spóźnić z "blokadą", dlatego kontrolować zawczasu łamanie -> łuk zrobiłem z dwoma podciągnięciami w około 2min. 30 (na szkoleniu rekord to 1min 8sek., bez podciągania się),
- miałem prostopadły przodem - idzie się łatwo złamać i spokojnie wycofać, tylko uczulam na kontrolowanie lewego rogu naczepy - dużo wychodzi na zewnątrz i można "ściągnąć" pachołka po lewej a to już katastrofa,
- do podjazdu na wzniesienie był rozstawiony jakiś pseudo-slalom z trzech tyczek - bardzo ale to bardzo bardzo bardzo wąsko - mam nadzieje, że nie było nagrywane to co pod nosem mamrałem w kabinie jak jechałem na ruszanie na wzniesieniu, bo latały różne słowa ;-)))))
- na wzniesieniu uczulam znowu, że sprzęgło bierze bardzo wysoko (a może to długi skok pedału?) - idzie ruszyć bez większych problemów, tylko trzeba dojść do momentu "brania sprzęgła",
- pamiętać o kierunkowskazach na placu (!!!),
- po wzniesieniu PRZYPOMINAM o włączeniu świateł mijania - włącznik standardowy (0 - pozycyjne - mijania) jak w samochodach osobowych w desce rozdzielczej po lewej stronie kierownicy,
- po mieście patrzeć w w prawe lusterko i uważać na krawężniki i chodniki - na szczęście krótsza naczepa ułatwia pokonywanie ostrych zakrętów,
- nie ma przerzucania dźwignią zmiany biegów przekładni mała/duża tak jak jest to w klasycznych konstrukcjach, wybór przekładni jest na dźwigience umiejscowionej z przodu lewarka (z boku są półbiegi, więc tego NIE RUSZAMY!!!), dźwignia (ze zdecydowanym oporem trzyma w wybranej pozycji,więc trzeba trochę zdecydowanie zmianę przekładni robić) w dół -> mała przekładnia, dźwignia w górę -> duża przekładnia. Klasyczny układ Fiatowski zdublowany 1/5 - 2/6 - 3/7 - 4/8. Wsteczny jest maksymalnie w lewo dźwignia i dół jak "dwójka" (czy do siebie jak kto woli), przy położeniu wstępnym (czyli to w "w lewo") jak do włączenia biegu wstecznego słychać ostrzegawczy brzęczyk, co uzmysławia nam co zamierzamy zrobić i gdzie jesteśmy z lewarkiem. Włączony aktualnie bieg (oraz luz - N) są pokazywane na środku w górnej części tablicy wskaźników i są widoczne od razu, choć na 5 i 6 zdarzyło mi się że pokazało z ok. sekundowym opóźnieniem.
- co do skrzyni biegów to jest to TRAGEDIA, żeby w aucie o tak niewielkim przebiegu i tak młodym roczniku (3-latek) biegi tak zgrzytały to jest to parodia. Po paru skrzyżowaniach doszedłem, dopiero, że przytrzymując go przy włączaniu bądź to wyższego bądź niższego biegu tak dodatkowo niż normalnie (standardowo z 0,5-0,75sek) z 0,5sek. dłużej na sprzęgle przed włączeniem kolejnego biegu i bieg wejdzie z miarę bez zgrzytów. Największe problemy z trafieniem z biegami "obok" wstecznego czyli z "dwójką"/"szóstką".
Aha i pedał sprzęgła bezwzględnie do podłogi i ani 5mm wcześniej, bo będzie hyyyrrrrrrrrrrrrrr.
- stosunkowo czuły zestaw na wszelkie nierówności a szczególnie jadąc od Europy od skrzyżowania przed wiaduktem do skrzyżowania ze skrętem w prawo do ośrodka proponuję powoli jechać bo można z siedzenia wyskoczyć na słynnej "alei studzienek" - widać taki urok zawieszenia, więc sugeruję trochę wolniej przejechać,
- co do silnika, to zbiera się dynamicznie z każdego biegu więc w razie "W" można awaryjnie zamiast bawić się biegami to dać "gaz do dechy" i pójdzie jak strzała, nawet z dość niskich obrotów.
To tyle. Mam nadzieje,że komuś się przyda mój opis co i jak.
Pozdrawiam przesympatycznego - chyba najdłużej stażem pracującego - Pana egzaminatora z MORD Nowy Sącz. Życzę każdemu egzaminatora z takim - w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu - podejściem jak miał ten PAN. Pan egzaminator widział, że choć trochę się - niepotrzebnie pewnie - ślimaczę przy sprzęganiu/rozprzęganiu i przy manewrach na placu, ale że robię prawidłowo i patrzę co robię i jak robię i nie stresował mnie dodatkowo w jakikolwiek sposób - a miałem MEGA-GIGA stresa i to chyba było widać.
Pozdrówka
Świstak