Po egzaminie...

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ella » sobota 24 lipca 2004, 00:23

Dzisiejsza pierwsza wspolna jazda zakonczyla sie awantura
On krzyczy to ja jescze głosniej.

ze on stale musi coś peplać.

Ten typ tak niestety ma :wink:
Raz co prawda na którejś z kolei wspólnej jeździe miałm ochote wysiąść na środku skrzyzowania, trzasnąć drzwiami i pójśc na piechotę do domu. O mało się nie popłakałam. Ale później wszystko było Ok. Wydaje mi się, że on się bardziej bał ode mnie tych jazd.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez olala » sobota 24 lipca 2004, 01:53

Hm, to ciekawe co wy wszyscy piszecie o tych pierwszych jazdach.Ja zadnych takich cudów zeby ktos sie az tak denerwował jadac ze mną nie robię. Lekkie utrudnienia wynikaja jedynie z tego ze np. nie znam trasy i wówczas trochę spowalniam bo nie wiem jak dokladnie gdzies dojechać .Ale nie sa to przechwałki - tylko wniosek z tego jeden.
Lepiej wydac trochę więcej kasy na jazdy doszkalające - jeszcze przed egzaminem oczywiście, niż pózniej sie tyle najadac strachu i jeszcze na dodatek kogoś wysłuchiwac .Naprawdę polecam wszystkim.Bo wówczas po egzaminie niczego sie nie trzeba uczyc a jedynie obywac sie z jezdnią. W końcu to wydatek jednorazowy,raz na całezycie ,a jak sie raz porzadnie wyjezdzisz z kims kto robi to prawidłowo i jeszcze udzieli cennych rad to juz tego ci nikt nie odbierze.
Czyli podsumowując: co rady sprawdzonego, dobrego instruktora dotyczace jazdy to rady instruktora - a nie chłopaka, męża , ciotki czy tez wujka którzy tez moga robić błedy a ty mozesz zacząć je powielać.POLECAM TA METODE. Kosztowna ale dozywotnio skuteczna Ponadto zawsze mozna jeszcze sobie po egzaminie dokupić takie przejażdzki.
Już pomijając ze taka zwyka jazda w normalnych warunkach to mały pryszcz w porównaniu z sytuacjami nieprzewidzianymi i umiejętnoscią wyjścia z nich cało. Czym by the way własnie teraz sie zamartwiam zwłaszcza po obejrzeniu przeze mnie słynnego już posta "KU PRZESTRODZE".
POozdr.
olala
olala
 
Posty: 40
Dołączył(a): czwartek 06 maja 2004, 17:02
Lokalizacja: gdańsk

Postprzez olala » sobota 24 lipca 2004, 02:04

Aha, no chyba ze macie nadpobudliwych pasazerów - wówczas bardzo skuteczna jest metoda na takiego delikwenta :). Mówi sie : jak chcesz dojechać cało na miejsce to uczcij tą jazde '"minutą" ciszy ;). To w ogóle niezły sposob na ucięcie wszelkich utarczek słownych niekoniecznie związanych z jazdą 8) :lol:
olala
 
Posty: 40
Dołączył(a): czwartek 06 maja 2004, 17:02
Lokalizacja: gdańsk

Postprzez Mysza » sobota 24 lipca 2004, 09:31

Problem w tym, ze to nie chodzi o nasze "nierumiejetnosci", tylko o calkowity brak zaufania ze strony naszych Mezczyzn. Oni nie boja sie dlatego, ze my tak potwornie zle jezdzimy, tylko dlatego, ze wychodza z zalozenia, ze ich Baby nic nie potrafia. :)
A co do dodatkowych lekcji, to ja od razu wyszlam z zalozenia, ze 20 godzin w ramach kursu jest absolutnie niewystarczajace (przynajmniej do tego, zeby nauczyc sie jezdzic po Warszawie) i dokupilam jeszcze co najmniej 10, jesli nie wiecej. Ale jazda z elka na dachu to calkiem co innego niz jazda na wlasna odpowiedzialnosc. Ja na dodatek naleze do tych, ktorzy sie wszystkim i wszystkimi przejmuja i stresuja, a to jest dodatkowe utrudnienie.
Ale powoli sie rozkrecam - czego i Wam zycze :lol:
Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Postprzez LimaK » sobota 24 lipca 2004, 12:33

Ja swoje odebralem 11 czerwca br i jakos od tamtej pory do dzis przerobilem prawie 4000km, z pasazerami i nie tylko. Fakt zdanego egzaminu w Warszawie wcale nie znaczy ze sie umnie po niej jezdzic, smutne, ale prawdziwe. Zachowanie na ulicy jest zupelnie inne... i nie powiecie mi ze tylko ja to tak odbieram :)

Mysza, rada jest tylko jedna: cwiczyc, cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc. Umiejetnosci nabiera sie poprzez praktyke, i to tą na lewym fotelu :) Jezeli masz kogos, kto moze przekazac ci jakies rady, to dobrze, jezeli nie, to chyba jest takie powiedzenie, ze czlowiek najlatwiej uczy sie na wlasnych bledach, czyz nie ?
Avatar użytkownika
LimaK
 
Posty: 19
Dołączył(a): sobota 24 lipca 2004, 12:12
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości